browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

jaskinie

Alanya

W ostatni turystyczny dzień ruszyliśmy na wschód, do Alanyi. Auto zaparkowaliśmy na płatnym parkingu przy porcie, między jaskinią, a stacją kolejki. Zaczęliśmy zwiedzanie od jaskini Damlataş, zwanej po turecku „kapiącym kamieniem”, od wielkiego zagęszczenia stalaktytów w jej wnętrzu. Co prawda odkryto ją dopiero w 1958 r., w czasie budowy portu, ale nie zlekceważono takiej okazji uatrakcyjnienia pobytu w mieście (a przy okazji i zarobku) … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Altınbeşik i dwie wioski

Po wielu zakrętach i przekroczeniu 1000 m n.p.m. dotarliśmy w końcu do jaskini Altınbeşik w parku narodowym, który przyjął od niej nazwę. I nie tylko przyjął, ale również umożliwił postawienie, 3 km przed jaskinią, budki, w której trzeba było kupić bilet uprawniający do wjazdu samochodu na teren tego parku – no dobrze, to Pan z budki podszedł do samochodu i zasugerował bilet za 100 TRL. … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Muzeum Morskie i morze

Zachwalano nam rejon Ajia Napa (Agia Napa, gr. Αγία Νάπα, tur. Aya Napa) jako miejsce kąpielowo-plażowe. Co prawda W. ma odrobinę zboczone spojrzenie na to co nadaje się do pływania, ale nie oznacza to, że nie należało sprawdzić czy inni nie mają jednak racji. Dla bezpieczeństwa, by nie zawieść się na w końcu stukilometrowej trasie, W. … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Wrak, jaskinie i Maa

W., niecierpiący dużych miast, zaparł się dooglądać zachodnie rejony Cypru, jeszcze za Pafos, gdzie w roku 2011, w wyniku nagłego załamania pogody, statek Edro III, pływający pod banderą Sierra Leone, wylądował na przybrzeżnych skałach. „Lądowanie” było na tyle skuteczne, że wrak jest od tego czasu atrakcją turystyczną, a nawet służy za tło uroczystości ślubnych (widzieliśmy przygotowania). Hm… i jak … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

César Manrique

Erynia wciąż powtarzała: César Manrique, César Manrique i César Manrique, więc w końcu nawet gruboskórny W. zrozumiał czego Erynia potrzebuje. Usiadł do nawigacji GPS i ustawił trasę. Na pierwszy ogień poszło muzeum tegoż wszech-artysty z wizją – César Manrique Foundation w Taro de Tahíche – umiejscowione w domu, który zaprojektował i w którym mieszkał czas jakiś. Oboje byliśmy zachwyceni połączeniem surowej, wielopoziomowej pozostałości po … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Grotta Gigante

Dzisiaj postanowiliśmy się wybrać poza Triest, do Jaskini Olbrzymiej (Grotta Gigante). Większą część trasy jechaliśmy wzdłuż torów słynnej hybrydy tramwaju i kolejki liniowo-terenowej, wiodącej z centrum Triestu (piazza Oberdan, dla ścisłości) do miejscowości Villa Opicina usytuowanej na Krasie. Szybko zrozumieliśmy, skąd konieczność takiego połączenia. Lat temu kilka miał miejsce wypadek na trasie, w związku z tym wstrzymano na niej … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Skansen i jaskinia

Ranek po ciężkiej nocy obżartuchów nie zachęcał do górskich tras. Co prawda nie lało, ale niebo było zaciągnięte równo i szaro. Co prawda śniadanie było smaczne i obfite, ale M. postanowił dopasować się do poziomu nieba i stwierdził, że w Internecie znalazł informację o zajętości wszystkich miejsc na zwiedzanie jaskini Brestowskiej, którą nam wcześniej zaproponował. Zaczął robić za Smerfa Marudę, … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Jaskinie Caglieron i Vittorio Veneto

Postanowiliśmy pojechać do Vittorio Veneto, miasteczka znanego (niektórym) z decydującej o zakończeniu I wojny światowej bitwy. Bitwa trwała od 24 października do 3 listopada 1918 r. i mimo dużych strat Włosi spuścili Austro-Węgrom taki wp… (łomot), że ci poprosili o rozejm, a po tygodniu wojna się skończyła. Zanim zabraliśmy się jednak za miasto, W. „musiał skręcić” w bok. Zaraz za wjazdem w granice miasta … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Ceprostradą…

Śniadanie dostępne w ramach ceny pokoju dostępne było w restauracji odległej o około 600m od kwatery. Było w formie restauracyjnej – jedna z czterech opcji do wyboru plus kawa lub herbata (zielona lub czarna). Najeść się tym dało, ale margaryna zamiast masła W. odrzucała od posiłku. Jako tako pojedzeni ruszyliśmy do Felsőtárkány. Niby niedaleko, ale trzeba się było przebić przez Eger, … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze

Jaskinia neandertalczyków

Wyjechaliśmy rankiem po drobnych zakupach winnych i pożegnaniu Osi. Chętnie pozostalibyśmy dłużej w Mád, ale zdecydowaliśmy o wyjeździe na Węgry w ostatniej chwili i udało nam się zarezerwować kwaterę, w tym terminie, jedynie na dwie noce. W efekcie na kolejne dwie noce przejechaliśmy w okolice Egeru do Mezokovesd-Zsory. Ta miejscowość słynie z, zazwyczaj okupowanych przez Polaków, term, teraz jednak praktycznie polskiej mowy na … Kontynuuj czytanie »

