browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

2025

patrz: Muzeum Wilamowskie

Wilamowice - muzeum;
2025-01-19

Trochę nietypowo zaczęliśmy zwiedzanie już w styczniu, ale trzeba przyznać, że od bardzo interesującego i nietypowego miejsca – miasta Wilamowice.
Na pierwszy ogień poszło Muzeum i był to strzał w dziesiątkę. Jest ono jednym z najlepszych, które dotychczas oglądaliśmy.
patrz: Wilamowice i Stara Wieś

Wilamowice i Stara Wieś; 2025-01-19,-26


Po obejrzeniu muzeum przeszliśmy się również po po mieście i wilamowskim cmentarzu. Ponieważ jednak zarówno w Wilamowicach jak i w pobliskiej Starej Wsi kościoły były zamknięte, postanowiliśmy przyjechać tu po raz drugi i obejrzeć ich wnętrza. I w kolejną niedzielę pojechaliśmy. Było warto!
patrz: Muzeum pożarnictwa w Alwerni

Alwernia; 2025-02-08

W Alwerni co prawda już kiedyś byliśmy (prawie 13 lat temu), ale zaciekawiła nas informacja o nowo udostępnionym do zwiedzania, najstarszym w Polsce muzeum pożarnictwa.
Przy okazji obejrzeliśmy Rynek i kościół przyklasztorny.
patrz: Alvernia Planet

Alvernia Planet; 2025-02-15

Po przyziemnych i historycznych doznaniach przyszedł czas na sprawy wzniosłe, aż po przestworza. No może z tymi przestworzami to drobna przesada, ale odwiedziliśmy futurystyczne studio filmowe – Alvernia Planet. I trzeba przyznać, że było ciekawie.
 
Pewnego dnia Erynia zasiadła przed monitorem, na którym wyświetlała się strona domowa naszego blogu i rzekła:
„Muszę wykorzystać do końca marca jeden dzień nadpracowany w firmie, może pojechalibyśmy do Lublina. Tam nas jeszcze nie było.”
No to pod koniec marca pojechaliśmy do Lublina. Już od wieczornego spaceru miasto zaczęło nam się podobać. A potem było już tylko lepiej.
patrz: Lublin wieczorem

Spacer wieczorny

patrz: Lublin – zamek

Zamek Lubelski

patrz: Stare Miasto w Lublinie

Stare Miasto

patrz: Żydowski Lublin

Żydowski Lublin

patrz: Dworek, muzeum i piwo

Dworek, muzeum i piwo

patrz: Synagoga i skansen

Synagoga i skansen

Lublin; 2025-03-27 do 2025-03-30


patrz: Lesko

Lesko; 2025-04-05


Tym razem to W. był pomysłodawcą wyjazdu, bo tylko jemu znane powody go do tego zmusiły. A jak on czuje, że powinien gdzieś pojechać, to należy tylko szukać ciekawych miejsc do obejrzenia w miejscu docelowym i okolicy. Oczywiście, znaleźliśmy.
patrz: Muzeum w Bóbrce

Muzeum w Bóbrce; 2025-04-06


Przed wyjazdem wpadła w oczy W. informacja o najstarszej kopalni ropy naftowej na świecie. Zapamiętał tę informację, a ponieważ Bóbrka była po drodze, to wracając trudno sobie było odmówić zwiedzenia tego muzeum-skansenu. Co prawda pogoda była dosyć chłodna i wietrzna, ale jakoś przeżyliśmy, a spacer po skansenie położonym w lesie był tyleż pouczający co przyjemny.
patrz: Toszek

Toszek; 2025-04-13

Przejeżdżając często przez Toszek obiecywaliśmy sobie, że w końcu kiedyś odwiedzimy zamek widoczny z drogi. W końcu przyszedł i czas na ten zamek, i wczesną wiosną ruszyliśmy go obejrzeć. Przy okazji przeszliśmy się przez rynek, który odbudowany po XIX w. pożarze nie jest zbyt ciekawy architektonicznie.
patrz: Supraśl

Supraśl; 2025-05-10

Gdy znaleźliśmy parę dni wolnego, zaczęliśmy wymyślać różne kierunki wyjazdu. Wybraliśmy Suwalszczyznę i Litwę, w których byliśmy już kilkanaście lat temu. Po drodze wstąpiliśmy do bardzo ciekawego miasta – Supraśla, z bardzo ciekawym monasterem, muzeum ikon i muzeum druku.
patrz: Wiadukty, Trójstyk i Puńsk

