Wyjście z parku zaowocowało niewielką zmianą – W. znalazł Muzeum Historii Naturalnej z ogrodem aromatów wszelakich oraz wieloma eksponatami wypchanymi. Niestety część akwarystyczna była w remoncie. A Muzeum ma bardzo ciekawą historię. Przede wszystkim jest najstarszą działającą placówką na archipelagu wysp maderskich. Jego siedzibą jest pałac św. Pedra (Palácio de São Pedro), jeden z najznamienitszych przykładów architektury portugalskiej z połowy osiemnastego wieku, należący niegdyś do szlacheckiej rodziny Carvalhal. A co do historii muzeum to pod koniec lat 20′ XX w. rząd wyspy pomyślał o zbadaniu jej zasobów naturalnych. W 1929 r. miasto Funchal nabyło pałac, zamierzając tam umieścić początkowo Muzeum Regionalne, później rozszerzone o część Archeologiczną i Etnologiczną, a także Historii Naturalnej. Wyspa i owszem, była bogata w zasoby naturalne, ale niestety nie było tam żadnego taksydermisty, rozesłano więc ogłoszenia w prasie europejskiej. We Frankfurcie przeczytał to ogłoszenie Niemiec żydowskiego pochodzenia Günther Maul. Niemcy, w tamtych czasach, przestawały być bezpiecznym miejscem dla Żydów, więc po drobnym namyśle podjął on rozsądną decyzję przeprowadzki na Maderę. Szybko okazało się, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu, do tego stopnia, że w 1940 r. został dyrektorem placówki. Pracując głównie nad fauną morską, stał się przy okazji cenionym ichtiologiem. W 1959 r. otworzył w muzeum akwarium morskie. Uczestniczył w wielu wyprawach naukowych (również podwodnych), zorganizował także multidyscyplinarną wyprawę na niezamieszkałe wyspy Selvagens, obecnie rezerwat przyrody. Przy okazji wprowadził zasadę porannego spaceru do Mercado dos Lavradores, gdzie rybacy dostarczali mu co ciekawsze i nietypowe zwierzęta morskie. W ten sposób powstała całkiem niemała kolekcja przyrody wyspy i okolic oceanicznych. Maul pozostał dyrektorem muzeum aż do emerytury w 1979 r., a aktywnym naukowcem prawie do śmierci w 1997 r.
Parę kroków od Muzeum jest i kościół (Igreja de São Pedro), niestety odbywała się w nim msza – W. to specjalnie nie przeszkadzało, rzucić od drzwi i okiem, i obiektywem na bogactwo (wyposażenia) kościoła. Dokładniej przyjrzeliśmy się kościołowi wracając. Msza mu nie przeszkadzała, ale oprócz mszy pojawiły się i kły… głodnej Erynii. Cóż było robić, trzeba było poszukać jakiejś jadłodajni. Kły nie urosły jeszcze na tyle by szukając jedzonka nie rzucić okiem na ogrody przy House Museum of Frederico de Freitas, samego muzeum nie obejrzeliśmy, bo… kły. Do turystycznych regionów kulinarnych było trochę daleko (i nie w tę stronę) zjedliśmy więc w pobliskim barze A Calçada przekąskę: Bolo de Caco ze stekiem. Trzeba przyznać, że było syte. Kły zniknęły, pojawił się się uśmiech i mogliśmy już odwiedzić Convent of Santa Clara. Tanio nie było (po 10€ od osoby), ale było co oglądać.
Podkład muzyczny
„Amália Rodrigues… - Tudo Isto é Fado”
udostępniony przez archive.org