W kierunku błękitnej groty zamierzaliśmy jechać z przesiadką przy lotnisku. Jednak po dotarciu na lotnisko plan lekko się zmodyfikował, bo spóźniliśmy się kilka minut na 201. Kolejny za godzinę. Tu wkroczył W., który wyczaił inny przystanek w pobliżu, skąd odjeżdża 71 do Żurrieq. Stamtąd miałoby być circa 1 km do Blue Grotto. W zasadzie wszystko się zgadzało, „oprócz żony i prokuratora”. Jedna z ulic na początku miasta była zablokowana, bo za parę dni festa św.Katarzyny i już trwają przygotowania. Dla kierowcy był to znakomity pretekst, by przedwcześnie zakończyć trasę. Maltańskie babcie (instytucja tak samo groźna jak w Polsce) zmusiły kierowcę by podjechał jeszcze kilkadziesiąt metrów i wysadził ludzi przy samej barierce. Dalej trzeba było już iść piechotą. W sumie nie było tego złego, co by na dobre nie wyszło. Takich widoków z pojazdu to byśmy raczej nie zobaczyli. Najpierw przeszliśmy wzdłuż ustrojonej ulicy. Kolory, flagi, stroiki, rzeźby na kolumnach i jeszcze raz kolory. Później asfaltowa droga wśród murków otaczających spłachetka pól. W końcu, po przejściu wzdłuż wąwozu, dotarliśmy nad dziurę w skale zwaną Blue Grotto. Wstępnie pooglądaliśmy miejsce z góry, potem zeszliśmy do małego portu, skąd łódki zabierają chętnych do pooglądania tego samego z poziomu wody. Zabraliśmy się i my. 8€ za 25min. bez możliwości pływania w grocie wydało nam się ciut wygórowaną ceną, ale niech tam…
Oglądanie z góry i z poziomu „0” W. nie wystarczało, ale Erynia jakoś nie chciała obejrzeć tego samego od dołu – w masce płetwonurka. Były wypożyczalnie sprzętu i szkółki, ale Erynia…, a W. sam nie chciał… Popływaliśmy za to w pobliżu portu, po powrocie, razem z innymi śmiertelnikami. Po schłodzeniu ciał i umysłów, przyszedł czas na megality. Przystanek za Blue Grotto znajdują się dwie megalityczne świątynie Hagar Qim i Mnajdra. Obie do zobaczenia na jednym bilecie. Przy wykopaliskach znajdowało się muzeum, małe, ale dostosowane do najmłodszych zwiedzających, świetnie wprowadzające w temat. Same świątynie znajdują się kilkadziesiąt i kilkaset metrów dalej. Tam mieliśmy okazję trafić na wytrwałych wielbicieli „słit foci”. Ustawili się tacy przy głównym wejściu do świątyni i wpierw zrobili sobie kilka wspólnych zdjęć (MY i kamulce), potem poprosili strażniczkę o jeszcze jedno, następnie pani zaczęła „wyginać śmiało ciało”: pierwsza nózia do przodu, druga nózia do tyłu… piąta nózia w bok, stonoga?! Potem nastąpiła zmiana i pani pstrykała pana… Całość trwała dobre pięć minut… Erynia nie wydzierżyła i teatralnym szeptem opisywała działania fociującej pary. Przy stonodze zorientowaliśmy się, że… no tak, to byli rodacy. I tu nasz dobry humor przerodził się w niepohamowany śmiech. Zresztą śmiech był nam w tym dniu pisany: Erynia też się popisała, strącając niechcący jeden luzem położony (megalityczny?!) kamień, wzbudzając tym chichot u innych i pełen wyrzutu okrzyk W.: „Kochanie, ale dlaczego chcesz zdemolować Stonehenge?!”. Szczęściem w nieszczęściu, kamień, choć duży (tam zaraz duży – jakieś 30x20cm), nikomu nie spadł na stopę, uff… (Erynii też nie).
Z pozostałymi megalitycznymi budowlami nie mieliśmy już tyle szczęścia. Co prawda do Tarxien udało nam się dojechać prawie bez problemów, no może oprócz wcześniejszej o parę przystanków wysiadki z autobusu, bo spodobał nam się kościół w Paoli – oczywiście zamknięty. Nic to, poszliśmy spacerkiem pod megality by się naocznie przekonać, że są one niedostępne dla zwiedzających – do odwołania. W. to nie zraziło, wlazł na płot i z boku przez ogrodzenie pooglądał je sobie, a nawet parę zdjęć zrobił. Podobnie było z megalitami Borg in Nadur Prehistoric Temple w Birżebbuġa – ponoć z epoki brązu. Megality okazały się niedostępne dla publiczności co wskazywała tabliczka na bramie, ale ponieważ brama była niedaleko od „kamieni” udało się co nieco zobaczyć.
Megality Malty
Wpisany pod 2015, fortyfikacje, jaskinie, Malta, megality, wybrzeża, wyspy
Brak komentarzy do Megality Malty
Brak komentarzy do Megality Malty
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- Erynia - Salamina i Famagusta
- w. - Poręba Wielka – kościół, remiza i pałac
- w. - Nikozja
- Pudelek - Salamina i Famagusta
- Pudelek - Salamina i Famagusta
- Pudelek - Nikozja
- Krzysiek - Poręba Wielka – kościół, remiza i pałac
- w. - Poręba Wielka – kościół, remiza i pałac
- Krzysiek - Poręba Wielka – kościół, remiza i pałac
- MałgosiaW - Salamina i Famagusta
- Erynia - Salamina i Famagusta
- MałgosiaW - Salamina i Famagusta
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Galeria, osły, Kalawasos i Tochni
- Opactwo i Zamek
- Kirenia
- Salamina i Famagusta
- Larnaka
- Port w Amathous i Limassol
- Nikozja
- Muzeum Morskie i morze
- Wina, azbest i monastery
- Mizoginistyczne monastery
- Choirokoitia i wioski górskie
- Wrak, jaskinie i Maa
- Dzień lenia i kwiat
- Tenta, Kolossi i Apollo
- Pafos, Afrodyta i koty
- „Wlot do” Cypru
- Tokaj & Co
- Piwnica u Begalów
- Najniżej i wyżej
- Malá Tŕňa
- Do słowackiego Tokaju
- Lanckorona po latach
- Pałacyki „a bo to moje”
- Winnica Celtica
- Włodarz i Riese-Mölke
- Sobótka i Ślęża
- Karkówka w Darłowie
- Kraina w Kratę
- Megality nad Łupawą
- Lanzarote praktycznie
- Lanzarote – koniec
- Wulkan, „Płodność”, wyrobisko i plaża
- Dwie rezydencje i widoki
- Wulkan, wąwozy i wino
- César Manrique
- Sól, oliwiny i wino
- Lanzarote – początek
- Grzyby, Chata, kręgi i zamek
- Ptuj – zamek
- Ptuj – miasto
- Grad Vurberk
- Region Jeruzalem
- Maribor
- Celje i Kaloh
- Lublana
- Trzy zamki i jezioro
- Tržič
- Postojna i do Lublany
- Nad Soczą
- Castello di Duino i Monte San Michele
- Izola i Piran
- Miramare
- Grotta Gigante
- Koper i Socerb
- Muggia
- Triest – San Giusto
- Triest – port
- Palmanova
- Turbo „start”
- Skansen Pribylina
starsze w archiwum