. Jak sama nazwa wskazuje, jest to teren górujący nad miastem (tak, są widoki), zaś świętość objawia się barokową Bazyliką Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, jednym z miejsc pielgrzymkowych na Morawach. Jako że pogoda nas nie rozpieszczała, to i dzikich tłumów nie było. Zresztą i tak jest po sezonie. Ku wielkiej żałości W., w kościele był zakaz robienia zdjęć. Z bólem się do niego dostosowaliśmy (Erynia zrobiła jedno zdjęcie przed wejściem do, przez otwarte drzwi – w środku nie robiliśmy). Ból był spotęgowany faktem, że wnętrza były pełne barokowego, mającego swój urok, przepychu – rzadka rzecz w pragmatycznych Czechach.
Drugim punktem programu miał być jeden z okolicznych zamków. Miał, ale nie był. Po drodze zobaczyliśmy drogowskaz na fort Radíkov. W. zaświeciły się oczy i bez namysłu skręcił za strzałką. Ubawiona Erynia nie protestowała. Wylądowaliśmy w lesie koło ośrodka rekeacyjnego Chata pod Wieżą (zamknięty po sezonie) obok ogrodzonego i dość zarośniętego terenu, na którym ta wieża stała. Była ona wybudowana w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku i stanowiła część łańcucha łączności z Pragi do Moskwy. Obecnie wieża jest wielofunkcyjna: oprócz armii, korzystają z niej: radio, sieci telekomunikacyjne i telewizja. Zaraz za wieżą była zamknięta brama do fortu. Mieliśmy szczęście. Ledwo stanęliśmy przed wejściem, brama się otwarła, a za kwadrans mieliśmy przewodnika tylko dla siebie – byliśmy jedynymi gośćmi, a oprowadzanie było o każdej pełnej godzinie.
Fort Radíkov stanowił część umocnień otaczających miasto Ołomuniec, wybudowanych po pierwszej wojnie śląskiej, gdy cesarstwo utraciło sporą część Śląska, a Morawy stały się terenem granicznym. Tym samym Ołomuniec stał się miastem granicznym i przez to ważnym punktem strategicznym. Fort II Radíkov, budowany w drugiej połowie XIX w., nie miał dobrej passy – praktycznie od ukończenia budowy (1875 r.) był w stanie permanentnego remontu aż do roku 1880. W 1894 r. został sprzedany prywatnemu przedsiębiorcy, który zaczął go traktować jako źródło materiałów budowlanych. Nic więc dziwnego, że od tego czasu popadał w ruinę. Obecnie jest w posiadaniu prywatnego stowarzyszenia, które ma na celu częściową odbudowę i dostosowanie miejsca do ruchu turystycznego, kładąc nacisk zarówno na część historyczną jak i rozrywkową (widzieliśmy ślady trasy rowerowej na zewnętrznych obwałowaniach). Wszystko to, i jeszcze więcej, opowiedział nam (po czesku) bardzo miły przewodnik, który pełni w forcie przypuszczalnie również parę innych funkcji. Z ciekawostek, które „dostały nam się” przy okazji, była informacja i miejscu proklamacji Franciszka Józefa I na cesarza – tak, tak: Ołomuniec.
