browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Villa Foscarini Cornaro

do albumu zdjęć

Villa Foscarini

Villa Foscarini Cornaro zaskoczyła nas ogromem posiadłości i wyposażeniem. Kontakt z recepcjonistami także był przyjemnością, spędziliśmy ponad pół godziny na rozmowach, a to był dopiero wstęp. Dostaliśmy piękny pokój z widokiem na podświetlony nocą park i fontannę. O poranku mieliśmy okazję lepiej się przyjrzeć całej posiadłości. Dzień zaczął się słonecznie, tak więc w spokoju przeszliśmy się po terenie Willi. Powiedzmy sobie szczerze, jest ona głównie nastawiona na wesela i to widać w wystroju: gabloty ze słoniami i nawet okiem proroka przy wejściu, liczne pumi, czyli rodzime porta fortuna przy bramach i słupkach klatek schodowych – wszak szczęściu należy dopomóc na wszelkie sposoby. Oryginalne umeblowanie, na oko platery przy posiłkach, na zewnątrz w dawnych obiektach gospodarczych kolejne restauracje, bary, a nawet piwiarnia – obecnie wszystko pozamykane. Ogrody już bardziej zielone niż kolorowe, ale wciąż ukwiecone marcinkami, onętkami (kosmosem), astrami, chryzantemami, resztką jesiennych róż oraz innym kwieciem, którego nie byliśmy w stanie zidentyfikować. W. nareszcie poczuł się usatysfakcjonowany. Wracając do wieczora musimy stwierdzić, że urodzie otoczenia dorównywał smak kolacji w hotelowej restauracji. Co prawda na sali byliśmy sami, ale kelner robił wszystko byśmy czuli się ukontentowani zarówno opieką jak i potrawami. I byliśmy, szczególnie że postanowiliśmy nadrobić braki w owocach morza, a kucharz wiedział jak z nich zrobić cuda smaku. Nirwana i dwa kilo więcej w biodrach. Zburżuiliśmy się do imentu!
No może nie jak burżuje, raczej jak arystokracja, bogatsza szlachta, bo po przeczytaniu historii tej XVI w. willi odnieśliśmy wrażenie, że weneckie wille, odpowiadają staropolskim dworkom, a nawet dworom czy pałacom. Od XVI w. rody patrycjuszowskie (coś pomiędzy arystokratą, a kupcem), wzbogacone na handlu dalekowschodnim, postanowiły zainwestować w ziemię budując nowe posiadłości „na stałym lądzie”. W Wenecji obracali się wśród artystycznego piękna więc przywieźli je i ze sobą „na wieś” (a artyści też coś musieli jeść).
zdobienia willi

zdobienia willi

W efekcie swoje posiadłości stworzyli nie tylko jako użytkowe (stajnie, spichrze, winiarnie), ale i piękne. Ponieważ nie byli „przedmurzem chrześcijaństwa” to i willi w dobrym stanie zachowało się w regionie Wenecji Euganejskiej znacznie więcej niż dworków w Polsce i na jej kresach wschodnich.
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od pysznego śniadania przygotowanego, jak się później okazało, dla pięciu gości. Oj, hotel Cellai miałby się czego w tej kwestii nauczyć. Ta mikra liczba gości była podobno wyjątkiem, gdyż przez cały sezon (od zakończenia „lockdownu”) pojawiały się w willi tłumy gości. Teraz obsługa może odpocząć i nadrobić w spokoju zaległości.
Poranny wtręt:
Dzień zaczęliśmy z przytupem. Wydawało się, że eryniny czytnik e-booków padł był śmiercią naturalną i żadną miarą nie chciał się zrestartować, nawet reanimowany prądem – a po GPSie i tablecie był to już trzeci elektroniczny gadżet. Dodatkowo, w recepcji, przy próbie zapłaty kartami za wczorajszą kolację, transakcja trzykrotnie została anulowana. Później, już na trasie, pierwszy bankomat również odmówił nam współpracy. Pomału zaczęliśmy się zastanawiać czy przypadkiem nasze karty nie zostały zhakowane i ktoś inny nie cieszy naszymi zasobami? Na szczęście kolejny bankomat rozwiał nasze wątpliwości i zasilił nasze portfele.
poprzedni
następny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.