Erynia postanowiła odwiedzić z aparatem Kraków. Niby to siedziba naszego województwa, miasto warte odwiedzin w najwyższym stopniu, w jeszcze większym uwiecznienia godne ale… wiele razy tam bywaliśmy, wszyscy tam jeżdżą i wielu więcej (i artystów, i nieartystów) o uwiecznienie go zadbało. Niemniej jednak sobie ku pamięci, a znajomym by nie mieli nam za złe, ruszyliśmy w odwiedziny do Krakowa. Tym razem za kierownicą zasiadła Erynia, a W. robił za pilota. Jak zwykle jadąc w kierunku Krakowa wykręciliśmy w Liszkach na Piekary by przez Wisłę zrobić zdjęcia Tynieckiego Opactwa Benedyktynów. Poranek nie był zbyt słoneczny, reszta dnia także, ale co tam, łabędziom to nie przeszkadzało – przypłynęły się z nami przywitać. Po Benedyktynach przyszła pora na Kamedułów. Mają oni dosyć specyficzne podejście do przyjmowania gości, ale w końcu to prawo gospodarza. Prawem jego jest również zadecydować czy wolno w jego domu zdjęcia czynić czy jedynie, cytując furtiana: „do sklepu chodzi się po zakupy, do apteki po leki, a do kościoła by się modlić”. E…tam – […cenzura Erynii…]. Już przy samej furcie, na otwarcie której poczekaliśmy z 15 minut, W. musiał przypomnieć sobie przywitanie katolickie w pełnej wersji, a po jego wypowiedzeniu musiał powstrzymywać się przed dyskusją o wyższości Boga nad Synem Bożym (czy odwrotnie) – chciał w końcu wejść do klasztoru. I wszedł. Erynia nie weszła – kobietom wejść wolno jedynie 12 razy w roku, a to nie był jeden z „tych dni”. Zdjęcia robił jedynie z zewnątrz, przyzwoitość (Erynia) nie pozwalała mu robić zdjęć wewnątrz…
Wracając z klasztoru zaciekawiła nas winnica u stóp klasztoru. Ciekawe… może kiedyś spróbujemy tych win.
Kolejnym przystankiem był kompleks wodociągów miasta Krakowa na Bielanach. Bardzo ciekawa architektura przemysłowa z końca XIX w.
Po dotarciu do centrum Krakowa, znaleźliśmy parking na chodniku ulicy Straszewskiego (w soboty i w niedzielę bezpłatny) i po obejściu Wawelu nadwiślańskim pasażem, starając się nie deptać odcisków dłoni „Off […sponsor…] Camera” skierowaliśmy się na Kazimierz.
Wawel fotografują wszyscy, a każde z nas już go widziało nie raz więc zrezygnowaliśmy z wchodzenia za tłumem do jego wnętrza. Kazimierz nie jest, wbrew pozorom, wyłącznie żydowski. Jest tam też znacząca ilość kościołów katolickich. W jednym z nich natrafiliśmy na kazanie polegające na czytaniu listu w sprawie ideologii gender. Po kazaniu W. zaczął się zastanawiać czy by […cenzura Erynii…].
Trochę nam przeszło na Szerokiej, gdzie Erynia po raz pierwszy weszła na kirkut i do synagogi Remu. Odprężenie przyszło nam o tyle łatwiej, że w Satori Cafe Bistro skonsumowaliśmy wyśmienite ciasta domowe z gorącą czekoladą doprawioną chili. Na dodatek w tle, zamiast łomotu, słychać było nastrojową muzykę jazzową.
Po synagodze Remu przeszliśmy obok Starej Synagogi (byliśmy już w niej kiedyś więc odpuściliśmy zwiedzanie) za to Synagogi Izaaka Jakubowicza nie mogliśmy sobie darować. Od ostatniej, w niej bytności W., synagoga została całkiem ładnie odrestaurowana. Między innymi odkryto stare freski.
Po takim spacerku kolano Erynii zaczęło dawać znać o sobie. Pozostało więc przejść się po Rynku i obejrzeć jarmark świąteczny (standardowy), zajrzeć na Franciszkańską (jak zwykle zatłumioną) i zjeść małe co nieco w Chłopskim Jadle na ul.Świętego Jana 3 (zjadliwe, ale nie powalające. Na przykład: gołąbki – ulubione danie Erynii – składały się głównie z kapusty, za to dodany do nich sos grzybowy był jakoś tak dziwnie biały, a w smaku czuło się głównie Vegetę). Po tym kulinarnym, zawodzie pozostało nam już jedynie wrócić do samochodu i do domu.
parę chwil w Krakowie
Wpisany pod 2013, cmentarze, Małopolska, monastery, Polska, świątynie, UNESCO
2 komentarze do parę chwil w Krakowie
2 komentarze do parę chwil w Krakowie
2 odpowiedzi na parę chwil w Krakowie
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Bura (Bora) i powrót
- Stećci i jeziorka
- Wykopaliska i twierdze
- Split
- Brela
- Trogir
- Trasa do Breli
- Powrót ze Słowacji
- Bankomat i degustacja
- Malá Tŕňa i Veľká Tŕňa
- Forza d’Agro i powrót
- Sant’Alesio i Savoca
- Taormina i Castelmola
- Syrakuzy
- Wokoło Etny
- Wąwóz Alcantara
- Pępek, bikini i kwatera
- Caccamo
- Jaskinia i statek
- „P. Depresja”
- Monreale i Corleone
- Cefalù – historyczne
- Cefalù – hotel i spacer
- Droga na Sycylię
- Sery polskie i szwajcarskie
- Dworek i nostalgia
- Birsztany
- Rumszyszki (Rumšiškės)
- Augustów
- Prusowie
- Wiadukty, Trójstyk i Puńsk
- Supraśl
- Toszek
- Muzeum w Bóbrce
- Lesko
- Synagoga i skansen
- Dworek, muzeum i piwo
- Żydowski Lublin
- Stare Miasto w Lublinie
- Lublin – zamek
- Lublin wieczorem
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
starsze w archiwum



Erynio, z wielką przyjemnością odbyłam noworoczny spacer po Krakowie z Wami, odkrywając wiele ciekawych miejsc do zobaczenia przy najbliższej okazji. Jesteście świetnymi przewodnikami, opowiadaczami i fotografami. Serdeczności dla obojga Autorów i najlepsze życzenia na Nowy Rok,
Barbara
Barbaro,
Dziękuję w imieniu swoim i W. i obiecuję wiecej spacerów. 😉