W końcu musieliśmy opuścić Bułgarię, ale nie bylibyśmy sobą gdybyśmy o coś nie zahaczyli po drodze.
I tak wylądowaliśmy w Kazanłyku – stolicy Doliny Róż i Doliny Trackich Królów. Po drodze spotkaliśmy się z jedynymi w trasie wypadkami. Jeden, czołowy, jakby na skrzyżowaniu, oba wozy chciały skręcić w lewo i zrobiły to szybko, i stanowczo spotykając się na środku. Drugi znacznie groźniejszy. Nawet nie wiemy kto z kim i jak. Policja kazała szybko przejeżdzać mimo i przez to nawet nie zdążyliśmy zrobić zdjęć slamsów pobudowanych z suszonej na słońcu cegły. Nie będziemy opisywać samego miasta, bo nie mieliśmy czasu na dłuższe zwiedzanie. Zaczęliśmy od muzeum „Iskra” – tam znajduje się spora część artefaktów z grobowców trackich i wykopalisk Seuthopolis. Niestety, nie można tam robić zdjęć -, a szkoda. Następnie udaliśmy się do Muzeum Róż gdzie, między innymi, zgromadzona jest stara „aparatura” i tu W. znowu poczuł się jak w zawodowym raju i zaczęło go nosić… Zaczął zadawać podejrzanie dużo pytań dotyczących technologii pozyskiwania olejku różanego. Gdy w odpowiedzi usłyszał hasło „destylacja z parą wodną” szeroko się uśmiechnął. Erynia już wiedziała co oznacza TEN uśmiech… Poza tym, jedna z przewodniczek biegle mówiła po francusku i tu Erynia miałam frajdę. Dziwnym trafem róża damasceńska pachnie dość podobnie do naszej poczciwej rosa rugosa, nie znali jej jednak. Dowiedzieliśmy się też, między innymi, że oryginalny olejek kosztuje 6000€/kg, a to co jest sprzedawane na wybrzeżu turystom jest albo olejkiem sztucznym, albo roztworem 0,05%. Po zwiedzaniu pojechaliśmy na Szipkę by po drodze pooglądać kurhany, z których artefakty widzieliśmy już w muzeum „Iskra”. Otwarty był tylko jeden, będący grobowcem trackiego króla, którego złotą maskę pośmiertną (kopię) oglądaliśmy w muzeum. Niestety w tym kurhanie obowiązywał zakaz fotografowania wnętrza. Po jego obejrzeniu – był znacznie mniejszy od tego w Pomorie, zaczęliśmy się zastanawiać czy sprytni Bułgarzy nie zbudowali sobie kurhanu w Pomorie kilka lat temu i nie zarabiają na nim: w roku 100 000 ludzi * 2 Lewa, a jako koszty – jeden cieć i Toi-Toi-ka.
Po obejrzeniu kurhanu ruszyliśmy w dalszą drogę i wylądowaliśmy w Szipce. Tam znajduje się piękna cerkiew wotywna zbudowana w 1902 roku przez Rosjan, dla upamiętnienia ofiar wojny rosyjsko-tureckiej. Na marmurowych tablicach z nazwiskami poległych można się doszukać wielu polskich nazwisk pisanych, rzecz jasna, cyrylicą. Znacznie większą frajdę Erynia sprawiła W. rzutem oka na menu w bufecie przycerkiewnym. KEBABCZE!!! Przedostatnia z potraw, której brakowało mu w Bułgarii. Ostatnią był kaszkawał – ser – bywał w sałatkach, nie było go w sklepach, a jak był to „Made in Germany”. Znaleźliśmy go dopiero w Rumunii. Barman wytłumaczył czym się różnią kebabcze od kiufte (te drugie oprócz mięsa mają w środku jeszcze tłuszcz). Powiedział również, że mięso jest na pewno świeże, bo bierze je od znajomego, a jak by było niedobre „to siekierą”. Jednym minusem tych kebabcze było to, że były z wieprzowiny, 30 lat temu były wyłącznie baranie!!! Kebabcze były po 1Lewa za sztukę, zjedliśmy więc po 5 sztuk i lżejsi na duszy, a ciężcy trochę niżej pojechaliśmy w kierunku Ruse. Dotarliśmy tam około 22., minęliśmy kolejkę TIRów i w 5 minut przelecieliśmy granicę, wliczając w to przejazd przez most nad Dunajem (niestety było już ciemno). Trochę więcej trwało tankowanie i zakup roviniety (6min).
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Bura (Bora) i powrót
- Stećci i jeziorka
- Wykopaliska i twierdze
- Split
- Brela
- Trogir
- Trasa do Breli
- Powrót ze Słowacji
- Bankomat i degustacja
- Malá Tŕňa i Veľká Tŕňa
- Forza d’Agro i powrót
- Sant’Alesio i Savoca
- Taormina i Castelmola
- Syrakuzy
- Wokoło Etny
- Wąwóz Alcantara
- Pępek, bikini i kwatera
- Caccamo
- Jaskinia i statek
- „P. Depresja”
- Monreale i Corleone
- Cefalù – historyczne
- Cefalù – hotel i spacer
- Droga na Sycylię
- Sery polskie i szwajcarskie
- Dworek i nostalgia
- Birsztany
- Rumszyszki (Rumšiškės)
- Augustów
- Prusowie
- Wiadukty, Trójstyk i Puńsk
- Supraśl
- Toszek
- Muzeum w Bóbrce
- Lesko
- Synagoga i skansen
- Dworek, muzeum i piwo
- Żydowski Lublin
- Stare Miasto w Lublinie
- Lublin – zamek
- Lublin wieczorem
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
starsze w archiwum

