Dzień Konstytucji postanowiliśmy świętować patriotycznie, a mianowicie oglądając Panoramę Racławicką. Co prawda już ją kiedyś widzieliśmy, ale było to dawno: Erynia w podstawówce, a W. na studiach – najwyższy czas był na powtórkę. Całe szczęście, że bilety kupiliśmy wcześniej przez internet, bo w kasie o 9:00 rano wisiała karteczka z informacją, że biletów brak. Pogratulowaliśmy sobie przezorności. Samo zwiedzanie jest zorganizowane całkiem sensownie. Przy wejściu do budynku, jest stoisko z pamiątkami, przewodnikami w kilku językach, są miejsca do siedzenia i dwa ekrany, na których lecą filmy opisujące powstanie Panoramy. Dobry wstęp. Jest jeszcze Mała Rotunda, przy toaletach, gdzie znajduje się makieta bitwy pod Racławicami oraz figurki przedstawiające różne typy umundurowania i uzbrojenia oddziałów uczestniczących w bitwie. W sam raz, by poczekać na swoją kolej.
Zwiedzanie odbywa się przy odtworzeniu nagrania opisującego okoliczności powstania dzieła, a następnie wyjaśniającego co właściwie widzimy na obrazie. Cudzoziemcy mogą za darmo (to jest: w ramach biletu) skorzystać ze słuchawek z odpowiednimi wersjami językowymi. Cud, mjut i orzeszki.
Oprócz planowanych doznań patriotycznych, mieliśmy okazję trafić na uroczystości organizowane przez wojsko. W sumie nic dziwnego, przy Rotundzie znajduje się pomnik ofiar katyńskich (w parku – nikogo przy nim nie było) i pomnik 3 Maja – to już, jak najbardziej, uzasadniało ten cyrk. Poza służbami wojskowymi, na ulicy widać było spore grupy policji. Tu Erynia nie wydzierżyła, i grzecznie i z uśmiechem zapytała panów umundurowanych, po co ich tu tak wielu.
– No jak to? Bo jest święto 3 Maja.
– To my wiemy, ale panowie świętują czy pracują?
– Bo my tu ochraniamy!
– Ale kogo? My tu czujemy się bezpiecznie.
{na ulicach było pustawo, za to tłumy w Rotundzie}
– Ale ulicą będzie szedł pochód.
– A… rozumiemy, pewnie żeby uczestnicy pochodu nie uciekli. 😉
Nawet nas nie spisali… jeszcze…
Idąc w kierunku centrum, zauważyliśmy otwarte drzwi kościoła św. Wincentego i Jakuba, obecnie katedry grekokatolickiej. Tak, znowu N-ty kościół na trasie, ale i tak warto go było zobaczyć, a zwłaszcza odnowioną barokową kaplicę Hochberga. Mając świadomość jaką trudną i żmudną pracę wykonali konserwatorzy przy odtworzeniu ołtarza z 1300 kawałków, byliśmy pełni podziwu dla efektów ich pracy.
Pokrzepieni patriotycznie i religijnie, wstąpiliśmy się jeszcze na ulicę Więzienną na wyśmienitą czekoladę – zawsze tam wstępujemy będąc we Wrocławiu.
Dalej, tradycyjnie, było przejście pod Uniwersytet, gdzie musieliśmy poprzestać na meridianie, fontannie Szermierza i kościele uniwersyteckim. W środy Muzeum Uniwersyteckie jest zamknięte, a razem z nim i Aula Leopoldina. Ciut niepocieszeni, poszliśmy na Jatki pooglądać co nowego artyści mają do zaoferowania. A mają co pokazać! Dłuższy czas spędziliśmy na przemiłej rozmowie z Pati Dubiel, artystką i właścicielką galerii Versus. Gdybyśmy mieli Ją określić kilkoma słowami, byłyby one następujące: Kobieta z Pasją. Oba słowa z wielkiej litery bo i pasja duża: wydmuchiwanie szkła (Pati pochodzi z Krosna, z rodziny ze „szklarskimi” tradycjami), grafika, malowanie. Zakupiliśmy małe co nieco i powędrowaliśmy na Ostrów Tumski. Zanim tam dotarliśmy, zrobiliśmy sobie przystanek w Karczmie Młyńskiej, gdzie W. i Daro załapali się na krem szczawiowy, podany z puree ziemniaczanym i jajkiem w koszulce, a Erynia zamówiła zagrychę do kielicha (bez kielicha, niestety). Nie wzięliśmy pełnego obiadu, gdyż czekała nas jeszcze wizyta u Mamy W.
Przedtem wstąpiliśmy jeszcze do ogrodu botanicznego, pełnego niedosytu zieleni, szalejących kolorami roślin. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że ten ogród ma ponad dwieście lat. Wiekiem przebiliśmy ogród w Batumi!
Wrocław – patriotycznie
Wpisany pod 2018, muzea, ogrody, Polska, świątynie, Wrocław, zbytki i zabytki
4 komentarze do Wrocław – patriotycznie
4 komentarze do Wrocław – patriotycznie
4 odpowiedzi na Wrocław – patriotycznie
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Bura (Bora) i powrót
- Stećci i jeziorka
- Wykopaliska i twierdze
- Split
- Brela
- Trogir
- Trasa do Breli
- Powrót ze Słowacji
- Bankomat i degustacja
- Malá Tŕňa i Veľká Tŕňa
- Forza d’Agro i powrót
- Sant’Alesio i Savoca
- Taormina i Castelmola
- Syrakuzy
- Wokoło Etny
- Wąwóz Alcantara
- Pępek, bikini i kwatera
- Caccamo
- Jaskinia i statek
- „P. Depresja”
- Monreale i Corleone
- Cefalù – historyczne
- Cefalù – hotel i spacer
- Droga na Sycylię
- Sery polskie i szwajcarskie
- Dworek i nostalgia
- Birsztany
- Rumszyszki (Rumšiškės)
- Augustów
- Prusowie
- Wiadukty, Trójstyk i Puńsk
- Supraśl
- Toszek
- Muzeum w Bóbrce
- Lesko
- Synagoga i skansen
- Dworek, muzeum i piwo
- Żydowski Lublin
- Stare Miasto w Lublinie
- Lublin – zamek
- Lublin wieczorem
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
starsze w archiwum


Gdybyście wyskoczyli np. z białymi różami, to już stanowilibyście zagrożenie 😛
Nie trafiliśmy na kwiaciarnię na trasie. 😉
Warszawski Ogród Botaniczny też właśnie świętuje swoje dwustulecie.
No to jest o 7 lat młodszy. 😉