browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

César Manrique

do albumu zdjęć

Dom - fundacja

Erynia wciąż powtarzała: César Manrique, César Manrique i César Manrique, więc w końcu nawet gruboskórny W. zrozumiał czego Erynia potrzebuje. Usiadł do nawigacji GPS i ustawił trasę. Na pierwszy ogień poszło muzeum tegoż wszech-artysty z wizją – César Manrique Foundation w Taro de Tahíche – umiejscowione w domu, który zaprojektował i w którym mieszkał czas jakiś. Oboje byliśmy zachwyceni połączeniem surowej, wielopoziomowej pozostałości po aktywności wulkanicznej z artystyczną wizją nie o nie mniejszej aktywności. Multimedialne przedstawienia Césara pozwalały się wczuć w atmosferę hipisowską, którą, mimo że urodził się w 1919 r., wplótł w swoją wizję stworzenia z Lanzarote perełki dla wysmakowanych i lubiących surowe piękno ludzi. Trudno opisać całą przestrzeń domu stworzonego by dawała przyjemność osobom w nim przebywającym – to trzeba po prostu zobaczyć i spróbować to poczuć wszystkimi zmysłami.
Lekko oczadzeni atmosferą domu ruszyliśmy w kierunku kolejnego miejsca, które wpasowało się w jego wizję „Pięknej Wyspy” – Ogrodu Kaktusów (Jardín de Cactus).
do albumu zdjęć

Ogród kaktusów

Na amfiteatralnej przestrzeni będącej pozostałością po starym kamieniołomie, zgromadzono około 4500 okazów kaktusów z niemal 500 gatunków, wielkości wszelakich. I małych jak pięść, i dużych jak pokaźne drzewo. Część z nich kwitła, część czekała na deszcz, a wszystkie cieszyły oczy (i obiektywy). Żeby nie było, w centrum znalazło się i miejsce dla całkiem dużej sadzawki ze złotymi rybkami. Nie zapomniano również – co jest jak najbardziej typowe – o barach/kawiarniach. A nad wszystkim góruje wiatrak – młyn. Niestety już nieczynny, ale spod niego roztacza się piękny widok na Ogród Kaktusów, leżące po drugiej stronie gospodarstwo i niestety coś co można określić pozostałością po plantacji opuncji.
Tutaj już Erynia zaczynała przejawiać objawy przesytu, ale ponieważ, jak wiadomo, W. jest bez serca, to zawiózł ją do – Jameos del Agua.

Słowo „jameo” w mowie lokalnej oznacza miejsce w tunelu lawowym, w którym zawalił się strop. Ów korytarz lawowy, powstały w erupcji wulkanu Corona, mierzy siedem kilometrów. Takich dziur w stropie naliczono szesnaście. Tak się zastanawiamy, co jeszcze Hiszpanie wymyślą, by je wykorzystać.

.

do albumu zdjęć

Jameos del Agua


Parę z tych, powstałych w tunelu lawowym, jaskiń zostało zamienione wizją artysty w miejsce piękne, w którym z przyjemnością spędzić można wolny czas.
Są tam zarówno miejsca do zaspokojenia potrzeb cielesnych – restauracja i bary – jak i duchowych: sala koncertowa z wyśmienitą akustyką, sadzawka z endemicznymi ślepymi krabami albinosami, basen (w którym pływać może ponoć tylko król Hiszpanii) oraz multimedialne muzeum wulkanologiczne Casa de los Volcanes. Wszystko na tym samym bilecie. Casa de los Volcanes, to nie tylko muzeum, ośrodek ten od 1987 roku zajmuje się pracą naukową i dydaktyczną z zakresu wulkanologii.
do albumu zdjęć

Cueva de los Verdes


Może i Erynia odrobinę odetchnęła w tych zmerkantylizowanych jaskiniach, ale niecały kilometr dalej czaiła się na nią inna jaskinia, powstała w tym samym korytarzu lawowym – Cueva de los Verdes, dostępna również na multi-bilecie. Jeden kilometr podziemnej trasy, około 50 minut spacerku z przewodniczką sprawnie przeplatającą opisy w języku hiszpańskim i angielskim, potrafił uzupełnić dotychczasowe doznania o namiastkę piekła. Przy czym tu zaznaczyć należy, że do powstania tej atrakcji turystycznej César Manrique ręki nie przyłożył. Dla odmiany był to kolejny artysta multidyscyplinarny (świetny oświetleniowiec, architekt krajobrazu, projektant), współpracujący zresztą z Cesarem, ale pozostający w cieniu charyzmatycznego kolegi, urodzony na Fuerteventurze – Jesús Soto Morales.
do albumu zdjęć

Mirador del Río


Aby zrównoważyć doznania o coś bliższego niebu, 8 kilometrów dalej był, zaprojektowany również przez Césara punkt widokowy: Mirador del Río), z pięknym widokiem na północne wysepki archipelagu: la Graciosa, Isla de Montaña Clara i Roque del Oeste. Widoki „zewnętrzne” pięknie współgrały z przebudowanym fortem artyleryjskim na wysokim klifie północnego krańca Lanzarote.
poprzedni
następny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.