browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Region Jeruzalem

Dobrze rozpoczęte doświadczenia winne nastroiły W. pozytywnie do dalszych odkryć. Skierował nas więc w stronę sąsiedniego (pod)regionu winnego: Jeruzalem.
do albumu zdjęć

Ljutomer

Po drodze, wstąpiliśmy do miasteczka Ljutomer – małe, kompaktowe, ale z przeszłością – już od okresu kultury halsztackiej – w końcu leżała na szlaku łączącym Rzym z Kotliną Panońską.
Sama starówka miasteczka ograniczała się właściwie do Rynku (Glavni Trg), kilku uliczek oraz kościoła(cerkwi) św. Jana Chrzciciela, (liczne pożary zrobiły swoje), ale za to mieszkańcy są dumni z Hippodromu, na którym startują miejscowe kłusaki (Ljutomerski kasač). Przy stajniach znajduje się muzeum tegoż kłusaka, przy czym trafić w godziny otwarcia, to jak w totolotka: dzisiaj było czynne od 9:00 do 11:00. Nie załapaliśmy się. Cóż, pooglądaliśmy konie na wybiegu, W. nawet z jednym się zaprzyjaźnił, nie była to jednak głęboka przyjaźń (ze strony konia). Ten to by nawet tygrysa namówił, by dał się pogłaskać. (W.: „Z dziką rozkoszą, ale może nie wtedy gdy byłby głodny.”)
widoki spod Żelaznych Drzwi

Pod dworem


Następnie pojechaliśmy w kierunku wioski Jeruzalem, zatrzymując się po drodze by, achając i ochając, podziwiać widoki. A te są wysoce urokliwe, gdyż tarasowe uprawy, z maleńkimi białymi domkami na tle gór zawsze dobrze wyglądają. Między innymi trafiliśmy do Żelaznych Drzwi (Železne dveri), gdzie co prawda żyje kilkadziesiąt osób, za to przy drodze rzuca się oczy barokowe dworzyszcze, coraz bardziej przechodzące w stan rozkładu. Pod wyżej wzmiankowanym rosną sobie trzy winorośle (dwie białe i jedna granatowa) oraz widok wart miliony. Jest tam też ławeczka by tymi milionami oczy sycić.
klopôtec

klopôtec


Przy okazji zoczyliśmy symbol tych okolic – klopôtec (w Austrii Klapotetz). Jest to drewniany wiatrak-grzechotka stawiany na wysokim słupie. Jego dźwięki mają odstraszać ptaki od słodkich winnych gron. Jest to dość stary wynalazek, bo pierwsze wzmianki o nim pochodzą z XVII w., początkowo był stawiany na polach, później również w winnicach. Klopôtece nie stoją w winnicy przez cały rok. Zgodnie z tradycją są stawiane 25 lipca (głównie w Austrii), a 15 sierpnia w Słowenii, zaś zabierane z pól po winobraniu. To była wersja z IT w Ljutomerze. Ciut inne daty podaje specjalista od win słoweńskich Damian Buraczewski, więc pozwalamy sobie udostępnić i jego opis tego urządzenia.
do albumu zdjęć

Jeruzalem


W końcu dotarliśmy do samego Jeruzalem, zaparkowaliśmy na darmowym parkingu z „widokiem na…”, a po drugiej stronie ulicy czekały już na nas: Cerkev Žalostne Matere božje, hotel i restauracja w dworkuwinoteka wraz z punktem informacyjnym. Skosztowaliśmy tam kilka win (W. w dawkach homeopatycznych), w tym lokalny szczep Šipon, który po węgierskiej stronie granicy nazywa się furmintem, i ma wszystkie tego szczepu zalety. Zdaniem niektórych, słoweńska nazwa szczepu pochodzi od żołnierzy napoleońskich, którzy maszerując tamtędy hojnie raczyli się lokalnym winem, mówiąc: „c’est bon!” (fr.: dobre to!) Coś czujemy, że i my będziemy tu częściej zaglądać… {Opis win z degustacji}
Kupiliśmy tam też dwie butelki interesujących nas win, a w sąsiedniej restauracji spożyliśmy tatara i zapiekane przegrzebki. Te ostatnie dla przypomnienia, że Jeruzalem leży na pielgrzymim szlaku do Santiago Compostela. Po tej przegryzce mogliśmy już spokojnie wrócić na kwaterę.
poprzedni
następny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.