W. po kądzieli pochodzi z Wielkopolski, więc kiedy nadarzyła się okazja kolejnego przedłużonego weekendu, zaproponował wycieczkę sentymentalną w rodzinne strony. Erynia przyklasnęła, gdyż tam jej za często nie widzieli. Na pierwszy ogień poszedł niedooglądany zamek/pałac w Gołuchowie. Jest to co prawda pałac, ale zbudowany dla księżnej Działyńskiej (de domo) Czartoryskiej, w stylu zamków nad Loarą, na podwalinach rezydencji obronnej, trudno więc o jednoznaczną nazwę. Kilka lat temu mieliśmy okazję być już w Gołuchowie, ale wnętrz pałacu wtedy nie obejrzeliśmy. Mieliśmy nadzieję na nadrobienie tej straty. Wyruszyliśmy tradycyjnie w piątek po pracy. Po 22:00 wylądowaliśmy w Domu Pracy Twórczej znajdującym się w starym dworku w pobliżu pałacowego parku, gdzie bardzo mile nas zaskoczył standard pokoju, ze szczególnym uwzględnieniem stosunku jakości do ceny. Jeszcze milej zaskoczyło nas tak obfite, różnorodne i smaczne śniadanie, że aż W. stwierdził, że wie dlaczego lubi Gruzję: bo karmią tak dobrze jak w Wielkopolsce.
Przy okazji, podpytaliśmy prowadzącego hotel (na recepcjonistę to on nie wyglądał) o nazwę – otóż „domy pracy twórczej” były w pewnym okresie polskich dziejów powojennych zwolnione z podatków, więc opłacało się je prowadzić. A później już nie było ani możliwości ani chęci tego zmieniać. Nam to nie przeszkadzało.
Przy tej samej okazji, wyszło, że Pan również ma bakcyla podróżniczego, a po Gruzji przejechał chyba więcej kilometrów niż my. Ciutkę pozazdrościliśmy, chociaż jemu było łatwiej – z racji zawodu ma znacznie szersze kontakty i więcej czasu, a przez to i większe możliwości.
W pobliżu parku, i Domu Pracy Twórczej, znajdują się też dawne zabudowania gospodarcze (stajnie, powozownie, gorzelnia) w których zorganizowano pomieszczenia hotelowo-artystyczne, administrację i muzeum leśnictwa. My wszakże, tym razem, na cel wzięliśmy pałac. Ten zaskoczył nas bardzo mile, zarówno bogactwem wnętrz, jak i obsługą. Turyści wpuszczani są co pół godziny. My byliśmy pierwsi i jedyni o tej porze. Miało to swoje wady i zalety. Wynajęcie przewodnika kosztuje 60zł. Gdy grupa liczy więcej osób, łatwiej zrzucić się na przewodnika. Na nasze szczęście, Pani oprowadzająca (pracująca również jako przewodniczka, z wykształcenia historyk) okazała się interesującą rozmówczynią i chętnie odpowiadała na pytania. A że pałacyk miał związki i z Leszczyńskimi (Stanisław), i z Czartoryskimi (Izabela, wżeniona w rodzinę właścicieli), Erynia nakierowała rozmowę na wątki francuskie i dalej samo poszło. Przewodniczka nie utrzymała języka za zębami – my też nie…
Wracając do Izabeli Czartoryskiej, była ona kolekcjonerką sztuki i zwoziła do Gołuchowa kolejne nabytki. A było ich niemało. Część z nich przepadła w czasie drugiej wojny (zapewne za jakiś czas wypłyną na międzynarodowych aukcjach). Zachowały się natomiast gobeliny, kolekcja starożytnych waz greckich, część umeblowania (z resztą rozprawili się Rosjanie w wiadomy sposób) i całkiem sporo obrazów, przedstawiających zwłaszcza kolejnych królów polskich lub osoby z ich otoczenia (w tym metresę Augusta II Mocnego). Na stanie były też bodajże dwa obrazy Cranacha starszego, przedstawione tak mimochodem. Tu się ubawiliśmy, przypominając sobie wizytę w muzeum Brukenthala w rumuńskim Sybinie (Sibiu). Oprócz tego zachowały się wszystkie drewniane sufity (piękne), a także boazerie i oryginalna klatka schodowa, która powstawała przez 28 lat, a każda tralka różniła się od drugiej – no pewnie kto by po tylu latach pamiętał co kiedyś robił. Jedynie obicia ścian były powojenne, a ich wzory zaprojektował specjalnie na potrzeby ekspozycji syn pani kustosz. W parku rzuciliśmy jeszcze okiem na mauzoleum Czartoryskich, odpuszczając sobie tym razem muzeum leśnictwa. Będzie pretekst do następnych odwiedzin.
Dla ciekawych historii i nie tylko zamieszczamy znalezione opisy:
zamku
oraz parku i oficyn.
Gołuchów
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- w. - Wisząca kładka i Zamek
- Pudelek - Wisząca kładka i Zamek
- w. - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- W. - Będzin – kirkut i zamek
- Pudelek - Będzin – kirkut i zamek
- w. - Orle Gniazda: Olsztyn
- w. - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- MI - Orle Gniazda: Olsztyn
- W. - Będzin – kirkut i zamek
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
- Muzeum i kościół São Pedro
- Blandy’s Wine Lodge
- Spacer… i owocki
- Spacer po Funchal
- Madera sanatoryjnie
- Galeria, osły, Kalawasos i Tochni
- Opactwo i Zamek
- Kirenia
- Salamina i Famagusta
- Larnaka
- Port w Amathous i Limassol
- Nikozja
- Muzeum Morskie i morze
- Wina, azbest i monastery
- Mizoginistyczne monastery
- Choirokoitia i wioski górskie
- Wrak, jaskinie i Maa
- Dzień lenia i kwiat
- Tenta, Kolossi i Apollo
- Pafos, Afrodyta i koty
- „Wlot do” Cypru
starsze w archiwum