Trasą nadmorską dojechaliśmy do słoweńskiego miasteczka Koper (wł. Capodistria). Miasteczko to miało bardzo bogatą historię zmian nazw, nazywało się: Capris, Insula Capraria (Kozia Wyspa), Justinopolis, Caput Histriae, Capodistria i w końcu Koper. Należy ono do Słoweńskiego Stowarzyszenia Miast Historycznych, ale nie tylko historią żyje. Przed Habsburgami, konkurowało portem z Triestem, ale gdy Austria zabrała się za rozwój Triestu, to cokolwiek podupadło, bo nikt nim się nie zajął. Obecnie port wygląd na wielki i kontenerowy – jest właściwie jedynym słoweńskim handlowym portem morskim. Praktycznie całe nabrzeże zwalone jest ułożonymi wielopiętrowo kontenerami, ale samo miasteczko (jego część historyczna) właściwie ma – zdaniem W. – niewiele do zaoferowania. Ale też powiedzmy sobie szczerze – za wiele czasu tam nie spędziliśmy. Przeszliśmy ulicą Čevljarską, właściwie jedną turystyczno-upominkową (na takie W. ma alergie), biegnącą przez miasto od reprezentacyjnego placu Tito, z tak sobie wyposażonym kościołem (czytaj: Katedrą Wniebowzięcia NMP z XII w.) i pałacem Pretorów pamiętającym czasy weneckie, a goszczącym Informację Turystyczną, w której jedynie zwinęliśmy mapkę miasta, gdyż personel, hm… był cokolwiek nieogarnięty. W pobliżu drugiego końca ulicy była brama Muda, wybudowana w 1516 r. – kiedyś główne wejście, obecnie ostatnia zachowana z niegdyś dwunastu bram. Przy bramie zoczyliśmy jeszcze historyczną fontannę da Ponte bez wody, co było ciut ironiczne, zważywszy na fakt, że przez stulecia służyła mieszkańcom za źródło wody. I to właściwie wszystko, oprócz urokliwych, wąziutkich i wyglądających na zaniedbane, a pamiętających czasy nawet średniowieczne, uliczek bocznych (Erynia: to mało?). Zużyliśmy na to godzinę czasu parkingowego i mogliśmy jechać dalej, chociaż chyba Erynia myśli o powrocie w te rejony.
W. miał w zanadrzu jeszcze jedną niespodziankę, tym razem po słoweńskiej stronie granicy. Niestety jej realizacja nastręczała pewne kłopoty ze względu na parę zamkniętych dla ruchu, z powodu remontów, dróg w okolicy.
Problemy są od tego by je rozwiązywać, a nie od tego by się nimi przejmować.
(dewiza W.)
więc i w tym przypadku, może drogą niezbyt prostą, ale dotarliśmy pod twierdzę Socerb. Ponieważ w twierdzy jest umiejscowiona restauracja, którą otwierają dopiero o 18:30, to mogliśmy jedynie obejrzeć twierdzę z zewnątrz, wygłaskać pięknego szarego kota z futrem jak z filcu, oraz pójść kilkadziesiąt metrów dalej i obejrzeć przepiękną panoramę od Kopru aż po Triest.
Po tej atrakcji pozostało nam już tylko wracać do Triestu i szukać miejsca parkingowego pod hotelem. Udało się, chociaż wjazd przez wysoki krawężnik otarł nam stalową blachę pod silnikiem – W. wiedział po co ją zamówił!
Wracaliśmy koło fabryki kawy Illy, co wyczuliśmy sporo wcześniej, bo ulica pachniała paloną kawą – niestety, jak sprawdziliśmy, zwiedzanie możliwe jest jedynie w grupach minimum 30-osobowych po wcześniejszym uzgodnieniu terminu. Zrezygnowaliśmy z planowania zwiedzania i jakoś tak się nam nie złożyło ze zwiedzaniem fabryk/palarni kawy w tej „stolicy kawy” w tym rejonie.
PS. O tym, że możemy swobodnie parkować na torach tramwajowych, pod hotelem, poinformowała nas recepcjonistka hotelowa. My od początku zakładaliśmy parking płatny kilkaset metrów od hotelu.
Koper i Socerb
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Tokaj & Co
- Piwnica u Begalów
- Najniżej i wyżej
- Malá Tŕňa
- Do słowackiego Tokaju
- Lanckorona po latach
- Pałacyki „a bo to moje”
- Winnica Celtica
- Włodarz i Riese-Mölke
- Sobótka i Ślęża
- Karkówka w Darłowie
- Kraina w Kratę
- Megality nad Łupawą
- Lanzarote praktycznie
- Lanzarote – koniec
- Wulkan, „Płodność”, wyrobisko i plaża
- Dwie rezydencje i widoki
- Wulkan, wąwozy i wino
- César Manrique
- Sól, oliwiny i wino
- Lanzarote – początek
- Grzyby, Chata, kręgi i zamek
- Ptuj – zamek
- Ptuj – miasto
- Grad Vurberk
- Region Jeruzalem
- Maribor
- Celje i Kaloh
- Lublana
- Trzy zamki i jezioro
- Tržič
- Postojna i do Lublany
- Nad Soczą
- Castello di Duino i Monte San Michele
- Izola i Piran
- Miramare
- Grotta Gigante
- Koper i Socerb
- Muggia
- Triest – San Giusto
- Triest – port
- Palmanova
- Turbo „start”
- Skansen Pribylina
- Skansen i jaskinia
- Huta, kościół i skansen z „vlakom”
- Kapliczki, Baza i Pies
- Beskid w drewnie
- Niesmak i Dziura
- Frýdlant – pałac, zamek i browar
- Domy Przysłupowe
- Kot w skansenie i inne
- Kościół, wieża i obiad
- Pałac Książęcy w Żaganiu
- Winnica Saganum
- Żagań – miasto
- Śmietnik w Ośle
- Opactwo Lubiąż
- Zamki i kamienie
- Korfu praktycznie
starsze w archiwum