Przyszedł w końcu czas na długo oczekiwane spotkanie z Joanną, z Nakła nad Notecią (niem. Nakel an der Netze). Dotychczas była to znajomość wyłącznie internetowa, ale już przyniosła (nam) wyraźne korzyści – otwarła nam oczy na interesujący region Polski: Krajnę.
Z Asią spotkaliśmy się w Jej rodzinnym mieście, przed Muzeum Ziemi Krajeńskiej. Pracuje tam jej kuzyn Krzysztof, który zadał sobie trud i oprowadził nas po tymże.
A co to było za oprowadzanie!
Erynii przypomniało pana Magistra w najlepszej formie. Wracając do miasta: założone ono było przez Pomorzan, przypuszczalnie już w IX w., a w wieku XI było znaczącym już w regionie grodem. Wtedy to, z niemałym trudem, zostało zdobyte przez Polan, ale do końca nie wiadomo kto i ile razy je zdobywał – historia jest tyleż bogata co nieudokumentowana. Geograficznie należące do Pomorza, które kończyło się nad Notecią, historycznie zaś bardziej do Wielkopolski, w końcu było na granicy a Wielkopolska była (chyba) wyższa kulturowo. Nazwa Krajna wywodzi się zresztą z faktu bycia „na kraju” (wrogich) regionów: Polski i Marchii Brandenburskiej od zachodu oraz Prus od północnego wschodu. Od średniowiecza też wiele się zmieniało. Była tu Polska, która stworzyła tu starostwo nakielskie. Były i zabory, które to starostwo likwidowało, chcących osłabić miasto ze sporym odsetkiem Polaków, co im się nawet udało. Władza lokalna przeszła wtedy do Wyrzyska.
Zabytków też zostało niewiele, a jak już to raczej z późniejszych wieków. Istniejący tu według dokumentów zamek Polan „pilnujący” grodu Pomorzan został przez ostatniego właściciela rozebrany, a teren splantowany tak, że nawet nie można się domyśleć dawnej lokalizacji murów na wzgórzu zamkowym. Miasto odżyło na przełomie XIX i XX wieku, gdy zbudowano Kanał Bydgoski. Pojawiły się (obecnie zabytkowe) spichrze zbożowe (i nie tylko). O bogactwie gospodarczym i kulturowym miasta przed II wojną światową może świadczyć 40 restauracji i hoteli, park z kortami tenisowymi i strzelnicą, trzy dworce kolejowe (pasażerski, towarowy oraz kolejki wąskotorowej).
Jak w większości polskich miast znacząca większość przemysłu znajdowała się w rękach zasymilowanych rodzin żydowskich. Ciekawostką Nakła nad Notecią był Oskar Robinson, który we własnej rzeźni peklował i puszkował wieprzowinę (cokolwiek niekoszerną) oraz boczek (równie niekoszerny) i eksportował puszki do USA jako „Polish Ham” – no w końcu nie jadł więc koszernością przejmować się nie musiał. Pan Oskar wojny nie dożył, padł był trupem przy stole do ruletki kasyna w mieście południowej Francji (prywatnie podejrzewamy, że chodzi o Niceę). Doszukaliśmy się również informacji, że ostatnim miejscem pobytu Robinsona był Wiedeń – w sumie też piękne miasto. Małżonka wraz z potomstwem zdołała uciec na zachód jeszcze w 39′. Inni Żydzi tyle szczęścia nie mieli. Niemcy bardzo sprawie rozwiązali tu „kwestię żydowską”. Nie oszczędzono nawet kirkutu (myślimy, że nie tylko Niemcy się tu wykazali!). W efekcie z zabytków pożydowskich zachowało się parę macew – głównie pod postacią kostki brukowej, której spora część, poza muzeum, znajduje się na posesjach prywatnych. Właściciele „tego bruku” nie bardzo chcą się z nim rozstać. Trochę ich nawet rozumiemy – ceny materiałów budowlanych ostatnio bardzo podskoczyły…
Z ciekawostek ekspozycyjnych zauroczyły nas drewniane pralki na korbkę firmy Miele i KaDe, a także metalowe wanny, w których można było brać kąpiel siedząc, kołysząc się, a nawet brać prysznic, o ile do obudowy podpięło się wąż z wodą. Takich cudeniek jeszcze nie widzieliśmy. A wszystko to lokalne zasoby, niektóre dostarczone przez rodzinę Joanny i Krzysztofa.
Jeszcze raz udowodniło nam to starą prawdę, że nawet małe i na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżniające się miasteczko nabiera blasku gdy spotka się ludzi z pasją.
Oprócz Muzeum mieliśmy okazję obejrzeć Przystań Powiat Nakielski – wyśmienicie zaprojektowany, wybudowany i działający obiekt użytku publicznego, gdzie mogą znaleźć dla siebie miejsce i turyści, i mieszkańcy, i uczniowie szkoły żeglugi śródlądowej – jednej z niewielu, które jeszcze w Polsce zostały.
3 odpowiedzi na Muzeum Krajny
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- w. - Wisząca kładka i Zamek
- Pudelek - Wisząca kładka i Zamek
- w. - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- W. - Będzin – kirkut i zamek
- Pudelek - Będzin – kirkut i zamek
- w. - Orle Gniazda: Olsztyn
- w. - Zamki i kamienie
- MI - Zamki i kamienie
- MI - Orle Gniazda: Olsztyn
- W. - Będzin – kirkut i zamek
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
- Muzeum i kościół São Pedro
- Blandy’s Wine Lodge
- Spacer… i owocki
- Spacer po Funchal
- Madera sanatoryjnie
- Galeria, osły, Kalawasos i Tochni
- Opactwo i Zamek
- Kirenia
- Salamina i Famagusta
- Larnaka
- Port w Amathous i Limassol
- Nikozja
- Muzeum Morskie i morze
- Wina, azbest i monastery
- Mizoginistyczne monastery
- Choirokoitia i wioski górskie
- Wrak, jaskinie i Maa
- Dzień lenia i kwiat
- Tenta, Kolossi i Apollo
starsze w archiwum
Ewa i Witek,
Wy zawsze macie ciekawe opowiesci, dzisiaj poslodzone dodatkowo spotkaniem z Asia i jej kuzynem.
Bardzo mnie poruszaja, nie tylko u Was, ale wszedzie slady, czesto juz ginace, obecnosci i zycia Zydow polskich. Jestem dosc gleboko w lekturze na ten temat, na ile mi tylko mozliwosci pozwalaja. W czasie pobytu w usa mialem mozliwosc poznac, zobaczyc, poczuc, zachwycic sie tradycja, kultura, kuchnia, codziennoscia tutejszych Zydow. Jajka na bekonie na sniadania tez bywaly, nie wszyscy przestrzegaja koszernych potraw.
Dzeki za wasza cierpliwosc dzielenia sie wrazeniami.
Tadeusz Krzyzanowski d. Nowy.
Cieszymy się zawsze gdy możemy sprawić komuś przyjemność.
A jeżeli interesujesz się kwestiami żydowskimi to może zaciekawi Cię macewa, która przemówiła do mnie w Józefowie:
https://www.eryniawtrasie.eu/17051
Może pokażesz ją znajomym z USA?
Społeczność żydowska współtworzyła ten kraj od wieków i brała udział w jego historii czy to niektórym podoba czy nie. Nie moglibyśmy o nich nie wspomnieć.
Polecamy się na przyszłość!