Zaraz na samym początku portu natknęliśmy się na muzeum CR7 (Cristiano Ronaldo, ponoć gra z 7.). Do środka nie zaglądaliśmy, żadne z nas specjalną atencją nie darzy piłki nożnej (tak, Chłop jest dziwny), ale trudno było nie dostrzec stojącego przed muzeum posągu piłkarza. W. (by lepiej uchwycić postać) aż przyklęknął w kałuży, a Erynia w tym czasie zachwycała się oglądając wytarte do błysku miejsca posągu, a były to: dłonie, stopy i… przyrodzenie – to by się nawet zgadzało, wielbiciele będący dziećmi kontentują się stopami, płci męskiej dłońmi, a CR7 ma również i wielbicielki…
Brak wody oceanicznej wynagrodziło nam niebo, rosząc nas deszczem od czasu do czasu. Był on jednak drobny, tak że do Zona Velha (Starego Miasta) doszliśmy prawie jednym ciągiem, zatrzymując się jedynie by zrobić zdjęcia lub pojeść lody – dobre były, szczególnie owocowe, ale i tak konsystencją przegrywały z tureckimi. Drugie „prawie”, to było muzeum wojskowości Madery, usytuowane w pałacu św.Wawrzyńca, „okupowanym” przez wojsko. Pałac z zewnątrz przypominał raczej fort, co nawet dobrze komponowało się z tematyką placówki. Cała ekspozycja (trochę broni z dawnych czasów i parę tablic) mieściła się w dwóch salkach. Fotografować nie można było, specjalnie i nie było czego.
Po dotarciu do starego miasta – Zona Velha – już tak pięknie nie było. Przeszliśmy się paroma uliczkami tworzącymi tę dzielnicę, podziwiając kolorowe drzwi, które były jednym z punktów podjętej przez władze rewitalizacji podupadającej dzielnicy. Po dotarciu do fortu (Fortaleza de São Tiago) obejrzeliśmy jedynie rozbryzgi fal i zaczęło lać. Przed ulewą schowaliśmy się w dostrzeżonej wcześniej (przez W.) restauracji Arsenal gdzie wraz ze spotkaną polską parą raczyliśmy się wszelakimi darami morza, popijając je winem. A za oknem ulewa prawie jak oberwanie chmury. W. dzień wcześniej wynalazł na „pogodynce”, że padać będzie przez godzinę w okolicach południa. I rzeczywiście, po około godzinie można już było wyjść (wyturlać się) z restauracji – pojedliśmy trochę więcej niż planowaliśmy.
Podkład muzyczny
„Domingos Camarinha, Amalia Rodrigues, Santos Moreira”
udostępniony przez SEVENMUSES MUSICBOOKS LDA.