browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Grad Vurberk

Rankiem, koło 10., przekwaterowaliśmy się do, parę dni wcześniej dogadanej, kwatery w Tourist Farm Joannes Vodole.
do albumu zdjęć

widoki z kwatery

Tutaj spotkał nas drobny szok, nie dość, że z właścicielem można pogadać, to jeszcze kwatera była tańsza, a oprócz śniadania można było wykupić również obiadokolacje i można również podegustować wina. Pokój, który nam się trafił, był dwupiętrowy z aneksem kuchennym (kuchenka, czajnik, lodówka, kubki i szklanki) i pięknym widokiem z okna. Wydawał się również znacznie cieplejszy – może przez te drewniane podłogi i ciepłą wodę w kranach?! Umówiliśmy się na kolację o 20., a w międzyczasie postanowiliśmy odwiedzić Ptuj.
do albumu zdjęć

Grad Vurberk


W. nie byłby sobą, by nie zobaczyć czegoś (po drodze) i nie skręcić w bok od trasy. Tym razem padło na Grad Vurberk. Zupełnie nie wiedzieliśmy co to jest, za to podjazd był po serpentynkach i pod górę. Erynia stwierdziła, że tylko to go skusiło (skąd niby miał to wiedzieć?). Po wjechaniu na szczyt górki zobaczyliśmy parę zabudowań z kościołem i częściowo odrestaurowane ruiny grodu Vurberk (niem. Schloss Vurmberg) z XII w.
Grad Vurberk

Grad Vurberk


Jak większość istniejących do dzisiaj starych zamków, miał ciekawą historię zmian właścicieli i ponoć do drugiej wojny wojny światowej był jednym z najpiękniejszych zamków Słowenii. Niestety, o ile przekształcenie go w okresie międzywojennym na szpital dla chorych na płuca niewiele mu zaszkodziło to zdobycie go przez Niemców i przekształcenie na szkółkę dla „politruków” mogło być przyczyną bombardowania i zniszczenia tej perełki. Sądząc po starych obrazkach, zmniejszenie kubatury było znaczące. Z kolei większość wyposażenia trafiła do zamku w pobliskim Ptuju. Po latach używania ruin jako kopalni materiałów budowlanych ktoś wpadł na pomysł zadbania o pozostałość tworząc przy okazji amfiteatr pod chmurką. Pomysł przedni, bo chociaż akurat nie mieliśmy okazji obejrzeć przedstawienia, to na wygrzanych słońcem drewnianych ławach czekał na nas piękny kot – W. oczywiście musiał go wygłaskać (drugiego, szarego, przemykającego między ławkami nie dorwał). Nas zaintrygowało jeszcze nazwisko właścicieli zamku w XVII w. – Herberstein. Czyżby mieli coś wspólnego z tymi z Gorzanowa? W końcu jedni i drudzy mieli związki z Habsburgami, a niejaki Žiga Herberstein (niem. Siegmund von Herberstein), jako habsburski dyplomata, miał całkiem interesujący życiorys i wiele związków z Polską. Chociaż to może była tylko zbieżność nazwisk – w opisach daty nam się rozbiegają.
poprzedni
następny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.