Po wymarznięciu na fortowych wałach udało nam się w końcu odwiedzić Státní hrad Šternberk w miejscowości o tej samej nazwie (uwaga: są dwa o podobnej nazwie, drugi to Český Šternberk – też ładny). Tu już było trochę więcej zwiedzających więc „o pełnej godzinie” z całą grupą ruszyliśmy w trasę po zamkowych salach. A trasy są dwie, druga obejmuje dodatkowo drugie piętro, na którym, oprócz sal mieszkalnych ostatnich właścicieli, były jeszcze sale z wyposażeniem z paru zamków zarekwirowanych przez władze lokalne na pomieszczenia biurowe. Pierwsza część trasy obejmowała piętro pierwsze – reprezentacyjne – i kuchnię na parterze. Ponieważ spacer po wnętrzach zajął nam dwie godziny to niestety zaczęło robić się trochę późno na realizację planów, a na dodatek W. zaczął dostrzegać efekty głodu nie tylko u siebie. Nie pozostało nic innego jak znaleźć jakąś restaurację (z powodu święta otwarta była tylko jedna na Horní Náměstí) i zaspokoić wilczy głód. Niestety stojący obok kościół i klasztor były zamknięte (po sezonie) więc po krótkiej dyskusji nie pozostało nam nic innego jak pozostałe atrakcje regionu pozostawić sobie „na następny raz”, a mieliśmy w planach jeszcze parę zamków i jaskiń. Niestety czas był nieubłagany, szczególnie że zimowy wcześniej zmierzch woła, a i pogoda barowa zadecydowała inaczej. Nie jesteśmy masochistami, a i w barach człowiek się nie nudzi…
Nie wszystko co dobre koniecznie musi być w centrum. Kilka kilometrów od Ołomuńca znajduje się jedna z jego dzielnic – Okolice Ołomuńca
7 odpowiedzi na Okolice Ołomuńca
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- Erynia - Perge i Antalya
- Pudelek - Perge i Antalya
- w. - Perge i Antalya
- Pudelek - Perge i Antalya
- Erynia - Kozie sery i lenistwo
- w. - Kozie sery i lenistwo
- Pudelek - Kozie sery i lenistwo
- W. - Trzy winnice i wioska
- Mariusz Maślanka - Trzy winnice i wioska
- Erynia - Brno – spacer
- Asia - Brno – spacer
- W. - Do Brna
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
- Muzeum i kościół São Pedro
- Blandy’s Wine Lodge
- Spacer… i owocki
- Spacer po Funchal
starsze w archiwum
aaa, Franciszka Józefa nie koronowano w Ołomuńcu, bo w Cesarstwie Austriackim nie było koronacji, ale faktycznie objął w nim tron – w pałacu arcybiskupim 🙂
Aaaa, cesarz poprawiony – dziękujemy za uwagę!
Tego zakazu fotografowania to chyba oprócz Was nikt tam nie przestrzega 😉 Ja programowo wszystkie takie łamię, jeśli jest okazja 😉 W sumie to chyba jedyny kościół katolicki w Czechach, gdzie widziałem takie formalne ograniczenia.
A co do tego fortu, to raczej nie wiązałbym go z wojnami śląskimi, bo te były ponad 100 lat wcześniej 😉 W czasie tych wojen Ołomuniec miał już sporo umocnień, ten Radikov to takie ostatnie podrygi z XIX wieku, bo wkrótce po jego postawieniu zaczęto wyburzanie. Austriacy byli mocno niekonsekwentni 😛
Staramy się przestrzegać tego typu zakazów…. zazwyczaj.
A propos wojen śląskich – pisałem o fortyfikacjach postawionych wokół Ołomuńca – według przewodnika było ich 32 sztuki. Radikov był jednym z nich, chociaż budowano go później. Może rzeczywiście nie położyłem wcześniej nacisku na termin powstania tego akurat fortu – już poprawiłem.
Korzystaliśmy z anglojęzycznego przewodnika po fortach Ołomuńca, zakupionego na miejscu w forcie Radikov. Jak byk te śląskie wojny tam stoją. Nie zawsze jesteśmy wystarczająco precyzyjni w wypowiedziach, ale zazwyczaj staramy się trzymać faktów 🙂
No to trochę pojechali w przewodniku 😉 W czasie wojen śląskich Ołomuniec już miał fortyfikacje, niektóre nawet świeżo wybudowane, więc w 1756 roku Prusacy go nie zdobyli. A potem twierdzę rozbudowywano o nowe obiekty, również w XIX wieku. Ale wiązać z tym akurat Radikov to lekka przesada: prędzej z niedawną wojną austriacko-pruską. To tak jakby próbować powiązać budowę Twierdzy Przemyśl z wojną o sukcesję austriacką 😀
I wierz tu człowieku czeskiemu przewodnikowi. Normalnie czeski film! 😉