Na dłuuuugi weekend majowy przyjechała do nas Daro, nasza przyjaciółka z Gruzji. Postanowiliśmy jej pokazać jak najwięcej się da w ciągu tych kilku wolnych dni. Wiemy, że nawet południa Polski nie da się pokazać pobieżnie w tak krótkim czasie, ale spróbowaliśmy.
Pierwszego dnia pobytu Daro w Polsce przeszliśmy się tylko po Chrzanowie, bo brak wiz do Unii Europejskiej dla Gruzinów spowodował „dłuższą odprawę” na lotnisku. Następny dzień zarezerwowaliśmy na Muzeum Auschwitz oraz Pszczynę. Do Muzeum puściliśmy Daro z przewodnikiem, my już tam kiedyś byliśmy i więcej tego miejsca odwiedzać nie chcemy. Za to Pszczynę, którą już też kiedyś odwiedziliśmy, z przyjemnością obejrzeliśmy po raz wtóry. Tym razem jednak uzupełniliśmy miejsca zwiedzone o skansen. Główną atrakcją skansenu był występ zespołu regionalnego, a że sam skansen jest niewielki, to i zdjęć zrobiliśmy mało.
W Muzeum Zamkowym w Pszczynie, gdzie niegdyś mieszkała księżna Daisy, także zdjęć nie robiliśmy, bo niewiele się w tych pomieszczeniach zmieniło.
Pierwszego dnia pobytu Daro w Polsce przeszliśmy się tylko po Chrzanowie, bo brak wiz do Unii Europejskiej dla Gruzinów spowodował „dłuższą odprawę” na lotnisku. Następny dzień zarezerwowaliśmy na Muzeum Auschwitz oraz Pszczynę. Do Muzeum puściliśmy Daro z przewodnikiem, my już tam kiedyś byliśmy i więcej tego miejsca odwiedzać nie chcemy. Za to Pszczynę, którą już też kiedyś odwiedziliśmy, z przyjemnością obejrzeliśmy po raz wtóry. Tym razem jednak uzupełniliśmy miejsca zwiedzone o skansen. Główną atrakcją skansenu był występ zespołu regionalnego, a że sam skansen jest niewielki, to i zdjęć zrobiliśmy mało.
W Muzeum Zamkowym w Pszczynie, gdzie niegdyś mieszkała księżna Daisy, także zdjęć nie robiliśmy, bo niewiele się w tych pomieszczeniach zmieniło.
Skansen to jak dla mnie za dużo powiedziane, ten pszczyński to takie dwie zagrody na krzyż 😉 Najbliższy w pełnym tego słowa znaczeniu to chyba w Chorzowie…
Dobrze, że w Auschwitz nie trafiliście na jakiś Marsz Żywych czy cuś 😉
Chorzów trzeba będzie kiedyś obejrzeć, choć Wygiełzów też ma trochę chałup, a nawet kościół i dwór.
W Auschwitz nie trzeba być na marszu by być w tłumie. A za biletami (do zwiedzania z przewodnikiem) stoi się w długaśnej kolejce. Do wejścia bez przewodnika też!