browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Makrades i Paraskewa

do albumu zdjęć

Makrades

Erynia na ten dzień zaplanowała Paleokastritsę i stare wsie w okolicy. Daleko nie było więc się specjalnie nie śpieszyliśmy z opuszczeniem hotelu, tak że do Makrades / gr. Μακραδες dotarliśmy gdy słońce było już wysoko. Wiemy, wiemy, że nie jest to najlepsze dla zdjęć, ale byliśmy w końcu na wakacjach i wstawanie dzikim świtem nie powinno ich zdominować. Sama wioseczka, jak większość starych wiosek na Korfu, ma dosyć wąskie ulice, tak że z musu zaparkowaliśmy przed centrum i drobnym spacerkiem poszwendaliśmy się po wsi w amoku fotograficznym, co rusz robiąc zdjęcia co starszych lub bardziej ukwieconych chałup, starając się uchwycić nastrój miejsca. Po ochłonięciu z pierwszych zauroczeń wsiedliśmy do samochodu i wstąpiliśmy na chwilę do Krini, by kupić słodkie czerwone wino, trochę herbacianych ziółek, mieszankę do tzatziki i mydła oliwkowe. Jadąc dalej, po niedługim czasie zatrzymaliśmy się w pobliży brązowej tablicy wskazującej na klasztor św.Paraskewy / gr. Μονή Αγίας Παρασκευής.
do albumu zdjęć

klasztor św.Paraskewy

Nie mieliśmy go co prawda w planach, ale czemu nie – po zadzwonieniu do furty otwarł drzwi automatyczny zamek i powitali nas: (w kolejności) pies i zakonnica. W. oczywiście rzucił się dopieszczać psa, zakonnicy nie wypadało, aczkolwiek mamy wrażenie, że nasz urok (hi, hi) szybko otworzył młodą, ładną i miłą zakonnicę, umożliwiając nam ciekawą rozmowę o cerkwi – jest z XVII w. – ikonach i ich stylach oraz corocznym dogłębnym sprzątaniu na święto Paraskewy (W. zasugerował użycie amoniaku do czyszczenia sreber). Przy okazji zostaliśmy poczęstowani kumkwatami, słodyczami i wodą. To było podstawą zapytania o drzewa kumkwatowe. Zakonnica poinformowała nas, że jeszcze ich drzewka nie rodzą owoców, ale może nam je pokazać – i pokazała trzy sadzonki wysokości metra – te kumkwaty które oferują, i z których robią przetwory, pochodzą z pobliskiego Makrades. Oliwę mają już z własnego dość dużego gaju, który prowadzą we trzy, bo tylko tyle jest ich w klasztorze. Może dlatego gaj oliwny jest trochę bardziej zachwaszczony niż niektóre obserwowane przez nas z drogi, ale i tak jest „czystszy” od parku Mon Repos, o twierdzy Kassiopi nawet nie wspominając – rozumiemy! Zaskoczyła nas specyficzna winnica prowadzona w otworach w murze oporowym. Ślicznie wyglądały winorośle wyrastające ze ściany. Tutaj także na drobną sugestię picia herbaty zrobionej z liści oliwkowych mniszka stwierdziła, że wiedzą o tym i zawsze ją piją. Wracając do zaproponowanej nam wody,
święte źródełko

święte źródełko

pochodzi ona ze źródła św. Paraskewy bijącego w klasztorze. W. (typ areligijny, acz nie ateista) od razu zwrócił uwagę na jego świętość, przemył twarz i oczy, i z dziką radochą obserwował jak zakonnica(!) sceptycznie reaguje na jego wywody o niewątpliwych właściwościach zdrowotnych świętej wody źródlanej na oczy (św.Paraskewa jest właśnie od oczu). W trakcie wywodu zakonnica przyznała jednak, że przy źródle, przy budowie klasztoru, znaleziono obraz św.Paraskewy i stąd nazwa klasztoru. Po tak miłym przyjęciu nie mogliśmy odmówić zakupu paru drobiazgów w sklepiku przyklasztornym, skierowaliśmy też do klasztoru napotkanych przy samochodzie Ślązaków z Katowic. Przy okazji W. sprzedał im informację o cudownym dla oczu źródełku – może pomysł chwyci, w końcu reklama dźwignią handlu.
poprzedni
następny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.