browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Bankomat i degustacja

Jeszcze wczoraj zaczęliśmy rozpytywać o bankomat, wiedząc że lokalni winiarze / sprzedawcy preferują gotówkę. Otóż najbliższe bankomaty znajdują się w Trebiszowie (Trebisov) lub w Stredzie nad Bodrogiem. Wybraliśmy tę ostatnią wieś, bo było bliżej. Po drodze, przejeżdżając przez Malą Tŕňę, wciąż nie mogliśmy się nadziwić ile jeszcze domów (z czego spora część zamieszkałych) kryta jest eternitem. Tak się zastanawiamy jaka może być tego przyczyna – brak świadomości szkodliwości azbestu? Brak wsparcia państwa w odbiorze / utylizacji powyższego? Starzy właściciele pustych domów umarli, a młodzi wyjechali do miast? Też możliwe, ale to tylko część wyjaśnienia. Wszystkie nowe domy mają już dachy kryte blachą albo blachodachówką. Zdarzają się natomiast domy z wymienionymi oknami, ociepleniem i nowymi tynkami, rynnami, ogrodzeniem i z pozostawionym eternitem – tego nie rozumiemy.
Już za wsią, jechaliśmy wzdłuż granicy węgierskiej pośród pól słonecznikowych, co narobiło nam smaku na zakup ziaren słonecznika. Tutejszy ma większe ziarna i dużo łatwiej i przyjemniej się go je.
Laciate ogni speranza…
W Stredzie, obeszliśmy kilka sklepów, w tym centrum handlowe. Słonecznik był w dwóch, ale w małych opakowaniach. Za to każde „potraviny” zawalone były ciastkami, chipsami, chrupkami, chlebkami ryżowymi o wielu smakach – czyli wysoko przetworzonym g… nie wymagającym wysiłku przy spożywaniu.
Czyżby 99 % tutejszego słonecznika szło na olej? Możliwe.
A propos oleju, W. chciał dotankować gaz (po Sycylii Drakul jest w „sanatorium u mechanika”, a my wzięliśmy drugi samochód). Na kilku stacjach przy drodze gazu nie było, za to udało nam się tuż przy przejściu granicznym z Węgrami (droga na Sátoraljaújhely), gdzie normalnej stacji nie było, tylko sam zbiornik LPG i dwóch „obsługantów” przyjmujących wyłącznie gotówkę.
Obiad zjedliśmy tradycyjnie w „Kolonii”, tym razem załapaliśmy się na zupę gulaszową z jelenia, zapowiadaną wczoraj. Po krótkim odpoczynku, wyszliśmy w upale (około 38°C – w cieniu, a takowego nie było) i skierowaliśmy się w stronę Veľkej Tŕňy. Nie zdążyliśmy wyjść z miasteczka, gdy W. złapał stopa – piękna młodą niewiastę (ocena W.) w równie pięknym, nowym czerwonym samochodzie (ocena Erynii).
do albumu zdjęć

U Ostrožoviča


Tak to, fuksem w klimatyzowanych warunkach, dojechaliśmy do Ostrožoviča, gdzie pół godziny później rozpoczęła się degustacja w piwniczce pod siedzibą Firmy. W grupie 8 osobowej, przy stołach z chlebem, serami, domowym pasztetem (wątrobianką). Wcześniej wszakże zeszliśmy do piwniczki 80-ma stopniami, na głębokość 13 m, od pewnego momentu podziwiając pleśń zwieszającą się ze stropów i pokrywającą beczki, a także kraty archiwum. Za tymi kratami trzymane są również cudze wina na wieloletnie przechowanie. Z tym zetknęliśmy się wcześniej u Macika i w Tokaj & CO.
Można powiedzieć, że Ostrožovič jest najstarszą prywatną winiarską firmą w Słowacji, założony został bowiem w 1990 r. Posiada areał 58 ha, a główne nasadzenia to furmint, lipovina (czyli hárslevelű) i żółty muszkat. Serwowane wina były lekkie (jak na możliwości tokajów), ale z charakterem poza tym miały pięknie zrównoważoną kwasowość.
Za degustację win wraz z przekąskami zapłaciliśmy 45 € za 2 osoby. Trwała około 1,5 godziny.
{Opis win z degustacji}
do albumu zdjęć

Veľká Tŕňa

Po degustacji 11 win przeszliśmy się w stronę gazdowych piwniczek, gdzie trwał festiwal tokajów Maslo na Tokaji. Okazało się, że za 24 godzinne uczestnictwo chciano od nas 40 € od osoby. My, z pełnymi żołądkami i świadomością że wiele więcej nie spożyjemy, a rano i tak wracamy do Polski, zapytaliśmy o samą możliwość przejścia się wśród piwniczek – 15 € od osoby, bo miała być jeszcze muzyka. Rok temu tam byliśmy, parę tutejszych piwniczek już zobaczyliśmy, popatrzyliśmy po sobie i podjęliśmy decyzję o powrocie. Może gdybyśmy nie byli wcześniej u Ostrožoviča, tobyśmy się skusili. Ale pić gorsze wino, za sporą kasę?
Wracaliśmy spacerkiem, W. szczęśliwy obrywając węgierki z przydrożnych drzew.
poprzedni
następny

3 odpowiedzi na Bankomat i degustacja

  1. Pudelek

    W Beskidzie Niskim i okolicach także jeszcze masa eternitu. Kilka lat temu jak się zaczął palić jeden taki dach w Ożennej, to strzelało na całą okolicę!

    • W.

      Po powrocie do Polski zaczęliśmy się przyglądać dachom i z pewnym zdegustowaniem dostrzegliśmy, że ten sposób krycia dachów nie jest i u nas rzadkością.

    • Erynia

      To prawda, nie trzeba szukać aż w Beskidzie Niskim. Bardzo się zdziwiliśmy rozglądając się dokładniej w wioskach w okolicy Kęt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.