browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Lublin – zamek

do albumu zdjęć

Katedra prawosławna

Jako że mieliśmy ocenić śniadanie to trzeba przyznać, że było ono na poziomie powyżej średniej, biorąc pod uwagę, że w połowie okresu na nie przeznaczonego (od 7:00 do 9:00) byliśmy sami, a według W. przed nami był co najwyżej „1 pokój”. Wyszliśmy więc z hotelu przyzwoicie najedzeni by ruszyć na zamek i dalej na stare miasto. Po drodze natrafiliśmy jednak na interesujący budynek, który okazał się być Prawosławną Katedrą Przemienienia Pańskiego. Nie mogliśmy się specjalnie pałętać po samej cerkwi, bo było akurat nabożeństwo, mogliśmy więc co najwyżej posłuchać śpiewu cerkiewnego.
Wychodząc z cerkwi W. przypomniał sobie o wczoraj dostrzeżonym bazarze, więc poszliśmy zobaczyć co tam było ciekawego. Dla nas niewiele, toteż szybko bazar opuściliśmy i po przejściu przez ulicę znaleźliśmy się pod zamkiem, gdzie przywitała nas kopia lwa spod Cmentarza Orląt Lwowskich – tutaj bezpieczna.
do albumu zdjęć

Zamek Lubelski


Sam zamek ma bardzo bogatą historię, rozpoczynającą się od XII-wiecznej konstrukcji drewnianej, by niedługo potem wzbogacić się o donżon, który stoi do dzisiaj. Na tej kanwie dalsze etapy budowy były już murowane, a musiały być na odpowiednim poziomie bo leżąc na drodze z Krakowa do Wilna zamek był często odwiedzany przez świty kolejnych królów, a nawet wychowywali się tutaj synowie Kazimierza Jagiellończyka. Tutaj też podpisano Unię Lubelską. Później zamek zaczął się sypać, aż w końcu, w XIX w. przebudowano go na więzienie. I tutaj zaczęła się historia więzienna, najpierw carska, później Polska, a następnie jako katowni hitlerowskiej i Radziecko-UB-ckiej. Ci działali podobnie, a czasami nawet katowali tych samych ludzi. Po 1956 r. zabudowania stały się Muzeum. I tak jest już do dzisiaj.
Wnętrza zamkowe i prezentowane w nich ekspozycje mile nas zaskoczyły. Ceny nie były specjalnie wygórowane więc zdecydowaliśmy się na pełny zakres doznań (40 zł/osobę) i wystawę poświęconą Tamarze Łempickiej (20 zł/osobę). I opłaciło się. Od pierwszej wystawy przeglądowej – archeologia i historia dawna – poprzez wystawy: ikon z cerkwi nie istniejących już na tych ziemiach akcji rewindykacyjno-likwidacyjnej, rzeźb kościelnych, monet i mebli po galerię obrazów portretowych i historycznych – w tym Unii Lubelskiej Jana Matejki – nie mogliśmy opanować oczarowania profesjonalizmem prowadzenia ekspozycji.

Dygresja:

Niestety skrajne niechlujstwo językowe, tłumaczone przez językoznawców i publicystów, omijaniem hiperpoprawności, zebrało swoje żniwo również w tak zacnej placówce kulturalnej. W zafoliowanym opisie osób znajdujących się na obrazie Jana Matejki zamiast „książę” napisane było „książe” – i nie była to literówka, bo powtarzało się to przy wszystkich nazwiskach książąt.
niechlujstwo

Wstyd Państwo muzealnicy – dzieci to czytają!


kaplica św. Trójcy

kaplica św. Trójcy

Szczególnym pięknem olśniła nas malowana kaplica św. Trójcy z malowidłami w stylu rusko-bizantyńskim, przypominająca nam rumuńskie malowane klasztory. Trochę rozczarował nas jedynie donżon, w którym umieszczono wystawę dokumentująca okres, w którym zamek był więzieniem i katownią, najpierw hitlerowską, a później UB polskiego, działającej pod nadzorem radzieckim. I rozczarowaniem nie była sama ekspozycja, która, jak w całym Muzeum była na wysokim poziomie, ale brak tłumaczenia tekstów opisujących martyrologię, na co najmniej trzy języki – niemiecki, rosyjski i ewentualnie angielski.
Opuściliśmy muzeum zamkowe zachwyceni, i głodni, i spragnieni. Zachwytu nie zamierzaliśmy się pozbywać, a na pozostałe znaleźliśmy wyśmienite lekarstwo U Szewca. Jest to co prawda „pub irlandzki”, ale nazwa pochodzi od dawnego właściciela domu, a i napoje, i potrawy podają tam wyśmienite. By nie było tak idealnie, W. po wejściu na starówkę najpierw poprowadził nas jednak do kościoła dominikanów, gdzie mogliśmy się jeszcze dobić widokiem wnętrz kościelnych i tak przygotowani zasiąść do uczty. Sadysta!
poprzedni
następny

4 odpowiedzi na Lublin – zamek

  1. krystyna

    Lublin jest bardzo ciekawym miastem, mam stamtąd tylko miłe wspomnienia; byłam tam krótko, więc chętnie tam wrócę. Moje zwiedzanie także zaczęłam od Zamku, prawosławna katedra nie zmieściła się w programie.

  2. w.

    Zapraszamy – warto Lublin odwiedzić.

  3. Małgosia W

    Bardzo piękny ten Lublin widziany Waszymi oczami! Miło sobie przypomnieć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.