W oszalałym ze strachu przed (ś)wirusem świecie Erynia od paru już tygodni gnębiła W. chcąc „gdzieś wyjechać”. W. jak długo mógł, wykręcał się od tego bo nie lubi chodzić w kagańcu. W końcu jednak stracił wszystkie argumenty i musiał się zgodzić, szczególnie że Erynia użyła argumentu: „będziesz mógł kupić roślinki”. Wynalazła również dwa bardzo ciekawe ogrody, przy firmach ogrodniczych. Opracowując trasę W. postanowił pokazać Erynii najbardziej rozbudowany mały ogródek przydomowy jaki udało mu się gdziekolwiek zobaczyć.
Przejeżdża przez Grojec czasami, ale jak dotychczas nie miał okazji pokazać go Erynii, a tym razem było po drodze. Erynia na „ogródek” popatrzyła, pomyślała i oceniła – „nie moje klimaty”. Fakt, na niewielkim terenie umieszczono wszystko: domek, studnia, wodospadzik, alejki, fantazyjnie cięte drzewa i krzewy, koła czerpalne, a nawet kapliczka i pewnie jeszcze więcej. Niewątpliwie włożono w ten ogródek wiele pracy i w efekcie uzyskano (według Erynii) przeładowanie w stylu „cygańskim”. Nie zmienia to jednak faktu, że ogród jest naj…
Po drodze był również, oczywiście zamknięty, drewniany kościółek leżący na Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce. I tylko tyle można właściwie o nim powiedzieć.
Obejrzawszy pomysły W. ruszyliśmy obejrzeć pomysły Erynii.
Pierwszym z pomysłów był ogród firmy Pudełko. Inscenizacja ogrodu jest wzorowana na ogrodach japońskich – z mnóstwem ciekawych i uroczych miejsc, z pięknymi okazami kwiatów i aranżacją płynącej wody. W. dostał fotograficznego kociokwiku, a Erynia – oczywiście – upolowała Francuza! Mieszka w Polsce z żoną Polką, całkiem ładnie mówi po polsku, a Erynii (znowu) dostała się pochwała jej francuskiego. Niestety polityczne (ś)wirusy dopiero od poniedziałku (sic!) zezwolą na otwarcie bazy restauracyjno-kawiarnianej więc nie mogliśmy zajrzeć do herbaciarni. Zauroczeni przytulnością ogrodu nie zapomnieliśmy o drobnych zakupach – miło rozmawiając przy tym z córką właścicieli, która akurat, przy okazji, promowała wyroby kosmetyczne i zdrowotne na bazie roślinnej.
Niestety w drugim z ogrodów nie było już tak pięknie. Firma Kapias sprawia wrażenie większej, przynajmniej patrząc po wielkości ogrodu, ale niestety i bardziej obleganej przez klientów. Już w momencie dojazdu w pobliże bramy, gdy wszędzie stały zaparkowane samochody, W. zadał pytanie: „Zjeżdżamy stąd?”. W tym momencie zwolniło się jednak miejsce parkingowe tuż przed jego nosem więc zaparkował prawie przy samej bramie. Za bramą było równie tłoczno. Nawet nie próbowaliśmy wejść do części sklepowej – kolejka przekraczała dopuszczalną dla nas długość. Na szczęście wejście do ogrodu nie było kolejkowane, ale tłumy były podobne. Może dlatego W. zajmował się głównie kręceniem nosem. Może i ogród jest przygotowany bezbłędnie technicznie z podziałem na strefy zimowe, letnie, wiejskie, nadjeziorne, biało-czerwone (w barwach narodowych), angielskie, skandynawskie i wiele innych. Wszystko to poprzedzielanie trawniczkami, miejscami zabaw dla dzieci, górkami, a nawet mostkami czy pergolami, a nawet lustrami świetnie współgrającymi z otoczeniem. Wiele pracy musiał w to włożyć architekt krajobrazu, ale (według W.) brakuje ogrodowi tego miłego ciepełka chwytającego za serce. Brakowało tego co, na własny użytek, nazywa artyzmem – „Artysta musi być dobrym rzemieślnikiem, nie każdy jednak dobry rzemieślnik jest artystą”. Może jednak nie da się tego zrobić na tak dużym terenie, a może jak odwiedzimy te ogrody jeszcze z parę razy o różnych porach roku to W. zmieni zdanie. Takie odwiedziny sugerowała nam rodzina spotkana w jednej z „piwniczek na wino” (W.: oczywiście atrapa – wina nigdy nie widziały). A „piwniczkę” odwiedziliśmy bo zerwała się nagle wiosenna burza. Związany z nią deszcz zniechęcił nas również do zwiedzania Goczałkowic-Zdroju, może następnym razem…
Parę ogrodów
3 odpowiedzi na Parę ogrodów
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- Erynia - Alvernia Planet
- Alicja - Alvernia Planet
- w. - Wilamowice i Stara Wieś
- Pudelek - Wilamowice i Stara Wieś
- Erynia - Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Krystyna - Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- w. - Wilamowice i Stara Wieś
- Alicja - Wilamowice i Stara Wieś
- w. - Muzeum Wilamowskie
- Pudelek - Muzeum Wilamowskie
- Erynia - Muzeum Wilamowskie
- w. - Muzeum Wilamowskie
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
starsze w archiwum
Ten ogródek przydomowy to tylko dodatek do świętej figurki…
Może, ale „nie wygląda”. 😉
Wygląda…