Na pierwszy ogień poszło Locorotondo – W. woli hiszpańskie tłumaczenie „loco” ale ponieważ to Włochy, nie jest to więc „szalone kółko” a „okrągłe miejsce”, odnoszące się rzecz jasna do zbudowanej na planie okręgu starówki. Czternastotysięczne miasteczko jest pięknie położone na górce, z równie pięknymi widokami na okoliczne ogrody i gaje oliwne, upstrzone trullami (o czym później) oraz poprzecinane murkami i z tej też przyczyny bywa nazywane „balkonem Doliny Itria” (balcone della valle d’Itria) – opisy przyrody w stylu Orzeszkowej nijak nam nie wychodzą. Żeby nie było, równie kuszące pod względem widokowym jest wnętrze starego miasta. W czasie spaceru wśród białych kamieni (wapiennych lub dolomitowych ścian i ulic), zastanawialiśmy się czy pustki na ulicach wynikały z zaczynającej się pory sjesty czy też wszystkich turystów wywiało do pobliskiego Alberobello. Nam to bynajmniej nie wadziło. Po kupieniu, na przydrożnym straganie, wyśmienitych suszonych pomidorów i migdałów weszliśmy w starówkę. Tam powłóczyliśmy się bez planu wąskimi uliczkami, gubiliśmy się w ukwieconych zaułkach, zachwycaliśmy się kutymi balkonami, stromymi dwuspadowymi dachami nazywanymi „cummerse”, przywodzącymi na myśl dachy kamienic północnej Europy, i numerami domów malowanymi ręcznie na wypalanych kaflach. Włosi chyba również doceniają urok Locorotondo, gdyż umieścili je na liście “borghi i piu belli d’Italia” (najpiękniejsze miasteczka Włoch). W pełni się z nimi zgadzamy. Niestety, już powrocie do Polski doczytaliśmy, że miasto słynie z lokalnego wina Locorotondo bianco. To stanowcze niedopatrzenie z naszej strony – trzeba tam będzie wrócić!
Po spokojnym spacerku wśród białych kamieni ruszyliśmy w kierunku „miasta krasnoludków” a właściwie „trulli” – Alberobello. Trasę W. musiał oczywiście poprowadzić „drogą historyczną” (czytaj: przez pola), droga główna mu jakoś tak nie pasowała, i w efekcie domków trullo obejrzeliśmy od metra. Nam dodatkowo przypomniały się drogi Irlandii – wokół pól (a przez to i dróg) ułożone są metrowe kamienne murki.
Locorotondo
3 odpowiedzi na Locorotondo
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- w. o Akwileja
- Pudelek o Akwileja
- w. o Akwileja
- w. o Akwileja
- Pudelek o Akwileja
- MałgosiaW o Akwileja
- Erynia o Plac św. Marka i Pałac Dożów
- MałgosiaW o Plac św. Marka i Pałac Dożów
- w. o Plac św. Marka i Pałac Dożów
- MałgosiaW o Plac św. Marka i Pałac Dożów
- Erynia o Plac św. Marka i Pałac Dożów
- Sandrina o Plac św. Marka i Pałac Dożów
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Akwileja
- Murano
- Bazylika i trzy muzea
- Plac św. Marka i Pałac Dożów
- Jaskinie Caglieron i Vittorio Veneto
- Treviso
- Villa Foscarini Cornaro
- Chioggia
- Ogrody Boboli i Pałac Pittich
- Muzeum i flaki
- Dwa kościoły, wilki i tatar
- Most, kościół i cud-galeria
- Piękno kościelne i mięsne
- „Wstęp” do Florencji
- San Miniato
- Monteriggioni i San Gimignano
- Val D’Orcia i Pienza
- Etruskowie i okolica
- Contrady Sieny
- Siena
- Spanie w klasztorze
- Toskańskie termy i wina
- Wariactwo urodzin
- Ceprostradą…
- Jaskinia neandertalczyków
- Malarze i wina
- Tokajskie judaika
- Wina, octy i ryby
- Mád – wieczorem
- Pałac Gorzanów
- Kłodzko
- Parę pałaców
- Kolorowe Jeziorka
- Jawor, browar i ruiny
- Kamieniołom i trzy zamki
- Kościół i kurhan
- Kościoły ryglowe
- Targ i kościół
- Koza i kościoły
- Łupki, woda i Lasek
- Sucha Beskidzka
- Wadowice
- Pałac Bulowice
- Polanka Wielka i Osiek
- Poręba Wielka – kościół, remiza i pałac
- Rajski Pałac
- Parę ogrodów
- Wspomnienia o bazarach [2]
- Gorce
- Krapkowice i Rogów Opolski
- Oleśnica
- Dobra i Boguszyce
- Co mieć w aucie?
- Dwa jarmarki
- Dwór Czarne i Łomnica
- Kuźnia, zamek i pałace
- Dwór i Sami Swoi
- Okolice Wlenia
- Huta Julia
- Targowisko pod Wieżą
starsze w archiwum
Nic straconego Alicjo! Przypominam, że Apulia leży również nad Morzem Jońskim. A stamtąd jest rzut beretem do Grecji. Przy okazji możesz upiec dwie pieczenie na jednym ogniu…
Oglądam zdjęcia z wszystkich podróży i nie komentuję, bo mnie po prostu zatyka. Przepiękne okoliczności, a mnie do nich daleko. Pozdrawiam!
Bardzo nam miło, że sprawiamy ludziom przyjemność naszymi zdjęciami.
A co do „daleko” to – może być trudno (w niektórych przypadkach) ale daleko? W każdym przypadku życzmy marzeń i szczęśliwej ich realizacji.