browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

świątynie

Oświęcim bez Auschwitz

Wszyscy wiedzą, a przynajmniej powinni wiedzieć co to jest Auschwitz-Birkenau. Każdy powinien odwiedzić ten obóz, ale nie wymagamy by robił to więcej niż raz. Byliśmy już tam dawniejszymi czasy, i starczy. O ile opisy obozu są częste to znacznie rzadziej natrafić można na relacje z Oświęcimia, a jest to miasto z tradycjami sięgającymi średniowiecza. Postanowiliśmy to nadrobić. Tuż przy wjeździe do … Kontynuuj czytanie »

1 komentarz

parę chwil w Krakowie

Erynia postanowiła odwiedzić z aparatem Kraków. Niby to siedziba naszego województwa, miasto warte odwiedzin w najwyższym stopniu, w jeszcze większym uwiecznienia godne ale… wiele razy tam bywaliśmy, wszyscy tam jeżdżą i wielu więcej (i artystów, i nieartystów) o uwiecznienie go zadbało. Niemniej jednak sobie ku pamięci, a znajomym by nie mieli nam za złe, ruszyliśmy w odwiedziny do Krakowa. Tym razem za kierownicą … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Timişoara

Po przekroczeniu granicy z Bułgarią, szczęśliwy W. zatankował paliwo – w Turcji było znacznie droższe niż gdziekolwiek indziej – i chyba z tego szczęścia skierował się ponownie do granicy z Turcją. Szczęśliwie dla nas, wyrozumiali celnicy puścili nas bez żadnych problemów. Nocą przelecieliśmy przez Bułgarię i część Serbii, przesypiając kilka godzin na parkingach, a następnie w strugach deszczu skierowaliśmy się do granicy z Rumunią … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Amasra i Safranbolu

W końcu dotarliśmy do Amasry – dawnej kolonii greckiej. Miasto jest przepięknie położone, widoki z murów miejskich na wodę urocze, muzeum archeologiczne pełne pamiątek z okresu greckiego i bizantyjskiego, ale… to jest już kurort pełną gębą – i to w złym znaczeniu tego słowa. Na przykład: gdziekolwiek pytaliśmy o toaletę, byliśmy odsyłani do płatnych, w samym centrum, „bo u nas nie ma” – … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Sinop i trasa nadmorska

Dalsza droga była bardzo przyjemna, nowiutką dwupasmową drogą wdłuż brzegu morza (według GPS jechaliśmy po morzu), a na dodatek się rozpogodziło. Kolejny punkt trasy wymyślił W. Oglądając kiedyś mapę Turcji, wskazał na Sinop i rzekł: „Tam muszą być piękne widoki”. I były. Według legendy miasto to założyły Amazonki, a nazwę nadano mu na cześć ich królowej Sinope. Żródła mówią, … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Klasztor i miasto w skałach

Zbliżała się pora powrotu. W planach mieliśmy powrót południem Gruzji, jednak wszyscy zapewniali nas, że dołem od Dawid Garedży do Wardziji „normalnym” samochodem dojechać się nie da. Nasz samochód był bardziej „normalny” od kierowcy, więc jakoś bez większych problemów udało się Erynii ustalić trasę przejazdu. Niewątpliwym punktem podróży, który musiał być zrealizowany, był monaster Dawid Garedża. … Kontynuuj czytanie »

4 komentarze

Signagi

Do Signagi, zwanego Miastem Zakochanych, dotarliśmy wieczorem. W polecanym na forach domu Polaków „Wino i Chleb” nie było już miejsca. Dodzwoniliśmy się tam stojąc na placu Erekle II i rozejrzawszy się dookoła dostrzegliśmy Central Hostel. Tam znaleźliśmy lokum za 25 lari od osoby bez śniadania. Nie dogadaliśmy się bo ponoć śniadanie też oferują, ale nic to, jedliśmy na … Kontynuuj czytanie »

1 komentarz

Gruzińska Droga Wojenna

Rankiem nastąpił ciąg dalszy kontaktów polsko-izraelskich, równie symaptycznych acz w innym składzie. Tym razem na towarzystwo składali się ludzie pochodzący z terenów byłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (od Rygi po Ukrainę), którzy jako dzieci wyjechali do Izraela. Między sobą porozumiewali się po rosyjsku. Po śniadaniu ruszyliśmy do Mcchety, dooglądać katedrę Sweti Cchoweli i klasztor Samtawro. Przy samych zabytkach … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Tbilisi

Ukontentowani estetycznie świątynią Dżwari, dotarliśmy wreszcie do Tbilisi, i nawet (z drobnymi perturbacjami – ponieważ zmieniono nazwę ulicy i /nie/używane są obie) do hotelu polecanego nam przez Giorgiego. Tym razem wybór był dobry. Guesthouse Zaira Star znajduje się w starym Tbilisi, rzut beretem od placu Wolności, ale jako że wejście jest od podwórza, w pokojach jest cicho. Właścicielka włada mową … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

droga do Tbilisi

No i przyszła kolej na Tbilisi, nieco okrężną drogą — W. bardzo chciał zobaczyć monaster Kacchi (Katskhi) zbudowany na czterdziestometrowej, samotnej skale. Można do niego wejść tylko po drabinie. Taka mini-Meteora. Do cerkwi prowadziła nieco kręta i niezbyt dobra droga. W jej pobliżu dostrzegliśmy inny domek na podobnie wysokiej i stromej skale (może trochę większej), ale wejście po drewnianej drabinie … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Kutaisi

Pojedzeni, ruszyliśmy do Kutaisi. GPS „ogłupł” i chciał nas wyprowadzić drogą dla 4×4 via Uszguli. Nie daliśmy się namówić – pojechaliśmy do Kutaisi drogą którą przyjechaliśmy, przez Zugdidi. Droga przebiegła w dużo gorszych warunkach: osuwiska kamieni i błota, które powstały w międzyczasie po deszczach, zmuszały do zwracania większej uwagi na drogę i tak już śliską, a miejscami stromą. Hotel „Gora” w Kutaisi, … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze

przez Zugdidi do Mestii

Rankiem, acz nie tak wczesnym, po pożegnaniu z Gospodyniami, ruszyliśmy do Zugdidi — dawnej stolicy Księstwa Magrelii. Znajduje się tam kompleks pałacowy należący niegdyś do rodziny Dadiani (niestety we wnętrzach nie wolno było robić zdjęć). Ku naszemu zdziwieniu znajdowało się tam trochę pamiątek napoleońskich. Otóż okazało się, że jedna z księżniczek — Salome Dadiani — wyszła za mąż za … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Spiski Czwartek, Kieżmark i Czerwony Klasztor

Ostatni dzień zaczęliśmy od kościółka św.Władysława w Spiskim Czwartku (Spišský Štvrtok), nie obiecując sobie za wiele. I tu czekała nas miła niespodzianka: był odpust na którym obkupiliśmy się słodyczami made in Slovakia, a i kościół był otwarty. Uczciwie trzeba przyznać, że zatkało nas z zachwytu. Sam kościółek może z zewnątrz wygląda niepozornie, ale dla kaplicy rodu Zapolya warto było tu wrócić. … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Lewocza wraz z okolicami

Dzień następny przeznaczyliśmy przede wszystkim na Lewoczę. Parkowanie w centrum jest płatne w sposób bardzo ciekawy, pierwsza i druga godzina po 0,75€, a za cały dzień 2€. Opinię Erynii co do miasta można streścić jednym słowem „perełka” — może z uzupełnieniem „za parę lat”. Gdy odrestaurowane zostaną nie tylko budynki przy głównym placu, ale i te w bocznych uliczkach będzie to bowiem miasto … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze

Spiski Gród wraz z okolicami

Na pierwszy ogień poszedł Spišský Hrad. (W. używa słowa „gród” w jego pierwotnym znaczeniu jako twierdza lub zamek, a poza tym zauważył, że w języku słowackim polska litera [g] wymienia się na [h]) Trasa łatwa, szybka i przyjemna, oprócz ostatniego odcinka od parkingu (bezpłatnego!) pod Hradem do samego Hradu. Dla W. była nudna — bo musiał iść … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Łemkowszczyzna i na Spisz

  Pod koniec maja Erynia idąc po prostej podłodze padła jak sznyta usiłując przy okazji zrzucić sobie na głowę stary duży monitor. Monitor udało się W. złapać, ale lewa noga nie oparła się talentowi Erynii. Pęknięta torebka stawowa oraz zerwane więzadła w kostce, uszkodzona łękotka i ścięgna w kolanie uruchomiły proces częstych, a niezbyt przyjemnych kontaktów z NFZ. Rekonwalescencja trwała … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

dwie stolice Węgier

Przyszedł w końcu czas opuścić Budapeszt drogą przez mękę. Drogę przez mękę zafundowaliśmy sobie sami, zanadto zawierzając GPS-owi. Mimo godzin porannych, ok.10. poruszaliśmy się żółwim tempem – od świateł do świateł. O zielonej fali tutaj też nie słyszeli. Mimo to o w miarę przyzwoitej porze dotarliśmy do Ostrzyhomia (węg. Esztergom) pierwszej stolicy Węgier i miejsca znaczącego w biografiach wielu węgierskich świętych. Za … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze

Mostar i Konjic

W pobliże Mostaru dotarliśmy już dosyć późno. Ceny za pokój w motelach, na poziomie 40€ od osoby, dobiły nas. Postanowiliśmy więc przespać noc w samochodzie na przydrożnym parkingu. Wstaliśmy bez pobudki, przed 6., i ruszyliśmy zwiedzać Mostar. Zaparkowaliśmy w pobliżu starego miasta (1BAM/h). Pan był miły, na odjezdnym, po opłaceniu postoju, zaproponował nam nawet wymianę resztek marek (BAM) … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Dubrownik i okolica

  Pobudka, śniadanie, pakowanie, sprzątanie (okien nie umyliśmy) i wyjazd do Dubrownika. Na granicy pierwszy raz kolejka, tak z 10 samochodów. Stoimy, zaczyna być ciepło, a od granicy szambem trąci. Jakiś Włoch wylądował na kontroli celnej, innym sprawdzają dokładnie dokumenty. Przed nami jeszcze jeden wóz na polskich blachach. W końcu podjeżdżamy pod budkę, pogranicznik wziął do ręki nasze paszporty, … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Cetinje i Jezioro Szkoderskie

Był to dzień nie znalezionych miejsc. Wybraliśmy się dzikim świtem około 8. do Cetinje, dawnej stolicy Czarnogóry. GPS zgłupiał — Czarnogórcy budują drogi szybciej niż GPS jest je w stanie zaktualizować — żeby tak w Polsce… Droga była malownicza, ale i szybka. Cetinje zaskoczyło nas niską zabudową centrum z wieloma ciekawymi willami – wygląda jak zwyczajne, prowincjonalne miasteczko. Dalej było już … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz