browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

wybrzeża

Dzień lenia w Los Cancajos

Niedziela zaczęła się nudno – od znakomitego śniadania. Po czym napięcie rosło: W. zabrał Erynię na kameralną plażę w zatoczce, gdzie jak się później okazało, pływali miejscowi. Napięcie było związane z drogą do… tyleż malowniczą co momentami dającą popalić, zwłaszcza Erynii, u której z lekka uwidaczniał się lęk wysokości, na co dzień zresztą nieobecny. Jakoś te piargi nad kilku(nasto)metrową … Kontynuuj czytanie »

5 komentarzy

Santa Cruz de La Palma

Następny dzień postanowiliśmy spędzić trochę owocniej i świtkiem koło południa wyruszyliśmy w stronę Santa Cruz de La Palma – stolicy wyspy. Oczywiście mogliśmy poczekać na autobus, który dowiózł by nas tam w kilkanaście minut, ale spacery uczłowieczają. Są również dobre na kondycję i samopoczucie – przynajmniej W. – ale tym razem to Erynia ruszyła żwawym krokiem na północ i już … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Los Cancajos

Na Okęciu, już w hali odlotów zauważyliśmy grupę na smyczy, no dobra: na wielu jednakowych smyczach i z obrożami (no dobra, opaskami na rękach) – także wszystkie jednakowe z logiem „Lewiatan”. Nie wiemy czy to wycieczka zakładowa czy premia dla najlepszych, ale mimo smyczy zachowywali się tak, jak by się właśnie ze smyczy zerwali. Ledwo samolot wystartował, zaczęło się … Kontynuuj czytanie »

9 komentarzy

dookoła Zalewu Szczecińskiego

W dzień kolejny W. odwaliło: postanowił objechać Zalew Szczeciński dookoła (w prawo). Co prawda wyjechaliśmy z hotelu dosyć późno – sobotnie śniadanie jest o godzinę późniejsze, ale droga wydawała się wystarczająco „prosta” by się tym nie przejmować. Niestety droga może i była łatwa, ale W. zapomniał o czasie. Dzień był wybitnie zbyt krótki na drogę i zwiedzanie, pozostało więc „zwiedzanie samochodowe”. … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

od Kamienia do Niechorza

Głód morza dał znać o sobie i następnego dnia. Zaczęliśmy skromnie, bo od rzucenia okiem na murowano-ryglowy młyn wodny z połowy XIX w. przy rzece Gowienicy we wsi Babigoszcz. W drugiej połowie XX w. młyn został przebudowany na zajazd. Jeszcze w latach 90′ budynek miał się dobrze, obecnie niestety popada w ruinę (a szkoda!) i jest do sprzedania. Babigoszcz leży rzut beretem od … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Wolin i Międzyzdroje

Poniedziałek przeznaczyliśmy na dojazd i zakwaterowanie. W., pomny opinii znajomego, postanowił, że pojedziemy przez Niemcy i w pięć godzin udało nam się dojechać z Wrocławia przez obwodnicę Berlina do Domu św.Józefa w Szczecinie. Trochę daleko od centrum, ale cicho, w miarę tanio i z restauracją. Czego nam więcej trzeba? Na początek zjedliśmy ruskie pierogi i poszliśmy obejrzeć pobliski kościół – W. zarobił w oczach recepcjonistki. … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Malta praktycznie

  Opisywanie Malty przez regiony spowodowało konieczność zebrania w jednym miejscu informacji ogólnych o całej wycieczce. Aby uświadomić sobie rzeczywistość Malty (Państwa-Miasta) trzeba zdać sobie sprawę, że jest ono wielkości Wrocławia lub Krakowa. Nie województwa czy powiatu, ale MIASTA! I na dodatek odciętego od dostaw wody pitnej – bo na Malcie nie ma żadnego całorocznego cieku wodnego. Nie … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Kłusaki, megality i saliny

W. zaszalał nastawiając budzik na 5:55, dzięki czemu już o 10:05 udało nam się dotrzeć na Gozo. Na pierwszy ogień miała pójść kolejna świątynia megalityczna – Ġgantija. W tym celu mieliśmy podjechać do Rabatu (Victorii), by stamtąd złapać coś do Xagħry. Plan uległ zmianie po pięciu minutach jazdy, w chwili gdy W. przycisnął stop, bo zauważył drogowskaz na … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Gozo: Victoria (Rabat)

Po tygodniu zwiedzania Malty, przeszliśmy płynnie w zwiedzanie drugiej z wysp – Gozo. Mniejszej, spokojniejszej, z autobusami jeżdżącymi punktualnie i (ponoć) lepszym jedzeniem. Spod samego hotelu autobus zawiózł nas do portu promowego w Ċirkewwa – dwadzieścia parę kilometrów w około półtorej godziny – gdzie prawie z biegu weszliśmy na prom. Panuje tu bardzo ciekawy zwyczaj, płaci się tylko za prom z Gozo na … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Trzy Miasta

…a właściwie tylko jedno z trzech, Birgu zwane także, z włoska, Vittoriosą. Miasto to, leżące na cyplu pomiędzy Kalkarą, a Sengleą, zauroczyło nas swoimi wąskimi, urokliwymi uliczkami. Dodatkowo port i marina jachtowa oraz plaża z widokiem na Valettę, a nade wszystko cisza i spokój. Co do tej ciszy i spokoju to zdania były podzielone, gdyż z jednej strony przyczynił się do nich podwójny Dzień … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Ptaszarnia i saliny

Na ten dzień Erynia miała plany tyleż wąskie co jednoznacznie sprecyzowane: Saliny w nomen omen Salina Bay oraz zachwalany w przewodnikach Bird Park. Ponoć leżały blisko siebie. W. uważa, że na tym wyprysku ziemi na Morzu Śródziemnym wszędzie jest blisko i wprost wstyd nie przejść tego piechotą wzdłuż i wszerz. Tak więc po przejechaniu 9 km (zajęło nam to około … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze

Klify i jaskinie

Jak zazwyczaj wyruszyliśmy świtkiem koło południa, tym razem obejrzeć klify Dingli – to już drugie o podobnej nazwie – poprzednie były w Irlandii – ale te były jakoś mało widokowe. Do miejscowości Dingli dotarliśmy autobusem i dalej ruszyliśmy już piechotą w skwarze, w kierunku wody (najbliższej). Nie było daleko, w końcu na Malcie nigdzie nie jest daleko, a do morza w szczególności, ale … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Megality Malty

W kierunku błękitnej groty zamierzaliśmy jechać z przesiadką przy lotnisku. Jednak po dotarciu na lotnisko plan lekko się zmodyfikował, bo spóźniliśmy się kilka minut na 201. Kolejny za godzinę. Tu wkroczył W., który wyczaił inny przystanek w pobliżu, skąd odjeżdża 71 do Żurrieq. Stamtąd miałoby być circa 1 km do Blue Grotto. W zasadzie wszystko się zgadzało, „oprócz żony … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Marsaxlokk

Jest to miejsce w jakiś sposób specjalne. W końcu było praktycznie pierwszą praprzyczyną naszych wakacji na Malcie. A gdy usłyszeliśmy, że w każdą niedzielę odbywa się tutaj, znany na całej wyspie targ rybny, Marsaxlokk (czytaj: Marsaszlok) musiał zostać odwiedzony – i już! Problemy z wymową tej jakże wdzięcznej nazwy bynajmniej nie uniemożliwiają jej znalezienia, wystarczy zapytać o „fishing village” – każdy Maltańczyk … Kontynuuj czytanie »

4 komentarze

Sliema

Opowieść z wakacji rozpoczniemy od miejscowości w której mieszkaliśmy – Sliemy. Miasto, podobnie jak większość maltańskich kurortów, była niegdyś senną rybacką wioską (acz z długą historią), a nazwa pochodzi od maltańskiego słowa „sliem” znaczącego (o ironio!) pokój. Pokój jak pokój, ale o spokój raczej tam trudno, zwłaszcza przy promenadzie. Restauracje gonią hotele, a do tego dochodzą naganiacze zapraszający na wycieczki autokarami czy … Kontynuuj czytanie »

6 komentarzy

Ringkøbing Fjord – „w lewo”

Piątek zaczęliśmy od długiego spania, a później od długiego wybierania miejsc do zobaczenia. I wybraliśmy. Wypadło na kierunek odwrotny od wczorajszego. Na pierwszy ogień poszła Duńska Destylarnia Whisky – Stauning Whisky. Whisky tu produkowana zdobywa medale bo firma produkuje ją zwracając baczną uwagę na dotrzymywanie warunków tradycyjnej technologi amerykańskiej i szkockiej – Erynia przetestowała trzy rodzaje, w tym jedną … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Ringkøbing Fjord – „w prawo”

W czwartek postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę wokół Ringkøbing Fjord. Pierwszy postój wypadł nam przy wieży do podglądania ptaków. Ptaków było mało (same łabędzie, parę kaczek) za to wiaterek był wybitnie zimny. Dalej pojechaliśmy w kierunku mierzei. Droga biegnie wzdłuż wydm. Nadmorskie wydmy, wysokie na kilka metrów, od strony Fjordu pokryte są wrzosami, porostami i różami. Obsadzane są … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Viborg i „wielki zamek”

W środę ruszyliśmy do Viborga. Ponieważ było blisko, to wyjechaliśmy trochę po 10. Na miejsce dojechaliśmy po południu i ruszyliśmy w miasto. Na pierwszy ogień poszedł Kunsthal Brænderigården pusty w środku – bez obsługi, tośmy go jedynie obfotografowali z zewnątrz (wewnątrz była wystawa czasowa całkiem ładnych fotografii Mika Ninagawa). Po drugiej stronie ulicy był biblijny ogródek – ponoć ze … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

na północy Danii

Udało nam się wyjechać przed 7. rano i prawie jednym cugiem dotarliśmy koło południa do Grenen. To „prawie” to było najpierw parę przerw na drobny sen – na tych drogach człowiek zasypia z nudów – a później połażenie po wydmach i plaży bałtyckiej poniżej Skagen. Przy wydmach był parking, to co nam szkodziło pójść obejrzeć cichą i pustą plażę. Gdy … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Odense i Fredericia

Trasę do Odense zaplanowaliśmy na cały dzień bo mimo, że drogi w Danii są proste i płaskie, a ruchu praktycznie nie ma, to ograniczenia prędkości potrafią zabić każdy plan liczony według polskich standardów. Jazda w Danii dla W. była bardziej niebezpieczna niż w Gruzji. Przy duńskich zasadach i karach W. przestrzegając prawa zasypiał za kierownicą. Drogi duńskie są nudne, nudne, nudne, … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz