Początek roku trochę nam się nie składał wyjazdowo, mimo ciepłej pogody. Po paru miesiącach okazało się, że najprawdopodobniej przechorowaliśmy Covid-19, a że jeszcze, w tym okresie, nie było (ś)wirusowej histerii to mimo wszystkich objawów dostaliśmy po 3/4 dni zwolnienia i do roboty. Jako tako podleczeni musieliśmy się ruszyć do Warsztatu Wina M.Kondrata we Wrocławiu (były wcześniej płacone). Przy okazji postanowiliśmy obejrzeć okolice Oleśnicy.
W lutym przyszła również pora na drobne zakupy, a przy okazji na Krapkowice i Rogów Opolski.
Na marzec mieliśmy co prawda inne plany, ale z powodu wirusowej histerii zmieniliśmy je i ruszyliśmy w Gorce do leczniczych lasów.
Z powodu (ś)wirusa wypadła nam z realizacji jedna z planowanych tras. W. długo migał się od jakiegokolwiek wyjazdu, mówiąc że nie lubi chodzić w kagańcu. Przekonany argumentami Erynii wybrał się w końcu pooglądać parę okolicznych ogrodów.
Już dawno nie byliśmy w żadnym pałacu, W. musiał więc coś wymyślić. I wymyślił niedaleki Oświęcimia pałac w Rajsku.
Kontynuując objazd okolicy Oświęcimia wstąpiliśmy do Poręby Wielkiej, Polanki Wielkiej, Osieka i Bulowic.
Sytuacja polityczna zmusiła nas do odwiedzenia Wadowic a Suchą
Beskidzką obejrzeliśmy z rozpędu.
Już od jakiegoś czasu myśleliśmy o spotkaniu z M. – okazało się, że On też – wyskoczyliśmy więc razem w górki.
Erynia nie dała zapomnieć o Kaszubach, zebraliśmy więc do kupy parę dni wolnego i ruszyliśmy na północ. Zaczęliśmy od Kaszubskiej Kozy i lenistwa w Parszczenicy. Następnego dnia zajrzeliśmy na targ w Tuchomiu, a po drodze odwiedziliśmy Borzyszkowy.
Kolejnego dnia przyszedł czas na, wyszukane przez W., kościoły ryglowe. Po tym pozostał nam już tylko powrót do domu, z drobnym zwiedzaniem po drodze.
M. chciał zobaczyć Dolny Śląsk co świetnie się zgrało z fuksem Erynii – wyniuchała interesujący, tani nocleg w starym pałacu. Zaczęliśmy jednak od okolic Janowic Wielkich, a do Jawora, trochę w bok od trasy, pojechaliśmy specjalnie by pokazać go M., a sobie odświeżyć pamięć.
Kolejnymi miejscami, które postanowiliśmy odwiedzić powtórnie, były Kolorowe Jeziorka w Rudawach Janowickich oraz pałace w Wojanowie,
Łomnicy i Karpnikach.
Po paru dniach w Rudawach Janowickich ruszyliśmy do Kotliny Kłodzkiej. Jej zwiedzanie zaczęliśmy od Kłodzka, by zakończyć najważniejszym punktem wycieczki – Pałacem w Gorzanowie.
„Rok bez Węgier…” itd., więc tym razem padło na Mád
i okolice Bodrogkeresztúr.
Mád ma również ciekawą historię Żydów i winiarstwa.
Po rejonie tokajskim przyszedł czas na Góry Bukowe z ich jaskiniami i trasami spacerowymi.
{1222zdj/1111km/4597zto(wina)}
Do urodzin Erynii W. przygotowywał się dosyć długo by w efekcie móc zaskoczyć ją niespodziewajką.
W tym roku, na długie wakacje, mieliśmy znowu jechać do Gruzji, ale z przyczyn (ś)wirusowych plany spaliły na panewce. Biorąc pod uwagę zmieniające się co kilka tygodni zezwolenia i zakazy, zamykające i otwierające się granice, padło na Włochy. W miarę blisko, a ciekawie – szczególnie przy braku tłumów turystów.
Rozpoczęliśmy od Toskanii, testując jej termy, wina i „klasztor”.
Pierwszym większym miastem Toskanii była Siena
z jej specyfiką miejską – Contradami.
Toskania pokrywa się z regionem, zamieszkiwanym dawnymi czasy przez Etrusków, więc postanowiliśmy zobaczyć pozostałości po nich.
W pobliżu Sieny leży opisywana często malownicza dolina Val d’Orcia, przy okazji odwiedziliśmy idealne miasto Pienzę a następnego dnia dwie ufortyfikowane miejscowości.
Opuszczając okolice Sieny odwiedziliśmy jeszcze San Miniato,
by w końcu dotrzeć do Florencji.
A Florencja to już zupełnie inna liga. I to zarówno od strony zabytkowych kościołów jak i kuchni. Kościołów nie dało się nie zauważyć, więc Erynia pomyślała o mostach i galerii Uffizi – o jedzeniu też nie zapomniała.
Po galerii przespacerowaliśmy się do dwóch bazylik, a po spotkaniu watahy wilków poszliśmy na tatara.
Następnego dnia obejrzeliśmy właściwie tylko Narodowe Muzeum Archeologiczne.
Erynia chciała bezwzględnie obejrzeć Ogrody Boboli, przy okazji obejrzeliśmy i Pałac Pittich. I to był koniec pobytu w Toskanii.
Następnego dnia wyruszyliśmy na północ. Pierwszym punktem w tym regionie była Chioggia.
Przejazd i zwiedzanie Chioggi zajęło nam trochę czasu, więc przyszła pora na nocleg w XVI w. willi. Następnego dnia odwiedziliśmy Treviso,
a kolejnego okolice Vittorio Veneto, by w końcu dotrzeć do Wenecji.
W drugim dniu pobytu w Wenecji rzuciliśmy się na bazylikę i trzy muzea
oraz wyspę szklarzy – Murano.
Na drogę powrotną zostawiliśmy sobie jeszcze perełkę rzymsko-wczesnochrześcijańską – Akwileję.
{10700zdj/3654km/4001zto}
W okolicach Dnia Niepodległości (2020-11-10 do -15) wyskoczyliśmy na Kaszuby – do Parszczenicy. Ponieważ pogoda była pochmurna to zajmowaliśmy się głównie chodzeniem po lesie i zbieraniem grzybów – o ile żeśmy nie leniuchowali lub nie rozmawiali w miłym gronie znajomych. W efekcie zdecydowaliśmy, że oddzielnego wpisu nie będzie.
2020
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze
- Erynia - Alvernia Planet
- Alicja - Alvernia Planet
- w. - Wilamowice i Stara Wieś
- Pudelek - Wilamowice i Stara Wieś
- Erynia - Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Krystyna - Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- w. - Wilamowice i Stara Wieś
- Alicja - Wilamowice i Stara Wieś
- w. - Muzeum Wilamowskie
- Pudelek - Muzeum Wilamowskie
- Erynia - Muzeum Wilamowskie
- w. - Muzeum Wilamowskie
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
starsze w archiwum