Castello Normanno-Svevo), od której zresztą rozpoczęliśmy zwiedzanie. Muzeum nie było jakoś specjalnie wyposażone, ale warto było zobaczyć fragmenty kapiteli czy płaskorzeźb. Robota kamieniarska stała na wysokim poziomie – jak to w rzymskim imperium. Następnie przeszliśmy, o rzut beretem, na stare miasto (città vecchia). Tradycyjnie trafiliśmy na sjestę, więc i kościoły były zamknięte. Zamknięta była i bazylika św. Mikołaja, w której to, poza świętym Mikołajem – patronem miasta, pochowana została Bona, królowa Polski pochodząca z włoskiego (mediolańskiego) rodu Sforza. Niewtajemniczonym przypominamy, że była ona żoną Zygmunta I Starego, a po jego śmierci wróciła w strony rodzinne i tutaj została aż do śmierci. Różne o niej chodziły słuchy, mniej lub bardziej pochlebne, ale faktem jest, że w Polsce pozostała po niej włoszczyzna.
Cóż, nie dane nam było dopełnić patriotycznego obowiązku. Nie mieliśmy też okazji zobaczyć mieszkanek Bari, wyrabiających ręcznie orechiette w zaułkach – może też celebrowały sjestę. Nie zobaczyliśmy też jeszcze paru innych ciekawych miejsc – może kiedyś tam wrócimy dooglądać, mimo że sama starówka niespecjalnie nas zachwyciła. Budynki w większości nie były jakoś specjalnie urodziwe, za to często miały mury i bramy wymazane sprejem, dodajmy do tego łup-muzyczkę dochodzącą z okolicznych kawiarni i restauracji oraz wszechobecne skutery, a w nas narastało przekonanie, że niespecjalnie chcemy tu być. Rzuciliśmy jeszcze okiem na port, a następnie przeszliśmy jeszcze dużo urodziwszym Corso Emmanuele II, które wszakże nie zachwyciło nas na tyle, byśmy zechcieli tu zostać dłużej. No nie przepadamy za dużymi miastami. Wróciliśmy zatem do samochodu i pojechaliśmy do Trani.
W planach mieliśmy Bari, ale ku naszemu zdumieniu GPS okazał się niesubordynowanym i wywiódł nas dwadzieścia kilka kilometrów dalej, na ulicę o takiej samej nazwie, ale do innej miejscowości. Uśmiani, zawróciliśmy. Udało nam się zaparkować w Bari(!) obok normańsko-szwabskiej twierdzy (Bari
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- w. - Będzin – kirkut i zamek
- Erynia - Perge i Antalya
- Pudelek - Perge i Antalya
- w. - Perge i Antalya
- Pudelek - Perge i Antalya
- Erynia - Kozie sery i lenistwo
- w. - Kozie sery i lenistwo
- Pudelek - Kozie sery i lenistwo
- W. - Trzy winnice i wioska
- Mariusz Maślanka - Trzy winnice i wioska
- Erynia - Brno – spacer
- Asia - Brno – spacer
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
- Muzeum i kościół São Pedro
- Blandy’s Wine Lodge
- Spacer… i owocki
- Spacer po Funchal
starsze w archiwum