browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

fortyfikacje

Santa Cruz de La Palma

Następny dzień postanowiliśmy spędzić trochę owocniej i świtkiem koło południa wyruszyliśmy w stronę Santa Cruz de La Palma – stolicy wyspy. Oczywiście mogliśmy poczekać na autobus, który dowiózł by nas tam w kilkanaście minut, ale spacery uczłowieczają. Są również dobre na kondycję i samopoczucie – przynajmniej W. – ale tym razem to Erynia ruszyła żwawym krokiem na północ i już … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Chojnice i Człuchów

Dalej nie przeszło już tak ulgowo. W końcu trzeba było coś w okolicy zobaczyć. Padło na Chojnice. Kiedyś jedna z większych twierdz zachodniej granicy państwa krzyżackiego dzisiaj także nie najmniejsze miasteczko. Z murów co nieco zostało i baszt też parę, a do tego nastawienie do turystów było więcej niż wzorowe. Za zgodą obsługi zaparkowaliśmy przy stacji benzynowej i po kilkudziesięciu metrach dotarliśmy … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Okolice Solca – powodzenia i niepowodzenia

Następnego dnia ustawiliśmy ostatnie zabiegi tak wcześnie by po zabiegach móc pojechać na zwiedzanie okolicy. Tym razem trasę wymyślał W., Erynia jedynie zażyczyła sobie serów z Farmy Jaga. No to poszło. Najpierw były Bejsce z kościołem, w którym „niejacy” Firleje ufundowali piękną kaplicę. Kaplica była akurat w renowacji, ale grupa konserwatorów zwróciła nam uwagę na trzynastowieczne freski właśnie odrestaurowane … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Szydłów i Kurozwęki

Po południu, po zabiegach, wyskoczyliśmy do Szydłowa, nazywanego mocno na wyrost „polskim Carcassonne”. Jedna brama, resztki czegoś co nawet na zamek nie wygląda, szczątkowa fosa i kilometr murów, kilka kościołów, z czego jeden w ruinie, oraz synagoga to trochę za mało by porównać mieścinę, którą można obejść spacerkiem w niecałą godzinę, do francuskiej twierdzy. Same mury wyglądają bardzo przyjemnie, … Kontynuuj czytanie »

7 komentarzy

Chocim

Rankiem zrobiliśmy jeszcze parę zdjęć jaru przy nowym moście w Kamieńcu Podolskim, których nie dało się zrobić z powodu deszczu dzień wcześniej i ruszyliśmy do Chocimia. Droga jak na warunki ukraińskie była całkiem znośna więc w miarę szybko dotarliśmy na miejsce i po kupieniu biletów przeżyliśmy drobne rozczarowanie. Jedna brama i nic więcej? czym się było podniecać? Oj, było, było czym! … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Kamieniec Podolski

Ze względu na możliwości parkingowe wybraliśmy się na zwiedzanie Kamieńca Podolskiego na piechotę mimo obaw o kolana Erynii (nie przesadzajmy – prawe już miało się nieźle, a lewe… pomińmy ten temat milczeniem). Po drodze dostrzegliśmy tablicę ze zdjęciami „niebieskiej (niebiańskiej) sotni”, ludzi którzy zginęli na obecnej wojnie z Rosją, a następnie Katedralny Sobór Aleksandra Newskiego. Jak poprzednio dostrzegliśmy otwarte … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Jaskinia Kryształowa

Na Jaskinię Optymistyczną nie czuliśmy się gotowi, ale zwróciliśmy uwagę na inną z ukraińskich jaskiń – Jaskinię Kryształową w Krzywczach. Po drodze oczywiście nie obyło się bez „ukraińskich dróg”, gwałtownych hamowań gdy natrafiliśmy na „ekstraordynaryjny” pomnik czy wyskoku w bok gdy W. dojrzał jakąś zrujnowaną wieżę na szczycie wzgórza w Wysiczce (Висічка, Высечка, Wysuczka). Wjazd okazał się stromą drogą … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Zamki Zakarpacia

Kolejnego dnia opuściliśmy Użhorod, kierując się „na wschód – w końcu tam musi być jakaś cywilizacja!” (© Seksmisja). Po drodze zahaczaliśmy o karpackie zamki. Na pierwszy ogień miał pójść Szent Miklosz zwany Zamkiem Miłości. Najwyraźniej jednak albo my, albo GPS się pomylił, bo wywiózł na do zamkowych co prawda ruinek, ale w zupełnie innym miejscu – w Serednie. Nie ma … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Użhorod

Pomysł kolejnej majówki wpadł nam do głowy spontanicznie, po prostu oboje stęskniliśmy się za Ukrainą, a że to duży kraj, tradycyjnie postanowiliśmy pojechać tam, gdzie nas jeszcze nie widzieli – wzdłuż południowej jego granicy. Ze względu na kierunek wyznaczyliśmy trasę przez Słowację. Niby koniec kwietnia, ale przez całą drogę padał deszcz, na wysokości powyżej 300 m przechodzący … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

dookoła Zalewu Szczecińskiego

W dzień kolejny W. odwaliło: postanowił objechać Zalew Szczeciński dookoła (w prawo). Co prawda wyjechaliśmy z hotelu dosyć późno – sobotnie śniadanie jest o godzinę późniejsze, ale droga wydawała się wystarczająco „prosta” by się tym nie przejmować. Niestety droga może i była łatwa, ale W. zapomniał o czasie. Dzień był wybitnie zbyt krótki na drogę i zwiedzanie, pozostało więc „zwiedzanie samochodowe”. … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Gozo: Victoria (Rabat)

