browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Gruzińska Droga Wojenna

do albumu zdjęć

Mccheta

Rankiem nastąpił ciąg dalszy kontaktów polsko-izraelskich, równie symaptycznych acz w innym składzie. Tym razem na towarzystwo składali się ludzie pochodzący z terenów byłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (od Rygi po Ukrainę), którzy jako dzieci wyjechali do Izraela. Między sobą porozumiewali się po rosyjsku.
Po śniadaniu ruszyliśmy do Mcchety, dooglądać katedrę Sweti Cchoweli i klasztor Samtawro. Przy samych zabytkach nie można parkować, a strzałki wywiodły nas na oddalony o kilkaset metrów parkig koło policji. Przy okazji pokazywały ten sam kierunek na Muzeum Archeologiczne — policjanci się z tym nie zgodzili, muzeum nie znaleźliśmy.
Miasto przed godziną 10:00 jeszcze spało. Pracownica Informacji Turystycznej, która zajechała rowerem kilka minut przed 10:00, od razu wpuściła Erynię do środka, udzielając wszelkich informacji po angielsku. Wręczając wyraźne kserówki bardzo przepraszała za brak oryginalnych mapek. Mccheta jest lepiej przygotowana na ruch turystyczny niż Mestia.
Same monastery są piękne i warte obejrzenia, w końcu były wybudowane w dawnej stolicy Gruzji. Doceniono to nawet w UNESCO wpisując całą Mcchetę na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
do albumu zdjęć

droga do granicy

Po obejrzeniu Mcchety skierowaliśmy się na Gruzińską Drogę Wojenną. Naszą jazdę przerywały częste przystanki dla podziwiania i obfotografowania krajobrazu. Oczywiście, jak większość, zachwyciły nas ruiny zamku Ananuri, skąd rozpościera się uroczy widok na zalew za zaporą Zhinvali (Żinwali). Droga była całkiem przyzwoita, z wyjątkiem kilkunastu kilometrów między Gudauri, a Stepancmindą. Mimo oporów Erynii W. ominął to ostatnie miasto, i pognał w kierunku granicy. To był dobry wybór — widoki były jeszcze piękniejsze. Zawróciliśmy dopiero pod samą granicą rosyjską. Stepancminda (Kazbegi) nas nie powaliła. Ot, baza wypadowa w góry.
Gruzińska Droga Wojenna

opis GDW

Na dodatek Kaukaz postanowił nas rozpieścić deszczem i chłodem – każdy daje co ma. Muzeum Historyczne, kiedyś dom pamięci pisarza Aleksandra Kazbegi, też dało z siebie wszystko – otwarte i bez obsługi, no to obejrzeliśmy kolekcję sprzętów i strojów regionalnych za darmo. Jedzenie w knajpie też było takie sobie, może w innej restauracji karmią lepiej. My już tego nie sprawdzimy.
Przy okazji, podczas trasy mieliśmy okazję poznać nowe właściwości kolana Erynii — rąbie samo z siebie przy przekroczeniu wysokości 2000 m n.p.m. Przy dojeździe do najwyższego miejsca trasy – Przełęczy Krzyżowej (2379 m n.p.m.) – Erynia zaczynała być głośniejsza od silnika. Czyżby to zmiana ciśnienia?
Po obiedzie zawróciliśmy w stronę Kachetii. Naszym pierwotnym celem było Telawi, ale drogi jakie obrał GPS, zmusiły nas do powrotu na główny trakt i trasę na Sighnagi. W. co prawda mruczał, że wzmocniony samochód dałby radę, ale mając w perspektywie powrót do kraju, nie zaryzykował.
 

Podkład muzyczny „Urmuli - Melodie góralskie”
udostępniony przez Georgian folk music instruments

poprzedni
następny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.