5 komentarzy

Na wschód i południe Salento

W. nie lubi spraw niedokończonych i planów nie zrealizowanych, siedział więc cały wieczór i dłubał w GPSie by poustawiać trasy tak, by można je było zrealizować. W konsekwencji rano ruszyliśmy na południe półwyspu salentyńskiego. Jako pierwszą ciekawostkę W. ustawił dwa Alimini: Grande i Piccolo – jeziora w obszarze chronionym. W pobliżu pachnące sosnowe (według Erynii piniowe) lasy i brzeg morza. Zdążyliśmy wczuć się w zapachy … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Matera

Po odwiezieniu naszych znajomych nad morze, (dziecię chciało się popultać), ruszyliśmy na zachód do regionu zwanego Bazylikata (Basilicata). Tym razem W. wyznaczał trasę, i pierwszym punktem stało się miasto Matera, a właściwie jego stara część zwana Sassi. Po drodze zatrzymaliśmy się parę razy przy różnego rodzaju ruinach, zarówno „trullowatych” jak i większych – gospodarczych. Gdy dojechaliśmy w pobliże miasta, rzuciły … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Grottaglie

Rano lało. Według prognozy, około jedenastej miało wrócić słońce, ale i tak nasi znajomi postanowili pozostać w domu celebrując dzień lenia. My wybyliśmy z kwatery dość późno, po dziesiątej, do końca wybierając trasę ostateczną z tras możliwych. Wybraliśmy tę na zachód. Zaczęliśmy od miasta wielu grot – Grottaglie. Słynie ono z ręcznie malowanej ceramiki. Tę ostatnią, już od czasów greckiej kolonizacji (Magna … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

São Vicente i na zachód

Wyspa jest pochodzenia wulkanicznego. W. przypuszcza, że podobnie jak Hawaje, Madera i wyspy Kanaryjskie są efektem przemieszczania się skorupy ziemskiej nad „punktem gorącej lawy” – ale nie będzie się upierał przy swoim zdaniu. Faktem jednak jest, że po okresie gorącym już od bardzo dawna wyspa głaskana wodą i powietrzem zmieniła swoją „powierzchowność”. Historię geologiczną wyspy obejrzeć można tylko … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Dinant

Dla równowagi kolejny punkt zwiedzania znalazł się po belgijskiej stronie granicy, było to Dinant. Małe miasteczko nad Mozą z twierdzą która dawnymi czasy broniła jedynego w promieniu kilkudziesięciu kilometrów mostu na rzece (Słowianie, do przeprawy wojsk, zrobiliby most tymczasowy lub przepłynęli rzekę – oczywiście przed czasami wielkich ciężkich armat). A miejsce to było wykorzystywane w tym celu od XI w. … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Region Garafía

Na przedostatni dzień zwiedzania wyspy, Erynia przewidziała jej północny zachód. Nawigacja wyznaczyła trasę „przez góry” więc przejechaliśmy drogą z dnia pierwszego, opuszczając jedynie wjazd na szczyt kaldery de Taburiente, ale i tak zahaczyliśmy o 2300 m n.p.m. Pierwszym punktem trasy była Informacja Turystyczna w Las Tricias. I to znowu był wyśmienity wybór. Zostaliśmy w nim „zaopiekowani” i „dopieszczeni” zarówno ciepłem obsługi jak i ilością informacji … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Los Tilos

No tak, skończyło się spanie, 7:30 i na śniadanie!, ale i tak na nasz start trasy PR LP 06 dotarliśmy około 10. W. chciał co prawda „zrobić” tę drogę w odwrotnym kierunku, ale mapa którą mieliśmy była tak dokładna (a innej nie udało nam się dostać, nawet w punkcie IT w Centrum Obsługi Turystów los Tilos), że w sumie poszliśmy „w lewo”, a nie … Kontynuuj czytanie »

7 komentarzy

Jaskinia Kryształowa

Na Jaskinię Optymistyczną nie czuliśmy się gotowi, ale zwróciliśmy uwagę na inną z ukraińskich jaskiń – Jaskinię Kryształową w Krzywczach. Po drodze oczywiście nie obyło się bez „ukraińskich dróg”, gwałtownych hamowań gdy natrafiliśmy na „ekstraordynaryjny” pomnik czy wyskoku w bok gdy W. dojrzał jakąś zrujnowaną wieżę na szczycie wzgórza w Wysiczce (Висічка, Высечка, Wysuczka). Wjazd okazał się stromą drogą … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Klify i jaskinie

Jak zazwyczaj wyruszyliśmy świtkiem koło południa, tym razem obejrzeć klify Dingli – to już drugie o podobnej nazwie – poprzednie były w Irlandii – ale te były jakoś mało widokowe. Do miejscowości Dingli dotarliśmy autobusem i dalej ruszyliśmy już piechotą w skwarze, w kierunku wody (najbliższej). Nie było daleko, w końcu na Malcie nigdzie nie jest daleko, a do morza w szczególności, ale … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Megality Malty

W kierunku błękitnej groty zamierzaliśmy jechać z przesiadką przy lotnisku. Jednak po dotarciu na lotnisko plan lekko się zmodyfikował, bo spóźniliśmy się kilka minut na 201. Kolejny za godzinę. Tu wkroczył W., który wyczaił inny przystanek w pobliżu, skąd odjeżdża 71 do Żurrieq. Stamtąd miałoby być circa 1 km do Blue Grotto. W zasadzie wszystko się zgadzało, „oprócz żony … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz