świątynie
Muzeum pożarnictwa w Alwerni
Wszystkiemu jest winna Erynia. Zachwycona muzeum w Wilamowicach zaczęła poszukiwać nowych „starych” miejsc i znalazła Muzeum pożarnictwa w Alwerni. Gdy byliśmy tutaj poprzednio – w 2012 r. – był to jeden, taki trochę większy garaż, z miejscem na dwa samochody i… spóźniliśmy się odrobinę, by je obejrzeć. Tym razem wybraliśmy się do Muzeum specjalnie. Przeczytaliśmy wcześniej, że jest jednocześnie … Kontynuuj czytanie
Wilamowice i Stara Wieś
Po wizycie w muzeum poszliśmy na spacer po mieście. Jako że miasteczko niewielkie (ponad 3000 mieszkańców) to i spacer był krótki: Rynek, kościół oraz cmentarz. Ten pierwszy wzbudził w nas uczucia mieszane. Nie chodzi o to, że jest zapuszczony, bo wręcz przeciwnie – niedawno został odnowiony. Remont dotyczył zarówno budynków (starych i nowych) okalających plac jak i samej płyty, wzbogaconej o małą … Kontynuuj czytanie
W górach Taurus
Wstawanie szło nam jak po grudzie, śniadanie za to jakoś szybko zapełniło nasze brzuchy sugerując niewłaściwość próbowania kolejnych smacznych dań, pozostało nam więc jedynie ruszyć w drogę. Tym razem postanowiliśmy odbić trochę od wybrzeża i ruszyć w góry. Pierwszy punkt trasy okazał się niewypałem. Małe wodospady w Mangavat od strony prawej (patrząc z biegiem rzeki) były za zamkniętą bramą ośrodka … Kontynuuj czytanie
Perge i Antalya
Jeszcze wczoraj W. miał ochotę wcisnąć w trasę jeszcze jedne wykopaliska archeologiczne, w Perdze (tr. Perge), 6 km od Sillyonu w kierunku Antalyi, mając nadzieję, że da się je obskoczyć w godzinkę. Rankiem dnia następnego okazało się, jak bardzo owa nadzieja bywa złudna. Na dzień dobry przywitał nas (zagrodzony płotami) antyczny teatr – niedostępny zwiedzającym. Dopiero po drugiej stronie … Kontynuuj czytanie
Aspendos i Sillyon
W tym samym miejscu w starym Side, gdzie wczoraj Erynia kupiła wizytę w hammamie, udało jej się zamówić również samochód w bardzo przyzwoitej cenie 150 € za 4 dni, z pełnym ubezpieczeniem, na 10 rano. Nie ważne, że był to fiat Aegea z przebiegiem 145 tys. km, ale całkiem ładnie jeździł i miał wszystko co potrzeba (no może oprócz nawigacji, ale w końcu od czego … Kontynuuj czytanie
Side
Rankiem niebo było jeszcze zachmurzone, ale pogoda się dopiero rozkręcała. Po śniadaniu wyszliśmy do biura Europcar, zlokalizowanego naprzeciw naszego hotelu, zapytać o ceny wynajmu auta (45 € + 15 € dziennie) za wynajem z pełnym ubezpieczeniem. Podziękowaliśmy. Trochę zawiedzeni ruszyliśmy w kierunku starówki Side, na początek wstępując do Informacji Turystycznej – była, nawet otwarta i kompletnie pozbawiona mapek Side i okolicy. Na pocieszenie dostaliśmy … Kontynuuj czytanie
Sanktuaria i kolej
Deszcz nie był zbyt pracowity więc mogliśmy dotrzeć do, przerobionego ze zboru ewangelickiego, kościoła pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego w miarę susi. Dziwnym trafem kościół był otwarty więc mogliśmy go obejrzeć nie tylko z zewnątrz, a trzeba przyznać, że był on ciekawy nie tylko ze względu na wyposażenie, ale i centralne ustawienie neogotyckich kolumn praktycznie w osi kościoła. Ewangelikom to pewnie … Kontynuuj czytanie
Płotowo i Lipusz
Kolejnego dnia mieliśmy w planach wizytę w Kościerzynie, ale padał deszcz i zapowiadało się, że ten stan rzeczy potrwa w okolicy do 14:00. Machnęliśmy ręką na zwiedzanie i postanowiliśmy zrobić tylko zakupy w wędzarni u Mańka, w drodze powrotnej rozglądając się za grzybami. Plan nam się ciut skomplikował, gdy zobaczyliśmy drogowskaz na muzeum szkoły polskiej w Płotowie koło Rekowa. W 2021 r. pocałowaliśmy klamkę z powodu Covida, … Kontynuuj czytanie
Brno – kości i piwo
Wieczorem dnia poprzedniego, niezrażona prognozą pogody, Erynia przygotowała spis miejsc do dooglądania po przespaniu nocy. Noc została przespana, prognoza pogody się sprawdziła (deszcz, temperatura 13°C, odczuwalna 9°C z powodu silnego wiatru) więc ruszyliśmy, świtkiem koło południa, na stare miasto. Osłaniając się (a czasami i aparaty) od wiatru i deszczu parasolami szliśmy, robiąc niekiedy zdjęcia mokrego świata, w kierunku kościoła św. … Kontynuuj czytanie
Brno – muzeum i katedra
I tak klucząc wśród ciekawostek dotarliśmy na Náměstí Svobody otoczonego bogatymi w ornamenty wszelakiego typu budowlami. Niestety, deszcz mżył coraz mocniej. Erynia przypomniała sobie, że gdzieś w pobliżu jest Informacja Turystyczna. Była, ale niewiele (tym razem) uzyskaliśmy tu informacji, bo parę osób było przed nami. Ruszyliśmy więc w kierunku Moravskégo zemskégo muzeum. I tutaj to już był szał… W. dostał … Kontynuuj czytanie
Brno – spacer
Ranek był dość leniwy, bowiem W. musiał odespać swoją wczorajszą pobudkę o 4:21 rano, a za oknem i tak padał deszcz. Przy okazji udało nam się złapać telefonicznie zabieganego Filipa Hlavinkę, który polecił nam bar do degustacji wina Klára Bára Wine Café. Jak dotrzemy, to sprawdzimy. Na razie przeszło nam realizować plan Erynii, którego punkty przekazała jeszcze w domu … Kontynuuj czytanie
Będzin – nerka i pałac
Pisząc o Będzinie, nie da się nie wspomnieć o jego mieszkańcach. W tym mieście duża rolę grali Żydzi. Wedle niektórych historyków pojawili się w Będzinie już w XIII w. Sześć wieków później stanowili już 80% mieszkańców, a miasto nazywane było Jerozolimą Zagłębia. Pod koniec lat 30′ wieku ubiegłego sytuacja ciut się zmieniła, gdyż miasto zwiększyło swoją powierzchnię, a zasilili je również Polacy. … Kontynuuj czytanie
Dolní Kounice [2] i Veveří
– kirkut i synagoga w Dolní Kounice; powrót przez gród VeveříPo opuszczeniu zamku ruszyliśmy w kierunku części żydowskiej miasteczka. Żydzi mieszkali tu bowiem od XVII w., a i nawet w latach największego swojego rozkwitu gmina żydowska nie liczyła więcej niż 1000 osób, ale w końcu to było małe miasteczko. Pewne źródła sugerują jednak, że Żydzi mogli tu mieszkać już od wieku XIV, … Kontynuuj czytanie
Dolní Kounice [1]
– zamek i Rosa CoeliErynia w pijanym widzie postanowiła znaleźć coś ciekawego w okolicy. Pooglądała mapy, stwierdziła, że tutaj jest dużo miejsc ciekawych i zaproponowała W. miejsc tych parę. W., nieświadom tego że Rosa Celi nie ma nic wspólnego z różami, wybrał to miejsce w Dolní Kounice. Jak już decyzja została podjęta to Erynia stwierdziła, że jest tam jeszcze parę … Kontynuuj czytanie
Safranbolu i Hadrianopolis
Naszym ostatnim punktem postojowym miało być Hadrianopolis w okolicy miasta Eskipazar, ale mieliśmy tam dotrzeć późnym wieczorem (w końcu to około 700 km od Divriği). Wujek Gogle wskazywał nam dwa pensjonaty w Eskipazar przy drodze prowadzącej do Hadrianopolis. Jeden był zamknięty, drugi okazał się studencką bursą, o czym poinformował nas turecki student, używający w komunikacji translatora w komórce i stale napominający nas „speak … Kontynuuj czytanie
Divriği
Do Divriği dojechaliśmy po pierwszej w nocy. Od razu W. skierował nas do Kosk Hotel, w którym spaliśmy ostatnio – recepcjonista rozłożył ręce i pokazał na hotel naprzeciwko. Naprzeciwko nie było lepiej, ale gość rzucił nazwą kolejnego hotelu w mieście, koło torów kolejowych. GPS bardzo chciał nas poprowadzić pięknym, starym i pieszym mostem, do którego prowadziły schody. Po paru perturbacjach … Kontynuuj czytanie
Koty i Ahtamar
W niektórych kręgach miasto Van słynie głównie z kotów rasy Van . W skrócie, są białe, często mają różnokolorowe oczy i lubią pływać. Badaniami nad rasą zajmuje się jeden z oddziałów miejscowego Uniwersytetu, gdzie też zajmują się reintrodukcją zagrożonego gatunku. Całkiem nie tak dawno kotów czystej rasy zlokalizowano w okolicy niecałą setkę. Koty te można sobie obejrzeć w Van Kedisi Villasi … Kontynuuj czytanie
Pałac Ishaka Paszy i wodospad
Przez Doğubayazıt przejechaliśmy w miarę szybko i bezboleśnie, by w końcu miejscami stromym podjazdem dotrzeć do İshak Paşa Sarayı – XVII wiecznego Pałacu Ishaka Paszy. Tym razem koszty były, tyle że niewielkie 3 €/osobę, tłumy były trochę większe (nawet dużo większe) i ogólnie rzecz biorąc było też wielkie rozczarowanie. Nie wróżymy temu miejscu dużych szans na opuszczenie listy wstępnej UNESCO … Kontynuuj czytanie
Śniadanie z kotem… i Kars
Śniadanie, jak zazwyczaj w Turcji, było bardzo smaczne i obfitowało w duży wybór smaków wszelakich. Gdyby nie to że zamierzaliśmy ruszyć w dalszą drogę to spróbowaliśmy jedynie sigara böreği, wielości serów białych (w tym podpuszczkowych), jajek (były gorące), oraz na deser owoców suszonych i kandyzowanych, i oczywiście chałwy. Do przetestowania pozostało całe mrowie płynów i past o kolorach różnych oraz mniej lub bardziej (W.: … Kontynuuj czytanie
Sameba
Według prognozy pogody dnia tego lać miało trochę mniej. Daro zaproponowała nam więc podjechanie do „górnej” cerkwi w Batumi. Jest to Katedra Świętej Trójcy (ბათუმის სამების ტაძარი) na mapach Samebą zwana. No i fajnie, W. ustawił na nawigacji punkt docelowy, popatrzył na mapę – fajnie, będzie będzie trochę zakrętów – i pojechaliśmy. Już w okolicy centrum Batumi było widać … Kontynuuj czytanie