… czyli dzień całowania klamek.
W Pont-l’Abbé trafiliśmy na targ, gdzie W. znalazł porządnie wypieczone chleby (czyli takie jak lubi), porządne wędliny (znowu te kiełbasy suszone same zawędrowały nam do rąk), a i sery wyglądały podejrzanie – trzeba było spróbować. Były jadalne, a nawet zjadliwe. (Erynia: Francuzi zrobili mi z Chłopa potwora!). Na drogach było pełno – bardzo ciekawie zmodyfikowanych znaków drogowych. W IT dostaliśmy mapkę i wskazówki trasy z najbardziej interesującym obiektami do przejścia: stare domki, dwa kościoły (w tym Notre-Dames des Carmes, z największą rozetą w Finistère) oraz ruiny l’église Saint-Jacques de Lambour, zdekapitowanego w czasie Rewolucji Francuskiej. Tym razem ominęliśmy Zamek (château des barons du Pont) z mieszczącym się w nim muzeum (w dowolnym tłumaczeniu) Krainy Bigudeńskiej, bo był otwarty dopiero po 14:00.
W międzyczasie, wyskoczyliśmy do trzynastowiecznej kaplicy Notre-Dame de Tréminou – z zewnątrz gotycki standard bretoński (styl flamboyant – wiejski płomienisty), zaś środek zamknięty. Kaplica, choć wiejska i niepozorna, była jednym z ważnych miejsc dla buntowników z Rewolty Czerwonych Czapek. Skąd bunt? W 1672 r. Ludwik XIV wypowiedział wojnę Holandii, z którą do tej pory Bretania handlowała, ku obopólnej przyjemności i zyskowi. Zysk się skończył, wojna się przedłużała, a minister Colbert wymyślał kolejne podatki. Jednym z nich był podatek od stemplowanego papieru urzędowego (papier timbré), na którym spisywano akty narodzin czy zgonu, zapisywano testamenty czy zawierano umowy handlowe. Następnie król zgarnął monopol na handel tytoniem – nawet święci straciliby cierpliwość. Jednym z ważnych miejsc ruchu oporu był Pays Bigouden. Rewolta została stłumiona, buntownicy powieszeni bądź wysłani na galery, a ramach licznych reperkusji, król nakazał zburzenie dzwonnic w tamtejszych kościołach. Wedle legendy, to z kolei wywołało wściekłość pań Bigoudenek. Te nie mogąc mieć dzwonnic w kościołach postanowiły je mieć na głowach. I mają! Tu dochodzimy do wspaniałego muzeum bigudeńskiego w zamkowej wieży w Pont-l’Abbé. Każde piętro poświęcone było innej tematyce: strojom dziecięcym, tradycyjnym meblom bretońskim ze słynnym łóżkiem w szafie (lit clos), bogato zdobionym strojom, przypominającym zresztą motywami ceramikę oglądaną wcześniej w Quimper, na koniec zdjęcia Bigudeńczyków z końca XIX w., przypisywane fotografowi Henriemu le Bec, choć i to autorstwo nie jest do końca pewne. Na koniec można było obejrzeć nagranie z nakładania czepca (Coiffe Biguden), co jest czynnością dosyć skomplikowaną.
Kolejne punkty programu były raczej rozczarowaniem:
Manoir de Kerazan – słowo często tłumaczone jako dworek, ale raczej to był pałac Kerazan – niestety wbrew informacjom w przewodniku francuskim, otworzy się dopiero w połowie czerwca. Jako że pomimo informacji o zamknięciu brama była otwarta, weszliśmy na chwilę i zrobiliśmy kilka zdjęć parku i samego budynku. Szkoda, że nie załapaliśmy się na wnętrza.
Loctudy – krótki pobyt na plaży, właściwie bez specjalnych doznań.
Z moulin à marée (młynu na pływy) – ostały się ino ruiny z których niewiele można było wywnioskować na temat funkcjonowania wyżej wzmiankowanego. I wierz tu człowieku przewodnikom!
Haliotika – nadrobiliśmy wizytę w la criée – czyli miejscu sprzedaży aukcyjnej ryb i owoców morza. Cóż, szybka przemowa, silny akcent bretoński oraz hałas sprawiły, że za wiele z tego nie zrozumieliśmy, a szkoda.
Pont-l’Abbé, Loctudy i Haliotika
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- w. - Wisząca kładka i Zamek
- Pudelek - Wisząca kładka i Zamek
- w. - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- W. - Będzin – kirkut i zamek
- Pudelek - Będzin – kirkut i zamek
- w. - Orle Gniazda: Olsztyn
- w. - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- MI - Orle Gniazda: Olsztyn
- W. - Będzin – kirkut i zamek
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
- Muzeum i kościół São Pedro
- Blandy’s Wine Lodge
- Spacer… i owocki
- Spacer po Funchal
- Madera sanatoryjnie
- Galeria, osły, Kalawasos i Tochni
- Opactwo i Zamek
- Kirenia
- Salamina i Famagusta
- Larnaka
- Port w Amathous i Limassol
- Nikozja
- Muzeum Morskie i morze
- Wina, azbest i monastery
- Mizoginistyczne monastery
- Choirokoitia i wioski górskie
- Wrak, jaskinie i Maa
- Dzień lenia i kwiat
- Tenta, Kolossi i Apollo
- Pafos, Afrodyta i koty
- „Wlot do” Cypru
starsze w archiwum