No i się porobiło. Tym razem to Erynii odbiło i na tygodniowy, wiosenny urlop wybrała Lanzarote najbardziej na północ położoną dużą wyspę archipelagu Wysp Kanaryjskich. W. nawet nie starał się zrozumieć jej motywów, stwierdził „ja tu robię za kierowcę” i… wylądowaliśmy na tej powulkanicznej rudej wyspie.
Przygotowaliśmy się oczywiście wcześniej, zarówno od strony informacyjnej (Przydasie) jak i technicznej: Kiosk z Wakacjami pomógł nam z noclegami, a samochód wynajęliśmy już sami przez internet, tak że po wylądowaniu w sobotni wieczór W. miał jeszcze przyjemność jazdy VW Polo do hotelu położonego „at the end of nothing”, czyli tam, gdzie najlepiej się czujemy.
Hotel VIK Club Coral Beach, położony na południowym końcu wyspy, składający się z grupy podobnych do siebie pudełkowatych „willi”, basenu, restauracji (no dobrze – miejsca do jedzenia) i recepcji (chyba i minibaru, ale nie sprawdzaliśmy) sprawia bardzo miłe wrażenie zarówno poszumem fal pobliskiego brzegu oceanu, jak i widokiem, posadzonych pomiędzy budynkami, roślin wszelakich. Znalazł się i kot, a właściwie ciężarna kotka, do wygłaskania. Wieczorem nie mieliśmy wiele czasu do zajęcia się okolicą i hotelem, ale już o poranku mogliśmy mu dodać jeszcze dwie gwiazdki – bardzo dobre śniadanie i widok na rudą górkę będącą pozostałością po wulkanie. W. zaczął się zastanawiać czy chce mu się na tę górkę włazić. Na razie jednak postanowił pojechać obejrzeć dwa coniedzielne targi.
Niestety plany mają to do siebie, że padają ofiarą nieprzewidzianych zdarzeń. W tym wypadku był to posamolotowy ból głowy Erynii. W., jak zwykle, stwierdził, że albo z głodu, albo z głupoty, ale Erynia wiedziała lepiej i poszła dospać. Targowiska odbywały się w godzinach 8-14 więc wyjazd około 11. (i odległości około 30km) znacząco zmniejszył nasze możliwości. Dodatkowo – jak to zazwyczaj bywa – natrafiliśmy, po drodze, na dwa ciekawe miejsca. Pierwszym była Bodega Stratus – z bardzo ponętnym otoczeniem, a drugim La Feria Ganadera Agrícola y Pesquera. Winiarnia (Bodega) zachwyciła nas na tyle, że po wypiciu kieliszka wina rose (Erynia) postanowiliśmy się umówić na następny dzień na zwiedzanie z degustacją. Naszą opinię o bodedze potwierdziła elegancka, miła, starsza pani, siedząca tam z synem (na oko 60+). Jak się okazało – Polka mieszkająca od 65 lat na Lanzarote. Jak ona pięknie mówiła po polsku! Podobno trafiliśmy do nie tylko dobrej, ale i najbardziej malowniczej bodegi.
Dla odmiany wystawa rolnicza zajęła nam czas swoim rozmiarem i wielością wystaw – od maszyn rolniczych i karmy dla psów przez kozy, kury, gołębie, osły, alpaki, byki i świnie aż po degustacje win i konkurs psów rasowych. Nie zabrakło też występu lokalnego zespołu rockowego obserwowanego głównie przez młodzież 45+ z wnukami do lat pięciu. Ciekawa była również panująca tam atmosfera fiesty – W. musiał się, jak zwykle, przyczepić do czegoś: gwar był co prawda wielki lecz uśmiechów na twarzach niewiele.
W efekcie gdy dotarliśmy na targ w Teguise stoiska się już zamykały, a na targ w Calle Virgen de los Dolores, w ogóle żeśmy nie dotarli. Za to W. pokierował nas do nadmorskiej, maleńkiej mieścinki Caleta de Caballo, w której co prawda nic nie było, ale za to poszliśmy nad brzeg oceanu, gdzie, w drobnej zatoczce, Erynia zrobiła sobie akupresurę stóp (z przemoczeniem spodni). W jej efekcie tego „zabiegu” w znacznym stopniu zniknął jej ból głowy. W. zaliczył podobne doznania, ale niczego mu one nie zlikwidowały, a głupich pomysłów nawet mu przybyło, bo postanowił poszukać jakiejś jadłodajni z owocami morza. I znalazł. Co prawda zatrzymał się by pooglądać wyciągnięte na brzeg kutry, ale wracając do samochodu, tak zupełnie przypadkiem, trafił na Bar el Quemao gdzie pożarliśmy wyśmienite kalmary z rusztu (14€). Trochę jedynie baliśmy się, że żołądki nie zmieszczą obiadokolacji, którą mieliśmy w hotelu – zmieściły, szczególnie po podlaniu jej wyśmienitym winem Princesa Ico.
Lanzarote – początek
Wpisany pod 2023, Hiszpania, Lanzarote, targowiska, wina, wybrzeża
2 komentarze do Lanzarote – początek
2 komentarze do Lanzarote – początek
2 odpowiedzi na Lanzarote – początek
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- Erynia - Kozie sery i lenistwo
- w. - Kozie sery i lenistwo
- Pudelek - Kozie sery i lenistwo
- W. - Trzy winnice i wioska
- Mariusz Maślanka - Trzy winnice i wioska
- Erynia - Brno – spacer
- Asia - Brno – spacer
- W. - Do Brna
- Erynia - Do Brna
- Pudelek - Do Brna
- w. - Wisząca kładka i Zamek
- Pudelek - Wisząca kładka i Zamek
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
- Muzeum i kościół São Pedro
- Blandy’s Wine Lodge
- Spacer… i owocki
- Spacer po Funchal
- Madera sanatoryjnie
- Galeria, osły, Kalawasos i Tochni
- Opactwo i Zamek
- Kirenia
- Salamina i Famagusta
- Larnaka
- Port w Amathous i Limassol
starsze w archiwum
Ooo … “normalne” jedzenie … po solarium, … było 🙂
O jakie jedzenie Ci chodziło?
To raczej nie było – normalne. Było super! 😉