Alberobello po polsku oznacza piękne drzewo. Długo zastanawialiśmy się jakież to drzewo oliwne przyczyniło się urodą do nazwy miasta, tymczasem okazało się, że w wiekach średnich te okolice były porośnięte dębami, i to one właśnie były podziwiane. Nie będziemy powtarzać po cioci Wikipedii całej genezy powstania trulli, ale dorzucimy, że w dwóch dzielnicach miasta (Monti i Aia Picolla) skoncentrowanych jest ponad 1600 okrągłych, kamiennych białych chatek, z szarymi kamiennymi dachami, budowanych „na sucho”, bez zaprawy. Zatem nic dziwnego, że i UNESCO to doceniło.
S. nie mogła się doczekać ponownego (dla Niej) przyjazdu do miasta. Ostrzyła sobie zęby na degustację likierów, ze szczególnym uwzględnieniem fiołkowego. Niestety, o ile na polach było w miarę pusto to w Alberobello tłum turystów przesłaniał wszystko, a gwar zagłuszał nawet własne myśli – cudzych nie spotkaliśmy. Wszyscy byliśmy zdegustowani i ogłuszeni, niespecjalnie wiec mieliśmy ochotę na dłuższy pobyt: przeszliśmy się kilkoma uliczkami, zajrzeliśmy do kilku sklepików, rzuciliśmy okiem do kościoła św. Antoniego (Chiesa Sant’Antonio), który – choć powstał niecałe sto lat temu – stylem ładnie wpasował się do historycznej zabudowy. Przyjrzeliśmy się uważnie dachom, z których większość miała namalowane białe symbole. Rzecz jasna, nie były namalowane wyłącznie ku ozdobie – miały zapewnić rodzinie szczęście, pomyślność, bogactwo, miłość, płodność oraz odpędzić złe uroki. Każda rodzina miała swój wybrany znak. Zainteresowały nas też pinakle, różniące się między sobą kształtem szczytów. Te właśnie wiele mówią o kunszcie rzemieślnika oraz statusie rodziny – im bardziej wymyślne w kształcie, tym droższe, a rodzina uznawana za bogatszą… Same pinakle miały dociążać i stabilizować dach – przypominamy – kładziony bez zaprawy. W zwrócił jeszcze uwagę na kogutka w kształcie głowy rzymskiego legionisty.
Jaki kraj, taki kogutek!
Zdaniem S., jeszcze kilkanaście lat temu można było kupić okoliczne trullo do remontu za kilka tysięcy €. Kto to uczynił, dobrze zrobił. Teraz ceny zaczynają się od kilkudziesięciu tysięcy (w przypadku ruin do remontu na końcu świata), a domki po remoncie sprzedają się i za kilkaset tysięcy. Część trulli w okolicy wynajmowana jest turystom, ale ceny noclegów są stosownie wyższe od standardowych.
Alberobello
5 odpowiedzi na Alberobello
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Bura (Bora) i powrót
- Stećci i jeziorka
- Wykopaliska i twierdze
- Split
- Brela
- Trogir
- Trasa do Breli
- Powrót ze Słowacji
- Bankomat i degustacja
- Malá Tŕňa i Veľká Tŕňa
- Forza d’Agro i powrót
- Sant’Alesio i Savoca
- Taormina i Castelmola
- Syrakuzy
- Wokoło Etny
- Wąwóz Alcantara
- Pępek, bikini i kwatera
- Caccamo
- Jaskinia i statek
- „P. Depresja”
- Monreale i Corleone
- Cefalù – historyczne
- Cefalù – hotel i spacer
- Droga na Sycylię
- Sery polskie i szwajcarskie
- Dworek i nostalgia
- Birsztany
- Rumszyszki (Rumšiškės)
- Augustów
- Prusowie
- Wiadukty, Trójstyk i Puńsk
- Supraśl
- Toszek
- Muzeum w Bóbrce
- Lesko
- Synagoga i skansen
- Dworek, muzeum i piwo
- Żydowski Lublin
- Stare Miasto w Lublinie
- Lublin – zamek
- Lublin wieczorem
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
starsze w archiwum



przeczytali u Was na blogu o tym, że miasteczko ładne i wszyscy zaczęli walić do niego 😀
Wszystko się zgadza poza osią czasową. Z reguły piszemy po powrocie. 😉
S. przypomniała sobie, że zaglądała tam w okresie od października do lutego. Wtedy było tam pusto i cicho, a człowiek mógł w spokoju „kontemplować” widoki oraz likiery…
W takim razie musiała to być reklama szeptana Erynii po pierwszej wizycie 😀
A, sorki, to S., a nie E. Literki mi się pomyliły 😉 Swoją drogą te dachy w kształcie namiotów naprawdę są niebanalne!
Nie tylko dachy! W ogóle Apulia jest niebanalna, Włosi przypominają niedorobionych Gruzinów (pod względem stylu jazdy), do tego serdeczność bałkańska, dobra kuchnia, wino też – świetnie się tam czuliśmy 🙂
P.S.
Staramy się zachować anonimowość naszych przyjaciół, tym bardziej że są z poza blogowego świata.