W. potknął się o „P. Depresję” i chcąc nie chcąc ogłosił dzień lenia. Nie chciało mu się jeść (starczy brak łaknienia) to i denne – jak zwykle – śniadanie okazało się jeszcze gorsze. Ledwo udało mu się namówić „P. Depresję” na jedno jajko (na twardo), trzy plasterki salami (jadał lepsze, dużo lepsze), i kilka kawałków pieczonego boczku (nawet ociekający tłuszczyk go nie cieszył). Popił to dwoma soczkami (z plastikowych kubeczków, przecież turyści szklane by wytłukli, a plastikiem jeszcze nie wysypano wszystkich ulic i pól) i Erynia musiała mu przypomnieć, że dobrze by było wypić herbatę by się nawodnić. „P. Depresja” się zgodziła, pod warunkiem, że po przyjściu do pokoju pójdą do łóżka. W. się zgodził i po powrocie do pokoju poszedł spać, bo co innego można robić w łóżku z „P. Depresją”. Ponieważ spanie z „P. Depresją” także nie sprawiało W. przyjemności to postanowił „P. Depresję” utopić. Wziął więc Erynię, maskę do nurkowania i we trójkę zeszli na plażę. „P. Depresję” udało się utopić, wiec po paru godzinach moczenia, suszenia i ponownego moczenia nasze ciała wróciły do hotelu, a my z nimi. Ponieważ ciała zgłosiły zapotrzebowanie na jakowyś posiłek, a nie jedliśmy jeszcze, ulubionych przez komisarza Montalbano, arancini To postanowiliśmy je spróbować. Jakiś „tłumacz” przetłumaczył dosłownie to włoskie słowo na pomarańczki, podczas gdy jest to pieczona w głębokim tłuszczu, panierowana, ryżowa kulka nadziewana… różnościami. W bufecie przyhotelowym – o dziwo całkiem przyzwoicie zaopatrzonym we wszelakie napoje, przekąski, ciasta i ciasteczka – zamówiliśmy arancini al burro (nadziewane beszamelem, serem i szynką) i arancini con carne (wypełnione mieszanką mięsa ze śmieciami warzywnymi). Smaczne to to było, ale W. musiał skomentować w swoim stylu: „to «con carne» pachnie jak warzywa po gotowaniu rosołu”.
Po tym drobnym odstępstwie od dnia lenia, wróciliśmy do pokoju dojadać owoce wczoraj kupione w Corleone.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Bura (Bora) i powrót
- Stećci i jeziorka
- Wykopaliska i twierdze
- Split
- Brela
- Trogir
- Trasa do Breli
- Powrót ze Słowacji
- Bankomat i degustacja
- Malá Tŕňa i Veľká Tŕňa
- Forza d’Agro i powrót
- Sant’Alesio i Savoca
- Taormina i Castelmola
- Syrakuzy
- Wokoło Etny
- Wąwóz Alcantara
- Pępek, bikini i kwatera
- Caccamo
- Jaskinia i statek
- „P. Depresja”
- Monreale i Corleone
- Cefalù – historyczne
- Cefalù – hotel i spacer
- Droga na Sycylię
- Sery polskie i szwajcarskie
- Dworek i nostalgia
- Birsztany
- Rumszyszki (Rumšiškės)
- Augustów
- Prusowie
- Wiadukty, Trójstyk i Puńsk
- Supraśl
- Toszek
- Muzeum w Bóbrce
- Lesko
- Synagoga i skansen
- Dworek, muzeum i piwo
- Żydowski Lublin
- Stare Miasto w Lublinie
- Lublin – zamek
- Lublin wieczorem
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
starsze w archiwum

