Głód morza dał znać o sobie i następnego dnia. Zaczęliśmy skromnie, bo od rzucenia okiem na murowano-ryglowy młyn wodny z połowy XIX w. przy rzece Gowienicy we wsi Babigoszcz. W drugiej połowie XX w. młyn został przebudowany na zajazd. Jeszcze w latach 90′ budynek miał się dobrze, obecnie niestety popada w ruinę (a szkoda!) i jest do sprzedania. Babigoszcz leży rzut beretem od Kamienia Pomorskiego. Wbrew nazwie, Kamień leży nie bezpośrednio nad Bałtykiem a nad Zalewem Kamieńskim. Skąd kamień w nazwie? Według miejskiego informatora, nazwa miasta pochodzi od potężnego głazu narzutowego, leżącego w wodach Zalewu Kamieńskiego przy północnym brzegu Wyspy Chrząszczewskiej. Głaz, zwany „królewskim”, ma 20m w obwodzie; wznosi się ponad lustro wody na wysokość około 3m. Przetransportowany został przez lodowiec plejstoceński z terenów obecnej Skandynawii około 10tys. lat temu. Określenie „królewski” nawiązuje do legendarnego wydarzenia z 1121 roku, kiedy to być może z tego właśnie miejsca władca Polski – Bolesław Krzywousty dokonał przeglądu floty pomorskiej. Zaraz po wjechaniu do centrum miasta poczuliśmy silny dysonans architektoniczny: piękna, stara brama z wieżą (obecnie muzeum) otoczona blokowiskiem. Podobne otoczenie ma ratusz na rynku. Jedynym wyjątkiem jest kamienica o konstrukcji ryglowej z XVIII wieku, goszcząca hotel i restaurację. Sytuacja stała się jasna, gdy uświadomiliśmy sobie, że po zdobyciu miasta przez Armię Czerwoną, zniszczeniu uległo 40% zabudowy miejskiej, z czego prawie całe stare miasto. Na domiar złego, w latach 60′ podjęto decyzję o wyburzeniu części zachowanych budynków i zastąpieniu ich blokami. Efekty widać gołym okiem. Na szczęście zachowała się zabytkowa konkatedra (do 1945 roku świątynia luterańska) z bardziej tradycyjnym otoczeniem, przyciągająca wielbicieli malarstwa obrazem Cranacha starszego a muzyki organami – ponoć jednymi z najlepszych w Polsce.
Ten sam głód morza poprowadził nas następnie do Trzęsacza, gdzie naocznie sprawdziliśmy stan ruin kościółka na klifie. Już 40 lat Temu W. słyszał „Choć pójdziemy zobaczyć ruiny bo może za rok już ich nie będzie.”. Stoją do dzisiaj. Tym razem odpuściliśmy sobie moczenie nóg w wodzie – było wściekle zimno. Kolejny sentymentalny punkt wycieczki to dawne Śliwno (przynajmniej tak tę nazwę pamięta W.) – teraz dzielnica Rewala, gdzie W. ponad 40 lat temu spędzał wakacje i skąd chadzał do Trzęsacza. Dom nadal istnieje, zejście nad wodę również, W. prawie uronił łezkę wspominając picie wina o zmierzchu na klifie i pływanie wraz z zachodzącym słońcem po zbiegnięciu do morza… a my podążyliśmy do Niechorza, gdzie czekała na nas latarnia. Latarnia może nie najwyższa, ale niewątpliwie jedna z ładniejszych. Przy okazji mieliśmy okazję przetestować kondycję. Cóż, różowo nie jest… Wyjść, wyszliśmy, zeszliśmy również o własnych siłach, ale mogłoby być ciut lepiej…
Dzień wcześniej Erynia wypatrzyła w sieci informację o zachowanym wiatraku holenderskim we wsi Lędzin, kilka kilometrów od Niechorza. Nie mogliśmy sobie tego odpuścić. Wiatrak i owszem stoi, malowniczo wygląda a nawet przyjmuje gości. Poważnie się zastanawiamy, czyby nie skorzystać następnym razem. Zobaczymy, może…
W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o dwie wsie: Świerzno z kościołem o konstrukcji ryglowej z końca XVIIw. i ruinami dworu myśliwskiego. Owe ruiny są już własnością prywatną, w trakcie (hm!), jakby remontu, przy użyciu, między innymi, bloczków z betonu komórkowego czy silikatów. Słowo „jakby” zostało tu użyte celowo.
Na sam koniec pozostał neorenesansowy pałacyk w sąsiedniej wsi Stuchowo. Tu popełniliśmy błąd – rzuciliśmy okiem na nowy pałac (szkoła podstawowa) a przegapiliśmy stare skrzydło. Nic to, znowu będzie pretekst, by wrócić w te okolice.
od Kamienia do Niechorza
2 odpowiedzi na od Kamienia do Niechorza
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- Erynia o powrót z Jezioraka
- Pudelek o powrót z Jezioraka
- Erynia o Most, jeziora i Bory
- Pudelek o Most, jeziora i Bory
- w. o Most, jeziora i Bory
- Erynia o Most, jeziora i Bory
- Pudelek o Most, jeziora i Bory
- Erynia o Trasa na Kaszuby
- Pudelek o Trasa na Kaszuby
- w. o Akwileja
- Pudelek o Akwileja
- w. o Akwileja
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Lipusz, Sominy i Płotowa dwa
- Dwa dworki i chałupa
- Most, jeziora i Bory
- Dzień lenia i spacery
- Równonoc w kręgach
- Trasa na Kaszuby
- Akwileja
- Murano
- Bazylika i trzy muzea
- Plac św. Marka i Pałac Dożów
- Jaskinie Caglieron i Vittorio Veneto
- Treviso
- Villa Foscarini Cornaro
- Chioggia
- Ogrody Boboli i Pałac Pittich
- Muzeum i flaki
- Dwa kościoły, wilki i tatar
- Most, kościół i cud-galeria
- Piękno kościelne i mięsne
- „Wstęp” do Florencji
- San Miniato
- Monteriggioni i San Gimignano
- Val D’Orcia i Pienza
- Etruskowie i okolica
- Contrady Sieny
- Siena
- Spanie w klasztorze
- Toskańskie termy i wina
- Wariactwo urodzin
- Ceprostradą…
- Jaskinia neandertalczyków
- Malarze i wina
- Tokajskie judaika
- Wina, octy i ryby
- Mád – wieczorem
- Pałac Gorzanów
- Kłodzko
- Parę pałaców
- Kolorowe Jeziorka
- Jawor, browar i ruiny
- Kamieniołom i trzy zamki
- Kościół i kurhan
- Kościoły ryglowe
- Targ i kościół
- Koza i kościoły
- Łupki, woda i Lasek
- Sucha Beskidzka
- Wadowice
- Pałac Bulowice
- Polanka Wielka i Osiek
- Poręba Wielka – kościół, remiza i pałac
- Rajski Pałac
- Parę ogrodów
- Wspomnienia o bazarach [2]
- Gorce
- Krapkowice i Rogów Opolski
- Oleśnica
- Dobra i Boguszyce
- Co mieć w aucie?
- Dwa jarmarki
starsze w archiwum
Akurat te okolice znam nieźle, bo to moje miejsca urlopowe i Ryba tam mieszka. Przykro mi ale Polacy są złymi gospodarzami. Jeszcze lata nie nadgonimy byłego rozwoju tych ziem.
Jaruto,
„A bo to nasze?” – najczęściej taką wymówkę słyszeliśmy na Dolnym Śląsku, od gospodarzy rozsypujących się poniemieckich ruder. Ale to zaczyna się zmieniać.