Grenen. To „prawie” to było najpierw parę przerw na drobny sen – na tych drogach człowiek zasypia z nudów – a później połażenie po wydmach i plaży bałtyckiej poniżej Skagen. Przy wydmach był parking, to co nam szkodziło pójść obejrzeć cichą i pustą plażę. Gdy w końcu dojechaliśmy jak tylko najdalej się dało na północ drogą asfaltową, to po zaparkowaniu (oczywiście są parkingi: duże i płatne 13DKK/h) zrobiliśmy sobie spacer do miejsca gdzie kończą się dwa morza. Najpierw brodziliśmy w morzu Bałtyckim, a następnie w Północnym. Przy okazji nie obyło się bez zbierania muszelek i robienia zdjęć. Na parkingu był punkt informacji turystycznej typu folderkowego: folderki leżały, ludzkiego informatora brak – uzupełniliśmy więc literaturę. Zaraz za parkingiem było muzeum przy restauracji, a może restauracja przy muzeum – nieważne, i tak czynna była jedynie gastronomia. Na początku plaży widoczne były pozostałości umocnień wojennych. Więcej na ich temat miało był w leżącym kawałek obok, Muzeum Bunkrów, ale to muzeum odpuściliśmy sobie po obejrzeniu skrótowego opisu w informatorze.
Po powrocie z granicy dwóch mórz ruszyliśmy w stronę Skagen. Samo miasteczko było małym, urokliwym kurortem z żółto-białymi domkami krytymi czerwoną dachówką w centrum. Niektórzy mieszkańcy mieli ciekawe pomysły na kwietnik: do ściany domu przymocowali starą łódź, zrobili półeczki i już było miejsce na doniczki. Nie dało się tym nie zachwycić. Trochę mniej zachwytu wzbudziły w nas ceny wyśmienicie zaopatrzonego sklepu mięsno-wędliniarskiego. To było bardzo niezdrowe dla serca doświadczenie.
Mieliśmy najszczersze chęci na obejrzenie paru muzeów, ale nie wszystkie znaleźliśmy, a i te znalezione okazały się zamknięte „do maja”. Pierwsze z brzegu muzeum (Michael & Anna Anchers Hus) było co prawda otwarte, ale zniechęciło nas papciami i ciasnotą wywołaną zwiedzającymi. Przez drzwi zobaczyliśmy typowo wyposażone pomieszczenia mieszkalne z XIX/1poł.XX w. zrezygnowaliśmy z tego muzeum mając w planach inne – niestety inne też były zamknięte… Przykro nam było nie obejrzeć Muzeum Misiów, a Muzeum Skagen nie znaleźliśmy (znaleźliśmy po powrocie, że… było w tym okresie zamknięte), szczególnie że wszędzie były parkingi „krótkoterminowe”. Szukając muzeów dotarliśmy do informacji turystycznej w porcie. Informacja co prawda była bardziej „ludziasta”, ale jeden „ludź” na wielu turystów to było zbyt mało. Przy tym w biurze było co prawda więcej „ludziów”, ale ci byli bardzo zajęci stukaniem w klawisze i odsyłali do części folderowej biura. Uzupełniliśmy folderki o brakujące do kolekcji i ruszyliśmy nad wodę sprawdzić ceny ryb w nadbrzeżnym sklepiku. Ceny były podawane dla różnych gramatur, ale i tak po przeliczeniu były znacznie powyżej dopuszczalnych dla nas cen. Na przykład surowy filet śledziowy kosztował w przeliczeniu około 45zł/kg (40DKK/500g). Nawet w porównaniu z Irlandią była to znacząca różnica, do polskich cen to już nawet nie porównujemy. Po podniesieniu sobie adrenalinki i szybkim powrocie do samochodu, który stał na 30 minutowym parkingu, Erynia postanowiła chwile odpocząć, a W. wybrał się obejrzeć kościół. I znowu natknął się w nim na coś nowego. Akurat kościół był przygotowywany do jakiejś uroczystości. Organy ćwiczyły, fortepian wjechał w pobliże ołtarza, a przed ołtarzem po jednej stronie stały krzesła na których umieszczone zostały antyramy z włożonymi zdjęciami dzieci, obrysami dłoni i jakimiś tekstami. Nie udało mu się rozeznać co to było (czyżby protestancka konfirmacja?) więc tylko obfotografował kościół i pojechaliśmy dalej do Aalborga.
Udało nam się wyjechać przed 7. rano i prawie jednym cugiem dotarliśmy koło południa do na północy Danii
Wpisany pod 2014, Dania, fortyfikacje, muzea, świątynie, wybrzeża
Brak komentarzy do na północy Danii
Brak komentarzy do na północy Danii
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- W. - Trzy winnice i wioska
- Mariusz Maślanka - Trzy winnice i wioska
- Erynia - Brno – spacer
- Asia - Brno – spacer
- W. - Do Brna
- Erynia - Do Brna
- Pudelek - Do Brna
- w. - Wisząca kładka i Zamek
- Pudelek - Wisząca kładka i Zamek
- w. - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
- Muzeum i kościół São Pedro
- Blandy’s Wine Lodge
- Spacer… i owocki
- Spacer po Funchal
- Madera sanatoryjnie
- Galeria, osły, Kalawasos i Tochni
- Opactwo i Zamek
- Kirenia
- Salamina i Famagusta
- Larnaka
- Port w Amathous i Limassol
- Nikozja
- Muzeum Morskie i morze
- Wina, azbest i monastery
- Mizoginistyczne monastery
- Choirokoitia i wioski górskie
starsze w archiwum