Najciemniej pod latarnią więc i punkt początkowy, i końcowy, każdej naszej trasy jakoś nam umykał. Czas nadrobić tę zaległość i opisać Chrzanów – miasto na pograniczu… na wielu pograniczach. Historia umieściła je na granicy Śląska i Małopolski. I tak raz do tego raz do tamtego województwa go przypisywano. II wojna światowa też zadbała o to by Chrzanów znalazł się na granicy – tym razem Rzeszy i GG. Pierwotnej lokacji miasta nie określono. Rynek jest tam gdzie jest, ale układ geologiczny i resztki zarośniętych ruin podpowiadają, że „centrum władzy” mogło się znajdować w Kościelcu – dzielnicy Chrzanowa „po drugiej stronie Chechła”. Tam też znajduje się ulica Główna (i miejsce po dawnym pałacu), choć główną ulicą Chrzanowa można uznać Aleję Henryka. I znowu – nazwa alei – dwie grupy przedstawiły swoje propozycje. Jedna – Henryka Sienkiewicza, druga – zasłużonego dla Chrzanowa i regionu Henryka Loewenfelda. Żadna z frakcji nie potrafiła przekonać drugiej, doszli więc do porozumienia i krakowskim targiem została nazwa: Aleja Henryka. Jeszcze ciekawiej było z mieszkańcami. Tradycja ustna wspomina, że gdy po bitwie pod Legnicą w 1241 roku wojska tatarskie, na wieść o śmierci wielkiego chana – Ugedeja – powróciły do Azji, niespecjalnie w szyku zwartym, pozostawiły w okolicach Chrzanowa pastuchów tatarskich(?), węgierskich(?), których jako niewolników orda prowadziła ze sobą. Z dnia na dzień niewolnicy stali się wolni i bogaci – stada też zostały. I od tego czasu Cabani żyją i gospodarują w Chrzanowie. Ich specyfika uzewnętrzniła się również w kuchni – ziemniakami po cabańsku. Lepiej udokumentowaną lecz już praktycznie nieistniejącą grupą Chrzanowian byli Żydzi. Bywały okresy gdy stanowili oni większość mieszkańców, niestety Hitler w swojej paranoicznej nienawiści do mądrzejszych od siebie zniszczył tę kulturę. Komuniści, w latach 60., z podobnych pobudek, dokończyli jego pracę. Po całej, wielkiej społeczności pozostał jedynie kirkut („kierków” w mowie Cabanów), rzeźnia zamieniona na galerię handlową, parę domów i ekspozycja w Muzeum Ziemi Chrzanowskiej. Temu Muzeum i osobom w nim zatrudnionym należałby się osobny blog. Nie można jednak nie wspomnieć o jego twórcach – małżeństwie Mazarakich. Spośród osób żyjących szczególnie godną uwagi osobą jest Pan Magister (tak! z Wielkiej litery). Jest to Pan Magister Piotr Grzegorzek, osoba o wprost niewiarygodnej wiedzy i zdolnościach jej przekazania. Tego Pana się nie słucha. Z nim przeżywa się to co On opisuje. Jeżeli ktoś jest żądny wiedzy i spacerów to powinien zabrać się z Nim na Jego wycieczki. Drobny wyciąg z jego zaangażowania w propagowanie wiedzy można zobaczyć na parterze Muzeum, które mamy wrażenie, było zaaranżowane, w dużej mierze, przez Niego. Zresztą to Muzeum jest ewenementem – W. obejrzał w swym życiu już wiele muzeów, ale takiego nagromadzenia (różnych!) ekspozycji na tak niewielkiej przestrzeni jeszcze nie widział.
Pisząc o Chrzanowie nie można nie napisać o historycznym już (niestety) zakładzie produkującym lokomotywy – Fabloku. Od początku XX w. Tworzono tu lokomotywy na światowym poziomie. Przed II wojną światową jedną z nich (Pm 36-1), zaprezentowano na Międzynarodowej Wystawie Techniki i Sztuki w Paryżu, gdzie zdobyła złoty medal wystawy.
Dzisiaj sytuacja Fabloku wygląda „odrobinę” gorzej.
—
PS. W książce Gorsze Światy Wojciecha Śmiecha znaleźliśmy nazwę Cioban jako nazwę własną pasterzy rumuńskich.
Chrzanów
4 odpowiedzi na Chrzanów
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Tokaj & Co
- Piwnica u Begalów
- Najniżej i wyżej
- Malá Tŕňa
- Do słowackiego Tokaju
- Lanckorona po latach
- Pałacyki „a bo to moje”
- Winnica Celtica
- Włodarz i Riese-Mölke
- Sobótka i Ślęża
- Karkówka w Darłowie
- Kraina w Kratę
- Megality nad Łupawą
- Lanzarote praktycznie
- Lanzarote – koniec
- Wulkan, „Płodność”, wyrobisko i plaża
- Dwie rezydencje i widoki
- Wulkan, wąwozy i wino
- César Manrique
- Sól, oliwiny i wino
- Lanzarote – początek
- Grzyby, Chata, kręgi i zamek
- Ptuj – zamek
- Ptuj – miasto
- Grad Vurberk
- Region Jeruzalem
- Maribor
- Celje i Kaloh
- Lublana
- Trzy zamki i jezioro
- Tržič
- Postojna i do Lublany
- Nad Soczą
- Castello di Duino i Monte San Michele
- Izola i Piran
- Miramare
- Grotta Gigante
- Koper i Socerb
- Muggia
- Triest – San Giusto
- Triest – port
- Palmanova
- Turbo „start”
- Skansen Pribylina
- Skansen i jaskinia
- Huta, kościół i skansen z „vlakom”
- Kapliczki, Baza i Pies
- Beskid w drewnie
- Niesmak i Dziura
- Frýdlant – pałac, zamek i browar
- Domy Przysłupowe
- Kot w skansenie i inne
- Kościół, wieża i obiad
- Pałac Książęcy w Żaganiu
- Winnica Saganum
- Żagań – miasto
- Śmietnik w Ośle
- Opactwo Lubiąż
- Zamki i kamienie
- Korfu praktycznie
starsze w archiwum
Udało nam się znaleźć w sieci więcej informacji o pałacu w Kościelcu:
http://www.it-jura.pl/index.php/pl/szczegolowe-informcje/dworki/319-dwor-w-chrzanowie
Pięknie dziękujemy 🙂
Zdarza się, że jeżdżąc po różnych zakątkach świata nie doceniamy własnej okolicy. My postanowiliśmy to zmienić.
Piękna i (jak zwykle) ciekawa wędrówka.
Polecony Pan Magister – też fantastyczny.
Z wielka frajdą przeczytałem opis Chrzanowa. Nigdy nie słyszałem historii o Cabanach. Choć dania z nazwą cabańskie znam, a ziemniaki po cabańsku robiłem.
Taki blog to radość dla czytelników i satysfakcja dla piszących.