Wiadukty, Trójstyk i Puńsk; 2025-05-11

Na początek naszych odwiedzin na Podlasiu pojechaliśmy na samą północ by obejrzeć Wiadukty w Stańczykach – ciekawostkę techniki kolejowej z początku XX w., a wracając do Doliny Sarenek obejrzeliśmy trójstyk granic: Polski, Litwy i Rosji, i pobieżnie – Puńsk.
patrz: Prusowie

Osada Jaćwiesko-Pruska; 2025-05-11


 
 
Gdy już wracaliśmy, parę kilometrów za Puńskiem, natrafiliśmy na bardzo ciekawy obiekt – niby skansen, niby miejsce kultu, niby ścieżka edukacyjna. W każdym razie miejsce godne obejrzenia, choćby ze względu na pomysł i jego realizację. Dobrze też było spotkać pasjonata…
patrz: Augustów

Augustów; 2025-05-12

Obawiając się, że w poniedziałek muzea i inne tego typu atrakcje mogą być zamknięte, wybraliśmy na ten dzień odwiedziny w Augustowie. Przy okazji zajrzeliśmy też do sanktuarium w Studzienicznej.
 
patrz: Rumszyszki (Rumšiškės)

Rumszyszki (Rumšiškės); 2025-05-13


Na pierwszy ogień (z zakazem palenia) na Litwie poszedł wielki obszarowo skansen w Rumszyszkach. Pięciogodzinny spacer był ciekawy, ale przez odległości cokolwiek męczący. Ponieważ to był początek sezonu to nie wszystkie podwoje były już otwarte, tak że w pełnym sezonie to 5 godzin raczej nie wystarczy.
patrz: Birsztany

Birsztany; 2025-05-14

Jako że W. nadal nie chciał się pałętać po „dużych” miastach, a i pogoda nie zachęcała do spacerów, to ruszyliśmy obejrzeć kurort Birsztany z leczniczymi źródłami. Trudno nam oceniać, czy źródła były lecznicze, lecz woda smakowo odpowiadała zasadzie „lekarstwo nie musi być smaczne.”
patrz: Dworek i nostalgia

Dworek i nostalgia;
2025-05-15


 
Po paru dniach na Litwie dopadła nas nostalgia. I w tym nastroju odwiedziliśmy dworek rodziny Czesława Miłosza, oraz odwiedzane już wcześniej Wigry i Sumowo, gdzie była pierwsza nasza wspólna kwatera wakacyjna opisana na naszym blogu.
 
patrz: Sery polskie i szwajcarskie

Sery; 2025-05-16

Ostatni dzień naszego pobytu na Suwalszczyźnie przeznaczyliśmy na odwiedzenie Wiżajn, w których, jak pamiętaliśmy, można było kupić dobre sery. Przy okazji odwiedziliśmy Szwajcara produkującego sery (oczywiście) szwajcarskie. (2256zdj/2400km/2865zto)
patrz: Droga na Sycylię

Droga na Sycylię;
2025-06-06, -08


Przyszedł czas na długie wakacje. Tym razem, po rozpatrzeniu paru kierunków, wybraliśmy Sycylię. W. oczywiście uparł się na jazdę samochodem – to pojechaliśmy i dojechaliśmy, do Cefalù. Ponieważ do hotelu dojechaliśmy
patrz: Cefalù - hotel i spacer

Cefalù - hotel i spacer; 2025-06-08

wcześnie rano, i do zameldowania się w pokoju hotelowym pozostało trochę czasu, to poszliśmy na spacer po miasteczku i po pasażu nadmorskim.
patrz: Cefalù - historycznie

Cefalù - historycznie;
2025-06-09

Kolejnego dnia postanowiliśmy się przyjrzeć Cefalù dokładniej, ze szczególnym uwzględnieniem aspektu historycznego miasta. Przy okazji rzuciliśmy też okiem na ceramikę sycylijską.
patrz: Monreale i Corleone

Monreale i Corleone; 2025-06-10

Erynia zachwycona piękną katedrą w Cefalù, znalazła podobną w Monreale – katedra okazała się jeszcze piękniejsza. Przy okazji W. postanowił pojechać trochę w interior i odwiedzić miejscowość o pięknej nazwie Corleone.
patrz: „P. Depresja”

