Kolejny postój zrobiliśmy na cmentarzu w Pleszewie, gdzie W. zapalił znicze na grobach rodzinnych. Dla W. to nie było nic dziwnego Erynia zwróciła jednak uwagę na wielość grobowców. Tu też zaobserwowaliśmy dawny zwyczaj, którego Erynia nie znała – brak go „na południu”. Chodzi mianowicie o wygrabianie piaseczku dookoła grobów we wzorki. Kiedy W. wspominał, że w dzieciństwie chodzili z dziadkiem dwa razy w tygodniu na cmentarz z grabkami, Erynia traktowała to jako relikt minionej epoki. A tu się okazuje, że zwyczaj wciąż funkcjonuje. W. pamięta, że podobne wzorki wykonywane były również na alejkach ogródków działkowych i (chyba) pod domami, od strony drogi, na wsiach.
Po części rodzinnej Erynia zaproponowała, by wstąpić jeszcze na Rynek – no i się zaczęło. Na pierwszy ogień apteka Suchockich (tak, rodzinna apteka byłej premier, która swego czasu przepchnęła prawo robiące z właścicieli aptek bogaczy). Następnie W. pokazał Erynii kamienicę w Rynku, w której mieszkali jego dziadkowie i Mama, gdy jeszcze chodziła do szkoły. Niestety, kamienica od zawsze „czynszowa” straciła wiele. Z zewnątrz się sypie, a od wewnątrz też wygląda nie najlepiej. W oknach dawnego mieszkania babci W. wisiały co prawda jakieś zasłony, ale każda była inna i wyglądały jak szmaty.
Dalej to już był spacer wśród wspomnień wokół Rynku i paru okolicznych ulic. Ulica Poznańska, dawniej przelotowa, obecnie straciła na ruchu i znaczeniu, aczkolwiek parę sklepów się ostało. W. zawiedziony nie znalazł piekarni u Rusinka – później dowiedzieliśmy się, że przeniósł wejście „na drugą stronę” – tę od dworca autobusowego. Za to zajrzeliśmy do Galerii Zamkowej z bardzo ciekawą kawiarenką.
Na koniec wstąpiliśmy do Vogta – cukierni z ponad 185 letnimi tradycjami. Pojedliśmy setnie, nie patrząc na kalorie – dobre było – i dokupiliśmy jeszcze wiele ciastek, jakby specjalnie przygotowanych „na drogę”. Erynia (klnąc na W. i kalorie) dojadała je jeszcze po powrocie do domu.
Pobyt w Pleszewie był za krótki by W. zajrzał we wszystkie miejsca pamiętane z dzieciństwa, ale cóż – może to i lepiej, nie wszystkie wspomnienia należy „weryfikować”.
Pleszew sentymentalnie
Jedna odpowiedź na Pleszew sentymentalnie
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- w. - Koszyce
- Erynia - Brno – muzeum i katedra
- Aqua_R - Brno – muzeum i katedra
- Koszyce - Koszyce
- Erynia - Velké Pavlovice [3]
- Erynia - Augustów
- Asia - Augustów
- Erynia - Augustów
- Asia - Augustów
- W. - Muzeum w Bóbrce
- Pudelek - Muzeum w Bóbrce
- W. - Lesko
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Sery polskie i szwajcarskie
- Dworek i nostalgia
- Birsztany
- Rumszyszki (Rumšiškės)
- Augustów
- Prusowie
- Wiadukty, Trójstyk i Puńsk
- Supraśl
- Toszek
- Muzeum w Bóbrce
- Lesko
- Synagoga i skansen
- Dworek, muzeum i piwo
- Żydowski Lublin
- Stare Miasto w Lublinie
- Lublin – zamek
- Lublin wieczorem
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
starsze w archiwum
Grabienie na cmentarzach to widziałem w Szwecji, tylko, że tam nie ma grobowców ani w ogóle płyt, więc grabi się całą powierzchnię grobu 🙂