Zaczęło się od Quimper, a właściwie jego starego miasta, leżącego między korytami rzek Odet i Steir. Całe jest ono usiane domkami i kamieniczkami z murem podobnym do szachulcowego. Niektóre budynki były proste, inne powyginane, wszystkie belki były kolorowe, niektóre były nawet rzeźbione – wyglądało to lepiej niż typowy mur pruski, choć niewątpliwie ten ostatni sprawia solidniejsze wrażenie. Poza nimi były i inaczej (czyli normalnie) nastrojowe uliczki. Katedra św. Corentina z pięknym wejściem i pięknymi witrażami. Snycerka też była miejscami niczego sobie. Ciekawostkami są ogrody i wypoczynkowe (przy szkole), i średniowieczne – spożywczo-przyprawo-lecznicze – w dzielnicy Locmaria.
Ta ostatnia była kolebką miasta, bo w niej to Rzymianie założyli osadę Civitas Aquilonia z pierwszym portem. Tam rzuciliśmy się na muzeum fajansu. Bilet rozszerzony umożliwia również obejrzenie produkcji w określonych godzinach w sąsiednim Atelier Henriot, ale ze względu na ograniczenia czasowe musieliśmy się ograniczyć do części muzealnej, a było tam co oglądać. Nie tylko pięknie zdobiona ceramika użytkowa, ale i figuratywna zachwycały oczy. Pokazano tam także wzajemny wpływ wzornictwa na ceramice i na strojach regionalnych. To bardzo ciekawy wątek gdzie indziej nieczęsto eksponowany.
Lekko zgłodniawszy wstąpiliśmy do zamykającej się hali targowej. Prócz paru stoisk otwarta była Crêperie des Halles – dziwnym trafem rekomendowana od kilku lat przez miejscową Informację Turystyczną. W. po raz pierwszy zjadł tam galettę, która mu zasmakowała. Zamówił 2 kiełbaski i osobno(!) galettę, wysmażoną na chrupko. Co prawda wprawił sprzedawczynię w osłupienie swoimi życzeniami, ale Erynia pospieszyła z wyjaśnieniami, że W. jest specyficzny i bardzo trudny do wykarmienia. Sprzedawczyni przyjęła wyjaśnienia ze zrozumieniem i współczuciem… Francuska rodzinka dostała ataku śmiechu…
Pisząc o Quimper, nie sposób nie wspomnieć o Poligu Monjarret, nazwanym później ojcem bagadoù (l.p. bagad) czyli w bardzo dowolnym tłumaczeniu orkiestr dudziarzy. Te ostatnie zaczęły nieśmiało powstawać dopiero po drugiej wojnie światowej, wzorując się z początku na szkockich pipe bandach. Następnie doszły kolejne tradycyjne instrumenty, aż powstał bagad we współczesnej formie. Skąd w ogóle taki pomysł? Po I Wojnie, ze względu na trudne warunki ekonomiczne, nastąpił eksodus ludności wiejskiej do miast. Przy tej okazji, stare bretońskie tradycje, stroje i język zaczęły gdzieś się tracić. Nie bez znaczenia była tu również postawa i świadome wieloletnie działania kolejnych rządów francuskich, nastawionych do Bretończyków równie entuzjastycznie, co władz polskich do Ślązaków… Wówczas znalazła się grupka zapaleńców (Dorig Le Voyer, Efflam Kuven, Robert Marie, Iffig Hamon, René Tanguyw i Polig Monjarret), którzy postanowili uratować tradycję muzyczną regionu. Zaczęto od założenia Bodadeg ar Sonerien (BAS) czyli stowarzyszenia tradycyjnej muzyki bretońskiej w 1943 roku. W 1949 roku, w czasie Festiwalu Cornuailles, właśnie w Quimper Polig zorganizował pierwszy konkurs bagadoù, w którym uczestniczyły dwa zespoły z Carhaoix i Rostrenen. Od tego roku wiele się zmieniło. W 2006 roku, BAS liczyło sobie 125 orkiestr i 6000 muzyków, konkurs stał się wieloetapową imprezą organizowaną w kilku bretońskich miastach, gromadzącą tłumy widzów.
Pojedzeni i pooglądani ruszyliśmy do Benodet, a tam tylko plaża, plaża i plaża. Kto chciał mógł popływać w lodowatej wodzie, my ruszyliśmy na spacer plażą. Spacer trochę się nam przedłużył bo Erynia zgubiła skórzany pasek od świeżo kupionego sandała i wszyscy go szukali, znalazł go W., a było co przeszukiwać – kilkaset metrów plaży!
Na koniec dnia postanowiliśmy dokończyć oglądanie portu w Guilvinec. No i obejrzeliśmy… w większym tłumie turystów stojących na tarasie widokowym przy Haliotice. Potem były drobne zakupy skorupiaków wszelakich w sklepie dla detalistów. Oglądanie sortowania i sprzedaży hurtowej w przetwórni była możliwa w godzinach 16:30-17:30.
Za późno przyjechaliśmy.
9 odpowiedzi na Quimper
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- w. - Wisząca kładka i Zamek
- Pudelek - Wisząca kładka i Zamek
- w. - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- W. - Będzin – kirkut i zamek
- Pudelek - Będzin – kirkut i zamek
- w. - Orle Gniazda: Olsztyn
- w. - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- MI - Orle Gniazda: Olsztyn
- W. - Będzin – kirkut i zamek
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
- Muzeum i kościół São Pedro
- Blandy’s Wine Lodge
- Spacer… i owocki
- Spacer po Funchal
- Madera sanatoryjnie
- Galeria, osły, Kalawasos i Tochni
- Opactwo i Zamek
- Kirenia
- Salamina i Famagusta
- Larnaka
- Port w Amathous i Limassol
- Nikozja
- Muzeum Morskie i morze
- Wina, azbest i monastery
- Mizoginistyczne monastery
- Choirokoitia i wioski górskie
- Wrak, jaskinie i Maa
- Dzień lenia i kwiat
- Tenta, Kolossi i Apollo
- Pafos, Afrodyta i koty
- „Wlot do” Cypru
starsze w archiwum
Tłumów w kąpieli na zdjęciach nie widać 😛
Parawanów też nie 😉
Zasłużone, jak najbardziej. Każda wyprawa świetnie przygotowana, linki z dodatkowymi informacjami, zdjęcia w których każdy znajdzie coś dla siebie, no i czytając podróżuje się z Wami. Czasem bym tylko na dłużej przysiadła i pokontemplowała. Ale na to pewnie W. by się nie zgodził…
Dlaczego, w miłym towarzystwie usiąść i pokontemplować to sama rozkosz – ja tylko czasami podpowiadam, że „tyle jeszcze jest miejsc do zwiedzenia”… 😉
PS co to znaczy „dłużej”? 😉
…każdy ma “swoje dłużej” wedle uznania 🙂
Quimper Waszym okiem zachwyca, urzekły mnie witraże, zieleń w różnych ujęciach, no i zbiory muzeum fajansu. To tak wybiórczo, bo zachwyca wszystko. Super (jak zwykle zresztą). Jedna tylko zagadka – pod zdjęciem do muzeum pokazuje się Wiśnicz?
Dziękujemy za komplementy (nie jesteśmy pewni czy aż tak zasłużone) oraz za zwrócenie uwagi – mój błąd, przepraszam – już poprawiłem.
Jak zwykle dzięki Wam wiele się nauczyłam i dowiedziałam, co bardzo mi się podoba i za co Wam dziękuję.
Sprawdźcie jedynie, dlaczego po kliknięciu na zdjęcie muzeum fajansu otwiera się Nowy Wisnicz 🙂
Dziękujemy, staramy się jak możemy – szczególnie Erynia lubi zagłębiać się we Francję 😉