Pierwszy raz od wielu lat praktycznie całe lato spędziliśmy w domu – remontując. Gdy w końcu (we wrześniu) nadarzyła się pierwsza okazja wyjazdu, wyskoczyliśmy w ulubione miejsce Erynii – na Kaszuby. Praktycznie przez całe lato było tu sucho, więc z grzybami szału nie było, ale kilka grzybów wpadło nam w ręce. Grzybowo dokarmiliśmy się też w Restauracji Swornegace w Swornegaciach, trafiając fuksem na zupę kurkową. Wparowaliśmy do restauracji i w najlepszej wierze zasiedliśmy przy stoliku. Zabiegana kelnerka rzuciła w nas pytaniem:
„Grochowa czy kurkowa?”
„Oczywiście, że kurkowa, a dostaniemy menu?”
„A to wy nie z grupy? To proszę do innego stolika.”
OK, przesiedliśmy się bliżej baru i po jakimś czasie dostaliśmy menu – a tam kurkowej brak! No to tym razem my do kelnerki:
„A kurkową dostaniemy?”
„A to spytam szefową.”
Negocjacje były dla nas korzystne i po jakimś czasie mogliśmy się kontentować wyśmienitą zupą: przygotowaną na wywarze mięsnym, z dodatkiem skwarek, dużą ilością cebuli i ukoronowaną niemałą ilością kurek – cudo, paluszki lizać. Do tego ciszki kaszubskie ze skwarkami (Erynia) i karczek po kaszubsku (W.).
(„A jakie dodatki, mogą być ziemniaki, frytki, kasza, makaron…?”; „A może być bez dodatków?”; „Może.”; „To bez dodatków.”)
I W. miał rację, karkówka przeplatana boczkiem była wielkości talerza – dodatki by się nie zmieściły, w brzuchu też. Po wyturlaniu się z restauracji posiedzieliśmy chwil parę na ławeczce nad jeziorem obserwując jak przy nędznym wiaterku jacht usiłuje pływać i może natchnieni tym widokiem przeszliśmy na drugą stronę drogi by zapytać o możliwość popływania kajakiem. Możliwość się znalazła więc może w najbliższym czasie podejmiemy to wyzwanie.
Dzień kolejny nie nastrajał do prób pokonania rzeki przy użyciu wioseł, tak jakoś wyglądało wilgotno, więc wybraliśmy leniuchowanie i parę spacerów z koszykiem. Nie udało się nam go napełnić, ale za to cokolwiek przemokliśmy podczas krótkiej acz średniej ulewy. Po powrocie do domu równo podzieliliśmy czas na suszenie grzybów i siebie. Zapach grzybów pobił jednak wszystkie inne zapachy. A ciepełko płynące od pieca działało rozleniwiająco. Poddaliśmy mu się z rozkoszą.
Kaszuby – powrót
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- w. - Ptuj – zamek
- Pudelek - Ptuj – zamek
- w. - Ptuj – zamek
- Pudelek - Ptuj – zamek
- w. - Celje i Kaloh
- Asia - Celje i Kaloh
- MałgosiaW - Izola i Piran
- w. - Izola i Piran
- Erynia - Izola i Piran
- MałgosiaW - Izola i Piran
- w. - Triest – port
- Pudelek - Triest – port
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Grzyby, Chata, kręgi i zamek
- Ptuj – zamek
- Ptuj – miasto
- Grad Vurberk
- Region Jeruzalem
- Maribor
- Celje i Kaloh
- Lublana
- Trzy zamki i jezioro
- Tržič
- Postojna i do Lublany
- Nad Soczą
- Castello di Duino i Monte San Michele
- Izola i Piran
- Miramare
- Grotta Gigante
- Koper i Socerb
- Muggia
- Triest – San Giusto
- Triest – port
- Palmanova
- Turbo „start”
- Skansen Pribylina
- Skansen i jaskinia
- Huta, kościół i skansen z „vlakom”
- Kapliczki, Baza i Pies
- Beskid w drewnie
- Niesmak i Dziura
- Frýdlant – pałac, zamek i browar
- Domy Przysłupowe
- Kot w skansenie i inne
- Kościół, wieża i obiad
- Pałac Książęcy w Żaganiu
- Winnica Saganum
- Żagań – miasto
- Śmietnik w Ośle
- Opactwo Lubiąż
- Zamki i kamienie
- Szybowiec i Kozy
- Osiek nad Notecią
- Wykończenie Żuław
- Pałac Runowo
- Kcynia
- Muzeum Krajny
- Kajakiem po Chocinie
- Kaszuby – powrót
- Porto Timoni
- Plażowanie
- Widoki Paleokastritsy
- Makrades i Paraskewa
- Nowa Forteca i Doukades
- Kerkyra [2]
- Kerkyra [1]
- Mon Repos
- Od grobli do twierdzy
- Achilleion
- Pantokrator i Palea Perítheia
- Od tawerny do twierdzy
- Punkty widokowe i kanał
- Klasztor, koniec i jezioro
starsze w archiwum