Po tygodniu zwiedzania Malty, przeszliśmy płynnie w zwiedzanie drugiej z wysp – Gozo. Mniejszej, spokojniejszej, z autobusami jeżdżącymi punktualnie i (ponoć) lepszym jedzeniem. Spod samego hotelu autobus zawiózł nas do portu promowego w Ċirkewwa – dwadzieścia parę kilometrów w około półtorej godziny – gdzie prawie z biegu weszliśmy na prom. Panuje tu bardzo ciekawy zwyczaj, płaci się tylko za prom z Gozo na … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Trzy Miasta

…a właściwie tylko jedno z trzech, Birgu zwane także, z włoska, Vittoriosą. Miasto to, leżące na cyplu pomiędzy Kalkarą, a Sengleą, zauroczyło nas swoimi wąskimi, urokliwymi uliczkami. Dodatkowo port i marina jachtowa oraz plaża z widokiem na Valettę, a nade wszystko cisza i spokój. Co do tej ciszy i spokoju to zdania były podzielone, gdyż z jednej strony przyczynił się do nich podwójny Dzień … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Megality Malty

W kierunku błękitnej groty zamierzaliśmy jechać z przesiadką przy lotnisku. Jednak po dotarciu na lotnisko plan lekko się zmodyfikował, bo spóźniliśmy się kilka minut na 201. Kolejny za godzinę. Tu wkroczył W., który wyczaił inny przystanek w pobliżu, skąd odjeżdża 71 do Żurrieq. Stamtąd miałoby być circa 1 km do Blue Grotto. W zasadzie wszystko się zgadzało, „oprócz żony … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Mdina

(na wstępie drobna uwaga uzupełniająca – Mdinę zwiedzaliśmy przed katedrą św.Jana w Valetcie) Do Mdiny dojechaliśmy autobusem w warunkach klimatyzowanych, a te mają jednak tę wadę, że wychodząc z nich człowiek zderza się z rzeczywistością i ma to niekiedy skutki nieprzewidywane. Tak było i tym razem. Wysiadając z autobusu W. oświadczył, że dzisiaj nie będziemy się pałętać po muzeach i zaraz za rogiem skręcił … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Valetta

Motto dla Valetty wymyśliła Erynia: „Nie musimy pędzić z wywieszonym jęzorem odhaczając kolejne punkty programu, możemy się powłóczyć uliczkami Valetty tam gdzie nas oczy i nogi poniosą.” I poniosły, a właściwie „ponosiły” bo zwiedzaliśmy ją na raty, częściowo z własnej winy, a częściowo z powodu świeżo przygotowywanych wystaw, które otwierano „w przyszłą sobotę”. Przy pierwszych odwiedzinach, W. stwierdził po wyjściu z autobusu „jak … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze

Zamość i Zagroda Guciów

Erynia po prawie roku bez używania samochodu bardzo szybko „wdrożyła” się w jego prowadzenie i zaczęła szaleć, delikatnie przy tym wyzywając przymulających kierowców. Właściwie oprócz częstych pozytywnych reakcji na teksty W. w stylu „czy wiesz, że przekraczasz dopuszczalną prędkość o…” czy „hamuj wcześniej bo pocałujesz w d… tę dziewczynę przed sobą” tylko raz spróbowała się zmieścić na centymetry pomiędzy … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Brunary i Karpacka Troja

Kolejny wyjazd „przez Wysową”. Erynia miała większe plany i dlatego zaordynowała wzięcie dwóch dni urlopu by móc odwiedzić Zamość i Roztocze. Oczywiście, od samego początku, nie moglo się obejść bez nieprzewidzianych postojów. Tym razem padło na Cerkiew pw.Św.Michała Archanioła w Brunarach (360°). Trzeba się było zatrzymać i obejrzeć, szczególnie że była otwarta, a nawet gdyby nie, to podany był telefon … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Szlak „Drewna” i „Kamieni”

Erynia jest zdeklarowaną sezonową wielbicielką góralskich kapci. Gwoli ścisłości, jej uwielbienie wzrasta odwrotnie proporcjonalnie do temperatury na dworze, zaś latem przerzuca się na japonki. Jako że ostatnie kapcie są w stanie klupściowatym (patrz: komentarz przy wpisie „Parszczenica, Swornegacie i Wdzydze”), zażyczyła sobie nowych na urodziny. Wbrew pozorom, życzenie wcale nie jest takie łatwe do spełnienia, bo na … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Kaszubski Leonardo da Vinci i Biskupin

Dzień następny zaczął się od wielkiego sprzątania by dom zostawić w stanie nie gorszym niż go zastaliśmy. By wyjechać w miarę wcześnie, wstaliśmy świtem dzikim – jak dla nas, bo słońce już hulało po niebie., a plany mieliśmy na ten dzień szerokie, a wliczając w to powrót do domu to i dłuuuugie. Na początek przejechaliśmy przez Swornegacie by uzupełnić zapasy obrazków … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Akwedukt, porcelana i zamek

Niedziela zaczęła się spacerkiem w okolice gdzie ponoć miały być jagody i grzyby. Były ponoć! To znaczy krzaków jagód było dużo, na nich jagód było mało, a grzybów było nic – czego można się było spodziewać po wczesnoletniej porze. Spacer za to był przyjemny, Erynia pomrukiwała, że zapach lasu i jego odgłosy to jakby głaskanie po duszy. W. tym … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze