browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Woda i Afryka cz.1.

 
…a właściwie Hydropolis i Afrykarium we Wrocławiu.
do albumu zdjęć

Hydropolis

Jak zazwyczaj o tej porze roku, jesteśmy we Wrocławiu. Przy okazji Świąt, staramy się, jak tylko jest to możliwe, dooglądać miejsca, w których nas jeszcze nie widzieli. Tym razem Erynia wynalazła te dwa ciekawe miejsca.
Zaczęliśmy od Hydropolis – a cóż to takiego? Hm, zgrzeszylibyśmy ciężko używając w odpowiedzi słowa „muzeum” w tradycyjnym jego znaczeniu. Już sama nazwa wskazuje na „miasto-państwo wody”. I jest to w rzeczywistości multimedialne centrum wiedzy o wodzie, umiejscowione w zabytkowym zbiorniku (z 1893 r.) na – nomen omen – czystą wodę. W tym miejscu słowa pochwały i szacunku należą się gospodarzom Wrocławia, którzy nie poszli na łatwiznę i nie przerobili tego miejsca na kolejne lofty, apartamentowce czy n-ty hipermarket. Dzięki temu powstała kolejna na miejskiej mapie atrakcja ważna zarówno dla turystów, jak i mieszkańców. Znakomicie tam spędzą czas zarówno dzieci jak i dorośli – nie możemy się zdecydować, za kogo robiliśmy. Na pewno nie za fotografów – zapomnieliśmy aparatów a komórki w połączeniu z mroczną atmosferą nie dały zadowalających rezultatów).
Wracając do rzeczy, Hydropolis gromadzi wiedzę z pogranicza wielu nauk, by w ciekawy sposób przybliżyć wszystkim tego ciekawym wiedzę o wodzie. Ekspozycja zaczyna się od procesu powstawania wody w kosmosie, następnie przez głębiny oceanu, widoki na rafę koralową i jej mieszkańców przechodzimy do roli wody w wierzeniach różnych nacji oraz mniej lub bardziej udanych prób jej ujarzmienia i wykorzystania przez człowieka w różnych cywilizacjach na przestrzeni wieków aż po rolę wody w organizmie człowieka. Nie mogło się tu również obyć bez nawiązania do historii rozwoju wrocławskich wodociągów i interaktywnej mapy Wrocławia pokazującej między innymi zakres powodzi z 1997. Nie można też nie wspomnieć o nastrojowych zdjęciach autorstwa Ryszarda Horowitza, przedstawiających wnętrza dawnej wieży ciśnień Na Grobli, przepompowni wody Stary Portstacji pomp.
Żeby nie było za słodko, mamy kilka uwag. Na pierwszy rzut oka widać, że wystawa jest europocentryczna, a konkretnie skupia się na osiągnięciach budowlano inżynieryjnych ludów basenu morza śródziemnego (głównie cywilizacji rzymskiej a następnie chrześcijańskiej oraz starożytnych cywilizacji dorzecza Nilu, Tygrysu i Eufratu). Jedynym odnośnikiem do innych nacji była drobna wzmianka o chińskiej Tamie Trzech Przełomów i moście Inczon w Korei Południowej – to ciut mało. Jesteśmy świadomi, że takie Machu Picchu, piramidy w miastach Majów czy kambodżańskie miasto Angkor Thom wraz z kompleksem świątyń, powstały wieki po egipskich piramidach (oraz kanałach odprowadzających wodę z Nilu), ale warto by było pokusić się o przybliżenie a może i porównanie systemów irygacyjnych w każdym z tych miejsc. Nie ma najmniejszej wzmianki o Arabach, którzy co prawda (żadna niespodzianka) rżnęli się tu i ówdzie na przestrzeni wieków z chrześcijanami, ale tak zupełnie przy okazji zachowali i rozwinęli grecką i rzymską spuściznę między innymi z zakresu nawigacji, kartografii i systemów hydraulicznych. Tu odsyłamy zarządzających Hydropolis do pawilonu al-Andalus y la Ciencia w hiszpańskim Parque de las Ciencias w Grenadzie.
Można by dorzucić, jak radzili i radzą sobie ludzie w miejscach, gdzie nie ma dostępnych przez cały rok źródeł wody. W ramach egzotyki, na deser, można by dodać rolę wody choćby w chińskim Feng shui czy japońskich ogrodach. Kilkadziesiąt tablic multimedialnych, kilka małych sal kinowych czy przestrzeń na wystawy czasowe spokojnie dają taką możliwość.
A propos sal kinowych, przydałaby się pomoc dobrego akustyka – niestety entuzjastyczne okrzyki dzieci skutecznie zagłuszają skądinąd ciekawe projekcje filmowe.
A na koniec odrobina niepewności. Pierwsze zdania oficjalnej strony Hydropolis brzmią:
Witaj w Hydropolis – miejscu dla spragnionych wiedzy! Czy wiesz, że woda pokrywa aż 70% powierzchni Ziemi? To tej substancji dedykowana jest wystawa.”.
Ponieważ nie jesteśmy pewni czy można coś dedykować czemuś (Erynii się nie podoba), autora powyższego zdania odsyłamy do profesora Jana Miodka – można go spotkać we Wrocławiu!

Dla niewtajemniczonych, Erynia reaguje równie alergicznie na:
  „wykon”,
  „formułę” proszku do prania (pieczenia czy galaretki),
  „ekskluzywny” wywiad,
  „destynację” turystyczną
  „defensora” (w znaczeniu obrońcy).
W. dodaje jeszcze do tego:
  „coś nie tak.” – ze znakiem przestankowym na końcu,
  „szacun”,
  „dywizja” w sporcie (chociaż sport go nie interesuje).
Część tych „świństw” Uzus usiłuje wepchnąć do języka polskiego, ale „Uzusa” W. też by chętnie zarżnął tępym kozikiem twierdząc, że nie ma nic przeciwko nowym słowom wzbogacającym język, ale niedopuszczalna jest prymitywizacja języka.

 
poprzedni
następny

6 odpowiedzi na Woda i Afryka cz.1.

  1. Pudelek

    Tom Hanks jest kultowy i 126p też jest kultowy 😀 I hipsterski 😉

  2. Pudelek

    “Destynacja” jest bardzo popularna na blogach 😉

    Ja bym jeszcze dodał “kultowy”… kultowe jest wszystko – wrocławskie zapiekanki, krakowskie obwarzanki, katowicki kebab, jakaś hipsterska knajpa, Maluch dla Toma Hanksa itd 😉

Skomentuj Erynia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.