browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

2019

Rok 2019

Pays Bigouden: menhiry, kaplice i latarnia

Wyszło na to, że dzień ten spędzimy pod przewodem naszej francuskiej rodziny oddając się w pełni (no prawie w pełni) w ich ręce. W efekcie mieliśmy przyjemność zwiedzenia rejonu Pays Bigouden.     Uzbierało się parę ciekawych miejsc: Menhir Lehan – stoi samotnie w polu (na podmokłej łące) otoczony wodą. W pobliżu jest plaża i chroniona wydma, a na łące obok rośnie sobie koper … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Spacer po Saint Malo

Po niecałej godzinie dotarliśmy do Saint Malo – miasta odkrywcy i korsarza. Parkingi tym razem były „raczej zajęte”, szukając więc wolnego (płatnego) parkingu padło na ten przy porcie promowym. Będąc w pobliżu W. nie mógł sobie odmówić zejścia na nabrzeże, a właściwie na ponton cumowniczy, i obejrzeliśmy port przy odpływie. Swoją drogą bardzo ciekawie rozwiązana była kwestia pomostów podnoszących się … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Mont Saint-Michel

Kolejnym punktem miał być Etretat, ze szczególnym uwzględnieniem klifów. Cóż, po chwili jazdy, oczy same zaczęły nam się zamykać. W. szybko zjechał na francuski MOP (Aire) i na dwie godziny odpłynęliśmy. Trzeba było nadrobić poprzednią noc w trasie. W sumie wyszło nam to na dobre, bo gdy samochód jadący przed nami na autostradzie najpierw wyhamował, a następnie stanął, W. … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Bergues

Trasa niby miała być prosta: Polska – Bretania, ale ponieważ udało nam się wyjechać odrobinę wcześniej to Erynia zaordynowała: Mont Saint-Michel. W., by nie odstawać zbytnio od średniej spytał: „A jak nazywało się to miasto, w którym kręcono »Jeszcze dalej niż Północ«?” („Bienvenue chez les ch’tis”). Erynia znalazła w Internecie, że jest to Bergues i w ten sposób zdobyło … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Dolina Wachau praktycznie

  Wachau to ledwie trzydziestosześciokilometrowy odcinek doliny Dunaju ale, według nas, jeden z najbardziej urokliwych – no może oprócz Delty. Te uroki doceniło również UNESCO, umieszczając ją w 2000 roku na liście światowego dziedzictwa. Choć Dolina Wachau znana jest na całym świecie, rzadko trafia się tam na indywidualnych turystów z Polski, a jeśli już to są to uczestnicy jednodniowych wycieczek … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Imbach i Krems

W ostatni dzień postanowiliśmy dokończyć zwiedzanie Krems, które zaczęliśmy po odwiedzinach Göttweig. Ale po drodze wstąpiliśmy do Imbach na wiejskie targowisko w austriackim stylu. Był to budynek kamienny z wstawionymi do środka ławami i stołami, a wokół nich, pod ścianami stoiska z wyrobami regionalnymi. A były tam i sery, i wyroby mięsno-wędliniarskie, i pieczywo, i zielenina, i miody, i bufet z napojami. Na ławach siedzieli mieszkańcy (dziwnym trafem … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze

Melk i Artstetten

Erynia zadecydowała Melk – OK niech będzie Melk – pojechaliśmy, dojechaliśmy, obejrzeliśmy i… niesmak pozostał. Pogoda była „z przelotnymi deszczami typu mżawka”, ale nie to było powodem niesmaku. Może najlepiej będzie porównać do dzień wcześniej oglądanego Opactwa Benedyktynów w Göttweig. Dojazd i parking podobnie na wysokim poziomie. Ilość zwiedzających Melk znacznie przewyższała Göttweig (minus – nie lubimy tłumów). Obsługa – porównywalna. … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Opactwo Göttweig

Kolejnym celem było benedyktyńskie opactwo w Göttweig, które już kilka razy kusiło nas z daleka, a widoczne jest, trzeba przyznać, prawie zewsząd. Klasztor został założony nawet wcześniej niż w Melk (w 1083 r.), ale nigdy nie zyskał aż takiego znaczenia. Ma to swoje zalety – nie jest tak oblegane przez turystów. Klasztor jest nazywany austriackim Monte Cassino, gdyż zarówno pod względem położenia … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Dürnstein

Meteorolodzy trochę się pomylili. Pogoda zapowiadała się na piękną i słoneczną. Świetny powód by zrealizować planowany pobyt w mieście i na punkcie widokowym nad twierdzą, gdzie przetrzymywany był Ryszard Lwie Serce. Tym razem w Dürnstein udało nam się zaparkować bez problemu na parkingu płatnym przy samej przystani białej floty. Nic to, ceny za cały dzień dużo lepsze niż za … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Spitz

