browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Reims i szampany

do albumu zdjęć

Reims

Dzień ten przeznaczyliśmy na Reims i degustację szampanów. Zaczęliśmy od katedry (a jakże!) Notre-Dame – trzeba to przyznać wielkiej i z zewnątrz zdobieniami bogatej. W środku zdobień jest trochę mniej za to wrażenie robią witraże – niestety w większości (przez wojny) dosyć nowe, a za ołtarzem nawet nowoczesne (fuj!). Po katedrze przeszliśmy się trochę po pobliskich katedrze uliczkach, obejrzeliśmy ratusz i parę architektonicznie ciekawych domów, niestety większość starej zabudowy ucierpiała podczas ostatniej wojny tak, że nie było tu zbyt dużo „staroci”.
Spacer po mieście musieliśmy skończyć o czasie, bo mieliśmy zarezerwowany termin degustacji Domu Pommery. Jest to jedna z firm produkujących szampana, choć od paru już lat nie jest już firmą samodzielną lecz jedną z części kompanii obejmującej wszystkich znaczących producentów szampana w Szampanii.
Dom Pommery - firma szampaniarska

Dom Pommery

Wizyta w firmie składa się z dwóch części – spaceru po podziemiach ze składowanymi szampanami – od 1,5 roku do kilkunastu lat (są i butelki z XIX w.) – wraz z opisem technologii produkcji trunku, oraz części drugiej – właściwej degustacji. I tutaj trzeba przyznać, że były to najgorzej wydane pieniądze na jakąkolwiek spośród wszystkich dotychczasowych degustacji. Już w sali głównej oprócz starych rzeźbionych beczek (nigdy nie używanych do produkcji win) pojawiły się „instalacje”: wypchany słoń stojący na trąbie, wielkie meble plastikowe czy kapsel. Erynia zaczęła kręcić nosem, a W. też nie był zachwycony – szczególnie tym słoniem. Spacer po piwnicach był prezentacją typowo marketingową i sztampową. W piwnicach oprócz poukładanych w stosy mniejszych lub większych butelek pojawiły się kolejne „instalacje”. Przewodniczka tłumaczyła, że jest to kontynuacja idei Madame Pommery by łączyć sztukę z produkcją i handlem szampanem. Ale o ile XIX w. płaskorzeźby jeszcze jako tako wyglądały, to poziom innych instalacji był jarmaczno-plastikowy. Erynia już nie kryła obrzydzenia i tylko czekała aż „wyjdziemy z piwnicy”, by spróbować szampana. Niestety i tu spotkało nas rozczarowanie (to bardzo delikatne określenie). Opisywać smaku i zapachu degustowanych szampanów tutaj nie będziemy (ciekawych zapraszamy do {Opisu win z degustacji}), ale najlepiej chyba degustację opisują słowa W.: „więcej bąbelków marketingowych niż wina”. Nie kupiliśmy ani jednej butelki „tego czegoś”, mimo obniżek, bo najtańsze szampany kosztowały na poziomie 30€, a W. powiedział, że poważnie by się zastanawiał czy kupić to coś po 3€ za butelkę. Towarzysząca nam Claudie również nie była zachwycona degustacją, gdyż skwitowała smak szampanów krótko acz treściwie: „trop brut” (za wytrawne). Nawet Jej zdaniem, w końcu Francuzki, również wystrój sali degustacyjnej jak i sam przebieg wizyty pozostawiał wiele do życzenia.
poprzedni
następny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.