Dzień lenia;
2025-06-11

Przy prawie każdym dłuższym wyjeździe pojawia się „Dzień Lenia”, w którym decydujemy, że odpoczywamy nic nie robiąc – to i tym razem też się taki dzień przydarzył.
patrz: Jaskinia i statek

Jaskinia i statek;
2025-06-12


Po „Dniu Lenia” zazwyczaj nas nosi, wiec tym razem poniosło nas na zachód – aż do Marsali. Nie zrezygnowaliśmy jednak z ciekawych punktów „po drodze” – w tym Saliny w Trapani.
patrz: Caccamo

Caccamo; 2025-06-13

Było to jedno z miejsc, które W. skreślił z trasy z założeniem „na kiedyś”. I „kiedyś” przyszło, więc my pojechaliśmy do Caccamo by obejrzeć zamek i miasto. Zamek był obszerny i ciekawie wyposażony, miasto również. Niestety nie udało nam się obejrzeć katedry – „może kiedyś”.
patrz: Pępek, bikini i kwatera

Pępek, bikini i kwatera; 2025-06-14

Przyszedł czas na przenosiny na wschód wyspy. Po drodze zatrzymaliśmy się w „pępku” Sycylii (Enna), obejrzeliśmy „bikini” na rzymskich mozaikach (Villa Romana del Casale), by w końcu dotrzeć na „kwaterę” (Agriturismo Terrenia).
patrz: Wąwóz Alcantara

Wąwóz Alcantara; 2025-06-15


W ramach odpoczynku po przeprowadzce wyskoczyliśmy jedynie na małą wycieczkę po okolicy, a właściwie to na dwie wycieczki: by obejrzeć wąwóz rzeki Alcantara, przebijającej się przez pokłady skał wulkanicznych, oraz krótką wizytę w pobliskim Giardini Naxos – wybitnie za krótką.
patrz: Wokoło Etny

Wokoło Etny;
2025-06-16

Po trasie krótkiej, wprost wypoczynkowej przyszedł czas na objechanie Etny dookoła. Podjechaliśmy nawet pod kolejkę na Etnę, a przy okazji odwiedziliśmy: Bronte, Randazzo i Piccole gole dell’Alcantara.
 
patrz: Syrakuzy

Syrakuzy; 2025-06-17


Ponieważ na wschodzie wyspy jest starożytne miasto pełne zabytków to trzeba było mu się było przyjrzeć. W parę godzin zdążyliśmy jednak zobaczyć jedynie park archeologiczny i muzeum archeologiczne.
patrz: Taormina i Castelmola

Taormina i Castelmola; 2025-06-18

Żeby nie było zbyt pięknie i miło Erynia podjęła decyzję by odwiedzić Taorminę – miejsce opisywane jako piękne i miłe. Nie zauważyliśmy, bo wszystko przesłaniały tłumy turystów. Po krótkim spacerze ruszyliśmy do Castelmola. Tu turystów było mniej, za to więcej było deszczu, który w końcu wygonił nas z tego miasteczka.
patrz: Sant’Alesio i Savoca

Sant’Alesio i Savoca;
2025-06-19


Po burzowej nocy niebo zasnute było chmurami. Na poziomie morza to jeszcze zbytnio nie przeszkadzało i mogliśmy w miarę swobodnie obejrzeć Sant’Alesio. Wyżej, w Savoce już nie było tak pięknie, bo co prawda nie padało, ale chmury zasłaniały piękne widoki i straszyły…
patrz: Forza d’Agro i powrót

Forza d’Agro i powrót;
2025-06-20,-22

Na ostatni dzień zwiedzania Sycylii pozostawiliśmy sobie ciekawą mieścinkę z listy „Najpiękniejsze wioski we Włoszech” – Forza d’Agro. A później pozostał nam już tylko powrót do Polski.
(4540zdj/6247km/5056zto)

 
Czasami pojawia się w kalendarzu trochę dłuższy „łikend”, wtedy szukamy miejsc bliskich, a wartych odwiedzenie. Ponieważ nie mieliśmy okazji odwiedzić polecanych winiarzy w Veľkiej Tŕňe, to trasa zrobiła się sama. W czwartek po południu ruszyliśmy do słowackiego Tokaju i w miarę szybko dotarliśmy do Malej Tŕňy, gdzie mieliśmy zarezerwowaną kwaterę.
W planach mieliśmy dwie degustacje w firmach Vdovjaka i Ostrožoviča. Pierwszą degustację, u Vdovjaka, odbyliśmy w piątek, a Ostrožoviča odwiedziliśmy w sobotę i w niedzielę – by okupić się winami. W sobotę zrezygnowaliśmy z odbywającego się akurat w tym terminie festiwalu win z powodu i ceny, i stanu „po degustacji”.
Po zakupach wracaliśmy, odwiedzając po drodze Karczmę Janosika i gejzer w Herlanach. Nie zapomnieliśmy też o słowackich serkach góralskich.
patrz: Trasa do Breli

Dojazd do Breli; 2025-09-26, -27

Tak jakoś pod koniec września pojawiła się możliwość tygodniowego wypoczynku. Pomysłów było parę, a zwyciężyła Chorwacja z hotelem w Breli. Wzięliśmy więc Drakula i po klikunastu godzinach zameldowaliśmy się nad piękną plażą, w piniowym lesie. Na dodatek jedzenie było dobre i obsługa hotelu miła.
patrz: Trogir

Trogir; 2025-09-28


Pierwszym miejscem, na którego zwiedzanie wpadła Erynia, był Trogir, ze starówką tyleż uroczą co maleńką – ze wsględu na powierzchnię niewielkiej wysepki na której leży.
patrz: Brela

Brela; 2025-09-29

Ze wzgledu na poniedziałek – przyzwyczajeni jesteśmy, że wtedy muzea są zamknięte, ładną pogodę i kręgosłóp Erynii zostaliśmy w Breli i po drobnym spacerze po nadmorskim bulwarze pobawiliśmy się w plażowanie oraz (W.) pływanie w Adriatyku.
patrz: Split

Split; 2025-09-30

Po pierwszym z miast z listy UNESCO – Trogirze – przyszedł czas Split, któremu zasłużył się cesarz Dioklecjan stawiając tam swój pałac. Co prawda z pałacu już niewiele zostało, ale i to niewiele, uzupełnione o późniejszą zabudowę, zasłużyło sobie na miejsce na tej szacownej liście.
patrz: Wykopaliska i twierdze

Wykopaliska i twierdze;
2025-10-01

Obok Splitu jest park archeologiczny Solin (łac. Salona), trzeba było je obejrzeć. A później rzuciliśmy okiem na Rižinice i dwie twierdze. Klis – bo była blisko, a Sinj, bo szukaliśmy stećci. Nie znaleźliśmy ich tam, bo ich tam nie było, a do miejsca gdzie były nie udało nam się dojechać z powodu remontu drogi.
patrz: Stećci i jeziorka

Stećci i jeziorka; 2025-10-02

Plany były cokolwiek inne ale rzeczywistość okazała się i piękna, i szalona, a na dodatek bardzo wietrzna. Obejrzeliśmy stećci w okolicach wioski Cista Velka, Prološko Blato, parę kolorowych jeziorek i twierdzę Topana w Imotski.
patrz: Bura (Bora) i powrót

Bura i powrót;
2025-10-03, -04

Ponieważ Bura wiała równie mocno jak wczoraj zrezygnowaliśmy z dalszych wyjazdów i jedynie przeszliśmy się po nadmorskim bulwarze i zjedliśmy całkiem smaczny obiad w nadmorskiej tawernie. A później pozostał nam już tylko powrót do domu. (1990zdj/2942km/4500zto)
Parszczenica jesiennie

Parszczenica jesiennie
2025-10-12 do -18

Jak zazwyczaj, pod jesień, Erynia zaordynowała wyjazd do Parszczenicy – oficjalnie: na grzyby, nieoficjalnie – by odpocząć w ciszy i spokoju. Grzybów było co prawda niewiele, ale przez parę dni mieliśmy miłe towarzystwo M. z synem, wyroby z wędzarni U Mańka jak zwykle były wyśmienite, podobnie jak i sery od Kaszubskiej Kozy. Mieliśmy również niewątpliwą przyjemność zjedzenia dwóch obiadów w restauracji Na Skarpie. Poza tym lało (W.: mżyło).
patrz: Na Morawy, do Valtic

Na Morawy;
2025-11-07

Wygląda na to, że „Rok bez Moraw jest rokiem straconym” staje się naszym kolejnym motterm. Pojechaliśmy więc zwiedzić region trzech pałaców rodu Liechtenstein, wpisanych na listę UNESCO. Poza tym jest to bardzo stary region winiarski z dobrymi winami.

No to jak miało być wino, to było wino. W Zamku są bowiem dwie niezależne winoteki. Jedna z kilkudziesięcioma winami – głównie medalowymi – w drugiej jest do degustowania ponad sto win wszelakich, z całych Czech. Przy okazji przespacerowaliśmy się po starówce i okolicach zamku.
Mieliśmy też przyjemność obejrzeć wnętrza zamkowe z wyposażeniem bogatym i w dużej mierze oryginalnym. Oraz, oczywiście, skonsumowaliśmy bardzo dobrą kolację.
W pobliżu siebie leżą trzy małe miasteczka, powstałe pod zamkami, które były kiedyś własnością (lennem) książąt Liechtenstain: Mikulov, Valtice i Lednice. Lenno Mikulov stracili dosyć wcześnie, a pozostały przy nich pozostałe dwa. Valtice już oglądaliśmy przyszła pora na Mikulov. Na początek pospacerowaliśmy po starówce gdzie zorganizowany był festyn z okazji dnia św. Marcina. Później odwiedziliśmy Zamek z bardzo ciekawymi wystawami.
Po części zamkowo-administacyjnej poszliśmy obejrzeć część żydowską Mikulova. Synagoga jest już pięknie odrestaurowana, a kirkut wraz z domem pogrzebowym robi wrażenie swoją wielkością.
patrz: Muzeum „opony” i Kolumnada

zachodnie
patrz: Inne okolice Valtic

północne i wschodnie

Okolice Valtic; 2025-11-10


 
Nie same Zamki (Pałace) rodziny Liechtenstain można znaleźć w okolicach Valtic i Lednic. Bawili się tutaj także w tworzenie budowli tyleż ciekawych architektonicznie co monumentalnych. Niestety oprócz nich budowali tutaj również komuniści – te „wytwory” były jednak, na szczęście, mniej trwałe. Ich muzeum obejrzeliśmy jako wierwsze. Później przyszedł czas na Kolumnadę, Belveder, cmentarz w Valticach, Świątynię Diany i Kaplicę św. Huberta.
patrz: Dzień św. Marcina

Dzień św. Marcina;
2025-11-11


Kolejnego dnia był „ten dzień”, dzień św. Marcina, na który się wszyscy szykowali. Na rynku było jednak znacznie mniej straganów niż w Mikulovie a i przy 100dole też stragany były jedynie dwa – za to z kiełbasami i „czymś do kiełbasy”.
Przyszedł w końcu czas na drugi z, wpisanych na listę UNESCO,
patrz: Lednice i Salon Win

Lednice; 2025-11-12

obiektów okręgu lednicko-valtickiego – Lednice. Niestety warunki pogodowe i okres poturystyczny co nie co ograniczyły nam możliwości zwiedzania, ale i tak to co zobaczyliśmy zachęciło nas do planowania powtórnego tu przyjazdu.
A po zwiedzaniu zamku i parku wróciliśmy do Valtic podegustować wina w Salonie Win Czeskich.
patrz: Ruinki Katzelsdorf i Muzeum

Ruinki i muzeum; 2025-11-13

Dzień lenia nie był tak do końca dniem lenia, podjechaliśmy bowiem do ruinek pałacyku Katzelsdorf, a później, wreszcie, mogliśmy obejrzeć jedno z valtickich muzeów.
I trzeba przyznać, że muzeum w pełni nas usatysfakcjonowało i zawartością, i sposobem organizacji pokazu uwględniającym najmłodszych odwiedzających.
patrz: Obszar Lednicko-Valticki

Obszar Lednicko-Valticki; 2025-11-14


Na koniec naszego pobytu w rejonie Lednicko-Valtickim pozostawiliśmy sobie parę miejsc typu „książę na swych włościach postawił domki – bo mógł”. Niektóre miały walory użytkowe, a inne pewnie użyteczne – ale o tym „używaniu” historia nie pisze. Trzeba jednak przyznać, że te które obejrzeliśmy były malownicze. (2471zdj/831km/3907zto)