W rozmowach rodzinnych padło słowo „kajak” w połączeniu ze słowem „spływ”. Och te rozkoszne iskierki w Erynich oczach… Jako że Erynia nie ma zbyt dużo urlopu, poszukaliśmy trasy bliżej domu, zgarnęliśmy syna W. z dziewczyną i trafiliśmy na Małą Panew. Przy rzece funkcjonuje kilka wypożyczalni kajaków, oferujących spływy dzielone na odcinki w różnych konfiguracjach, od Krupskiego Młyna do Jeziora Turawskiego. Spływy odcinkami można ze sobą łączyć spędzając, w ten sposób, nawet kilka dni na wodzie.
My wybraliśmy spływ trasą numer 3 od przystani Siber w Kolonowskich do Krasiejowa (12 km). Na dzień dobry pojawiła się konieczność przeniesienia kajaka przy jazie elektrowni, bardzo ciekawej – ze śrubami Archimedesa (tym razem działającymi w „odwrotną stronę”). Początkowo płynęliśmy jarem porośniętym drzewami, gdzie o poziom adrenaliny zadbały również liczne bystrza na zmianę z mieliznami. Kolejna przenoska czekała nas w Staniszczach Małych, obok metalowego jazu. Dalej rzeka meandrowała dla odmiany w terenie odsłoniętym, wśród pól i łąk, a w tym czasie nasza skóra pięknie zmieniała kolor na czerwonawy. Przypominamy: prawdziwy mężczyzna nie uznaje kremu z filtrem (W.: „żadnego kremu!”) a Erynia tradycyjnie zorientowała się, gdy było „po ptakach”. Żeby nie było za nudno, na tym odcinku poza rzadszymi bystrzami trafiały się częste zwałki – podobno z czarnego dębu (W. uważa, że raczej nie – wymagałoby to kilkuset lat leżakowania).
Ogólnie całość dosyć malownicza z jedną wadą: już za Staniszczami, w dwóch miejscach wyczuwalny był wyraźny zapach szamba…
Tak dopłynęliśmy do przystani Czarny Jar w Krasiejowie, gdzie po 2,5 godzinach spływu odebrał nas pracownik wypożyczalni. Chcieliśmy coś zjeść w Dzikiej Chacie – przy której parkowaliśmy – ale niestety kuchnia była zablokowana zamówieniem dużej wycieczki pozostało więc wrócić. Dzień ten jednak się nie kończył, mieliśmy jeszcze do załatwienia drobną sprawę w Kętach. Po drodze W. zatrzymał się przy XVI w. drewnianym kościółku w Górze. Niestety, jak zwykle w Polsce, był zamknięty, z wyłączeniem przedsionka. Ale to co się dało obejrzeć było nawet niczego sobie.
Ponieważ odrobinę zgłodnieliśmy a Erynia zoczyła reklamę: „Lody Produkcji Własnej” postanowiliśmy wstąpić do Ice Spot. Przed lodami zjedliśmy (nie)małe co nieco – niestety było tak syte, że lody ledwie się zmieściły. Wszystko było wyśmienite, nawet wystrój wnętrza – może tu jeszcze kiedyś wrócimy.
Mała Panew
Wpisany pod 2017, Górny Śląsk, Małopolska, Polska, Śląsk opolski, żegluga
4 komentarze do Mała Panew
4 komentarze do Mała Panew
4 odpowiedzi na Mała Panew
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Bura (Bora) i powrót
- Stećci i jeziorka
- Wykopaliska i twierdze
- Split
- Brela
- Trogir
- Trasa do Breli
- Powrót ze Słowacji
- Bankomat i degustacja
- Malá Tŕňa i Veľká Tŕňa
- Forza d’Agro i powrót
- Sant’Alesio i Savoca
- Taormina i Castelmola
- Syrakuzy
- Wokoło Etny
- Wąwóz Alcantara
- Pępek, bikini i kwatera
- Caccamo
- Jaskinia i statek
- „P. Depresja”
- Monreale i Corleone
- Cefalù – historyczne
- Cefalù – hotel i spacer
- Droga na Sycylię
- Sery polskie i szwajcarskie
- Dworek i nostalgia
- Birsztany
- Rumszyszki (Rumšiškės)
- Augustów
- Prusowie
- Wiadukty, Trójstyk i Puńsk
- Supraśl
- Toszek
- Muzeum w Bóbrce
- Lesko
- Synagoga i skansen
- Dworek, muzeum i piwo
- Żydowski Lublin
- Stare Miasto w Lublinie
- Lublin – zamek
- Lublin wieczorem
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
starsze w archiwum





Jakie ceny??
Spływ:
cztery osoby w dwóch kajakach sumarycznie za wszystko – 100zł.
Lody:
puchar lodowy na poziomie 16zł.
Sumarycznie dla dwóch osób: dużo napojów, dosyć syte „coś” i lody – 107zł
No dobra, chodziło mi o spływ, a nie lody 😉
Cena za kajaki wydaje się przyzwoita.
W. jest konkretny do bólu: zadałeś pytanie, dostałeś odpowiedź 😉