Pojedzeni ruszyliśmy dalej… do Spitz, bo W. spodobały się widoczne z drogi ruiny zamku i „trzeba by je zobaczyć”. Tylko jak do nich dojść? Nie było widać żadnej drogi prowadzącej. Poszukując drogi, trafiliśmy na Muzeum Żeglugi Rzecznej, z bardzo ciekawym i szeroko (od czasów rzymskich) poprowadzonym tematem żeglugi po Dunaju – z burłaczeniem włącznie (ponoć nawet wybijano dziury w skałach by na … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Widoki na… Dunaj

W poszukiwaniu „modrego Dunaju” Dzień ten był przeznaczony na fotografowanie przełomu Dunaju, bo według prognoz pogodowych miał to być jeden z niewielu dni z przewagą słońca i bez deszczu. Deszczu rzeczywiście nie było, co do przewagi słońca to dyskutowalibyśmy. Niemniej jednak pogoda była wystarczająco dobra, a co do dni następnych, to zobaczymy. Na pierwszy ogień poszedł zamek Senftenberg. Pełniący … Kontynuuj czytanie »

7 komentarzy

Słup majowy w Senftenberg

Zmotywowana przez Pudelka, zakręconego pozytywnie na punkcie cesarsko-królewskich klimatów, jak również Dankę-Wagabundę, krótki pobyt w Poysdorfie oraz Marcina Zatorskiego z winoteki Kondrata (och, ten Riesling!) Erynia doszła do wniosku, że trzeba odwiedzić winne rejony Austrii. Zasugerowała dolinę Wachau. Co prawda, za rezerwację pokoju zabraliśmy się już w lutym, ale najwyraźniej razem z nami na ten genialny pomysł wpadła połowa … Kontynuuj czytanie »

6 komentarzy

Nowy Wiśnicz – Muzea

Nie samym zamkiem Nowy Wiśnicz stoi. W 1616 roku, król Zygmunt III Waza zezwolił Stanisławowi Lubomirskiemu od nowa lokować na prawie niemieckim miasto pod zamkiem Wiśnicz. Pomimo przywilejów jarmarcznych i prawa składu, miasto zaludniało się bardzo powoli. Komu chciało by się opuszczać pobliską, z dawna zasiedloną Bochnię?, a w pobliżu znajdowało się jeszcze miasto – Lipnica Murowana. Dopiero gdy … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Nowy Wiśnicz – Zamek

  Ilekroć przejeżdżaliśmy przez jego okolicę kusił nas swoją sylwetką. Za każdym razem, solennie obiecywaliśmy sobie, że tam zajrzymy. Tam, czyli na zamek w Nowym Wiśniczu. W. nie byłby jednak sobą, gdyby trochę nie pokręcił z punktami na trasie. Pierwszym miał być kościół św. Bartłomieja w Łapanowie. Miał być, ale nie był, gdyż W. nie dogadał się z GPS-em. Za to … Kontynuuj czytanie »

13 komentarzy

Kamienna Góra

Nie samymi sztolniami Kamienna Góra stoi. Aby przekonać się, co jeszcze może nas zaskoczyć, wróciliśmy do poszukiwań Informacji Turystycznej. Niestety, okazało się pod wskazanym adresem znajduje się budynek sądu, a nie interesująca nas instytucja. Niespecjalnie zniechęceni, zrobiliśmy sobie rundkę dookoła miasta, jednocześnie podziwiając i żałując pięknych niegdyś kamienic. W końcu doszliśmy na Plac Wolności, gdzie w podcieniach znajduje się … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Kamienna Góra, zamek i podziemia

Ruiny najwyraźniej były nam pisane tego dnia, gdyż do Kamiennej Góry (niem. Landeshut), wjechaliśmy również od strony Zamku Grodztwo, a raczej jego nędznych pozostałości. Obiekt, będący jedną z najokazalszych dziewiętnastowiecznych rezydencji na Dolnym Śląsku, przetrwał II wojnę światową, nawet zdążył być siedzibą PGR-u, aż do pożaru w 1964. Od tej pory obraca się w ruinę. Jedyną akcją, jaką podjął … Kontynuuj czytanie »

8 komentarzy

Zamek Niesytno

Początek roku upłynął nam zamiennie na zmaganiach z bakteriami oraz wirusami. W międzyczasie odrabialiśmy zaległości rodzinno-towarzysko-remontowe, a po drodze zadziałał kolega Murphy, tak że nawet nie było czasu na drobniejsze wypady poza miasto. W końcu nadszedł ten dzień, ale nawet i tu kolega Murphy musiał namieszać: Erynia była świeżo po infekcji wirusowej i miała potężny katar, zaś pogoda… była skandynawska. Ale … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz