Pomału wracaliśmy do Nowej Twierdzy, ale nie mogliśmy trafić na bramę wejściową. Okazało się, że częścią zabytku „opiekuje się” grecka armia (Marynarka Wojenna), przez co spora część jest nieosiągalna dla turystów. Nawet nie wolno bramy fotografować z ulicy, no chyba, że fotografuje się uzbrojenie stojące przed bramą, a przy okazji i bramę (W. nie lubi określenia „nie wolno”). Dla zwiedzających jest wyznaczona inna brama, otwarta w godzinach 8:30 – 15:30, przez którą można wejść i przejść dalej na mury, z których rozpościera się piękny widok na dachy miasta oraz fragment nabrzeża. Miodzio! Nam udało się wejść za darmo, ale nie jesteśmy pewni czy jest to standard. Trasa na szczyt twierdzy wiodła zakosami z wieloma bramami i przejściami pod ostrzałem – świetnie zaprojektowane miejsce obronne. Z góry, i wielu miejsc po drodze, rozpościerały się piękne widoki na Kerkyrę i otaczające ją wody.
Jako że wiatr był całkiem mocny, a fale na oko dochodziły do czwórki w skali Beaforta, dzień postanowiliśmy dokończyć w Doukades /gr. Δουκαδες – wiosce przez którą bardzo często przejeżdżaliśmy. Jak zwykle na Korfu wioska jest stara, pierwsza pisana wzmianka o niej pochodzi z XVII w., co nawet momentami widać po architekturze. Była również ważna w historii wyspy bitwa pod Doukades na początku XV w., nas wszakże interesowała kuchnia. Na centralnym placyku zasiedliśmy przy stoliku rodzinnej tawerny Elisabeth, założonej w 1960 roku przez nieżyjąca już babcię obecnej właścicielki, również Elisabeth. Choć tzatziki umieściliśmy dopiero na drugim miejscu po tym z Foros, reszta dań (ryby i owoce morza z grilla, tarama, choriatiki) były idealne. Pierwszy raz nie byliśmy w stanie przejeść tego, co mieliśmy na talerzach. Aż wstyd nam było. By choć odrobinę spalić wchłonięte z apetytem kalorie, przeszliśmy się wśród starych domów w górę wioski. Na samym szczycie była cerkiew z cmentarzykiem. Co ciekawe, marmurowe krzyże miały jedno poprzeczne ramię, zupełnie jak na cmentarzach katolickich. Czyżby wpływ wenecki? Tak czy siak, widok na wioskę wart był krótkiego spaceru.
Doukades słynie jeszcze z dwóch rzeczy. Jedną z nich jest posiadłość wspominanej wcześniej rodziny Theotoky. Tu raczej nie mieliśmy złudzeń i nie pomyliliśmy się: z ulicy było widać wysoki kamienny mur, tabliczkę z informacją o nazwisku właściciela, kutą bramę i duży zielony ogród zasłaniający dojazd do posiadłości. Bogaci ludzie potrafią dbać o swoją prywatność. Drugą rzeczą jest schronisko dla osłów (Corfu Donkey Rescue) za wsią, o którym nic więcej nie napiszemy, bo w czasie naszego pobytu było zamknięte dla zwiedzających, tak że nie mogliśmy tam zajrzeć.
Dzień zakończyliśmy miłym dla ciała i ducha obżarstwem owocowym.
Nowa Forteca i Doukades
Wpisany pod 2021, fortyfikacje, Grecja, W. Jońskie Korfu, wybrzeża, wyspy
2 komentarze do Nowa Forteca i Doukades
2 komentarze do Nowa Forteca i Doukades
2 odpowiedzi na Nowa Forteca i Doukades
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- Erynia - Alvernia Planet
- Alicja - Alvernia Planet
- w. - Wilamowice i Stara Wieś
- Pudelek - Wilamowice i Stara Wieś
- Erynia - Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Krystyna - Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- w. - Wilamowice i Stara Wieś
- Alicja - Wilamowice i Stara Wieś
- w. - Muzeum Wilamowskie
- Pudelek - Muzeum Wilamowskie
- Erynia - Muzeum Wilamowskie
- w. - Muzeum Wilamowskie
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
starsze w archiwum
W dzisiejszych czasach takie zakazy fotografowania dla turystów to kompletny bezsens. Chyba dla zasady.
Co zrobić, że zakute (w generalskie czapki) pały nie są wstanie zrozumieć, że satelity mogą zrobić praktycznie każde zdjęcie – nawet jak sami z takich zdjęć korzystają!
Chociaż z drugiej strony mikro-terroryści mogą nie mieć dostępu do satelitów, a dziecku ubranemu w pas szahida trzeba pokazać w którą bramę ma wejść.