„Co się odwlecze o nie uciecze”, sprzed paru dni, zmaterializowało się w ostatnim dniu pobytu w Cefalù. A było to urocze miasteczko Caccamo z najlepiej zachowanym na Sycylii średniowiecznym zamkiem, chociaż co rusz był rozbudowywany przez kolejnych właścicieli, a historię ma ma tak bogatą, że trudno ją w skrócie nawet opisać (Włochom się udało, chociaż skrótem trudno to nazwać – po przeczytaniu tego „skrótu” na stronie zamku [castellodicaccamo.it], strona przestała działać, bo… [facebook]).
Wyjechaliśmy nieśpieszno, bo nawigacja W. wskazywała około 38 km do przejechania, a Mapy.cz ponad 40! W. oczywiście pojechał za nawigacją – wąskimi drogami z zakazem ruchu i ostro pod górę z wieloma zakrętami (z góry zjeżdżali trochę zdziwieni Włosi więc chyba jednak powinien tam być zakaz wjazdu, a nie zakaz ruchu). Na koniec tego „skrótu” był wyjazd na główniejszą drogę z zupełnym brakiem jakiejkolwiek widoczności! Uff, udało się.
I potem było już tylko zakręciasto, ale blisko. Pod samym zamkiem są parkingi, tak że nie trzeba zastanawiać się czy samochód zmieści się w wąskich uliczkach i przez które da się przejechać w ruchu dwukierunkowym (na lusterka).
A sam zamek rzeczywiście robi wrażenie. Wchodzi się do niego po wielu schodach i paru zakrętach. Mury ma wysokie i wsparte na skale, nic więc dziwnego, że, dla większości próbujących go zdobyć w średniowieczu, był nie do zdobycia. Za to tak często przechodził z rąk do rąk nadaniami i mariażami, że w jednej z sal aż prawie brakowało miejsca na ścianach na wszystkie tarcze herbowe, a broszura z opisami była dosyć gruba.
Większość sal – i kazamatów – była w pełni funkcjonalna. W kazamatach były nawet łańcuchy na ścianach, a w wielu komnatach malowane deski sufitowe i freski (częściowo odrestaurowane). Parę pokoi zostało umeblowane – nie będziemy się sprzeczać z jakich epok były to meble, a przy bramie – przypuszczalnie w dawnych stajniach – rozłożono mikro-wystawę etnograficzną (znacznie mniejszą niż w Grotta Mangiapane). Broni było nawet wiele, ale ginęła rozproszona po wielu salach, na dodatek wszystko wyglądało na nieźle pomieszane wiekowo. Niekłamaną radość Erynii wzbudził drogowskaz na wystawę „minerały i skamieliny”, za którym, w paru salach, były opisy najpiękniejszych kobiet, od 1968 r. wybieranych Kasztelanką Caccamo (Castellana di Caccamo). Całkiem ładne to były „skamieliny”!
Trzeba przy tym przyznać, że prawdziwe „minerał i skamieliny” były w jednej małej bocznej salce – w parunastu gablotach.
Zamek był tak obszerny, że niestety spóźniliśmy się kilkanaście minut do Katedry (Duomo), która została zamknięta z powodu sjesty. Nasza wina, nasz ból i nasza decyzja, że nie będziemy czekać 4 godzin na koniec sjesty. Na szczęście malowniczych uliczek na sjestę nie zamykano, nie zamknięto też restauracji zamkowej „A Castellana”, gdzie W. od progu zareagował na zaproszenie prośbą o danie mięsne i regionalne. Były dwa (a właściwie dwie opcje jednego) Tris di Salsiccia locale i Salsiccia di Caccamo (patrz menu restauracji). Gdybyśmy byli trochę bardziej głodni (była godzina 13.) to pewnie popróbowalibyśmy innych specjałów z menu, a tak to jedynie Erynia uzupełniła posiłek o Caponata di Melanzane (Erynii brakowało w niej zakwaszenia octem winnym). W. trochę zdziwił się wysokością (niskością!) ceny, z winem (dla Erynii) i wodą mineralną jedynie 38 €.
Cokolwiek pełni zeszliśmy kilkadziesiąt metrów w dół na parking i mogliśmy spokojne wracać do hotelu bardzo malowniczą trasą z wieloma zakrętami (bez żadnych skrótów!).
Caccamo
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Bura (Bora) i powrót
- Stećci i jeziorka
- Wykopaliska i twierdze
- Split
- Brela
- Trogir
- Trasa do Breli
- Powrót ze Słowacji
- Bankomat i degustacja
- Malá Tŕňa i Veľká Tŕňa
- Forza d’Agro i powrót
- Sant’Alesio i Savoca
- Taormina i Castelmola
- Syrakuzy
- Wokoło Etny
- Wąwóz Alcantara
- Pępek, bikini i kwatera
- Caccamo
- Jaskinia i statek
- „P. Depresja”
- Monreale i Corleone
- Cefalù – historyczne
- Cefalù – hotel i spacer
- Droga na Sycylię
- Sery polskie i szwajcarskie
- Dworek i nostalgia
- Birsztany
- Rumszyszki (Rumšiškės)
- Augustów
- Prusowie
- Wiadukty, Trójstyk i Puńsk
- Supraśl
- Toszek
- Muzeum w Bóbrce
- Lesko
- Synagoga i skansen
- Dworek, muzeum i piwo
- Żydowski Lublin
- Stare Miasto w Lublinie
- Lublin – zamek
- Lublin wieczorem
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
starsze w archiwum


