Dolny Śląsk
Pałacyki „a bo to moje”
Kolejnym punktem programu, który W. wybrał na ten wyjazd była „Kunowska Górka”, miejsce gdzie chodziło się na pieczarki, czereśnie i na długi spacer z psem. Zdarzało się też, w stanie wojennym (i po), że szło się pogadać na spacer bez podsłuchów, a paru SB-ków szło za „spacerującymi”, gdy SB-cki samochód jechał asfaltową drogą równoległą do „spacerowej” drogi polnej. Dzisiaj … Kontynuuj czytanie
Winnica Celtica
Najedzeni, doturlaliśmy się z powrotem do Sobótki, gdzie w budynku zabytkowej gazowni (w którym zresztą nocowaliśmy), mieliśmy przyjemność uczestniczyć w (prawie) degustacji 5 pięciu win z winnicy Celtica. Degustacje, takie duże, są bowiem organizowane zgodnie z kalendarzem, a akurat w dniach naszej tu obecności termin nie wypadał i mogliśmy jedynie kontentować się winami. A było to ciekawe doświadczenie rozłożone przy tym na dwa wieczory. … Kontynuuj czytanie
Włodarz i Riese-Mölke
Tym razem o wyborze trasy zdecydował deszcz (zapowiadany od początku tygodnia) oraz kolega P., który zaproponował sztolnię w górach Sowich. Po doprecyzowaniu wyszło, że chodzi o Włodarza – największą sztolnię kompleksu Riese. Erynia od razu pomyślała o ostatnio czytanej książce Projekt Riese; Remigiusza Mroza i zadecydowała „czemu nie” i pojechaliśmy. Jako że padał deszcz, na podobny pomysł zwiedzania „pod dachem” wpadło wielu turystów, … Kontynuuj czytanie
Sobótka i Ślęża
W końcu W. przeforsował swoje i na parę dni pojechaliśmy w cztery osoby (oprócz nas dwojga nasz przyjaciel M. z synem P.) do jego ukochanej Sobótki. Ciągnie go tam od zawsze, a jak znajdzie się w zakresie widzialności góry Ślęży to z uporem maniaka powtarza, że czuje się jak w domu. Mieszkał tu co prawda w latach 1963-1983 (z wieloma przerwami – miał nietypowe życie), … Kontynuuj czytanie
Niesmak i Dziura
Nadszedł w końcu Dzień Otwarty Domów Przysłupowych. Po obejrzeniu z zewnątrz paru domów przysłupowych „po drodze”, dzień ten postanowiliśmy przeznaczyć na Bogatynię gdzie jest ich duże nagromadzenie. Zaparkowaliśmy auto w centrum Bogatyni, ku naszemu zdumieniu nie mając najmniejszego problemu ze znalezieniem miejsca. Ot, zalety małych miast. Od razu skierowaliśmy się w Aleję Żytawską, ciągnącą się wzdłuż potoku Miedzianka. Tu … Kontynuuj czytanie
Domy Przysłupowe
Z pojęciem „dom przysłupowy”, czyli w skrócie mówiąc dwoma domami zbudowanymi jeden nad drugim, zapoznaliśmy się lat temu kilka, gdy nocowaliśmy w pięknej „Kuźni nad Bobrem” w Przeździedzy, będącej jednym z przykładów takiego domu. Wtedy wspomniano nam o dorocznym „Dniu Otwartych Domów Przysłupowych”, gdy można zrobić sobie rundkę i przyjrzeć się takim obiektom nie tylko zza płota. Pomysł wydał nam się … Kontynuuj czytanie
Kościół, wieża i obiad
Po obejrzeniu pałacu zostaliśmy, przez przemiłą Panią oprowadzającą, zachęceni do odwiedzenia Kościoła Świętego Krzyża, który księżna Dorota Talleyrand-Périgord przeznaczyła na grobowiec rodzinny książąt żagańskich bo Kościół Katolicki, jako ewangelików, nie pozwolił pochować ich w żadnym ze „swoich” kościołów. W efekcie w małym kościółku znalazły się trzy wielkie sarkofagi zajmujące znaczącą część jego powierzchni. Cały kościółek współgra ze stylem … Kontynuuj czytanie
Opactwo Lubiąż
Kolejne warsztaty winiarskie zaprowadziły nas znowu do Wrocławia. Według W. ciężka choroba sommelierów i sprzedawców każe im niestety promować tylko wina wytrawne i wytrawne z bąbelkami [W.: „w większości nie nadających się do picia – bo wytrawne”]. I jest to nawet zrozumiałe – łatwiej stworzyć duży popyt na byle co, nadające się tylko jako dodatek do jedzenia (i to też nie zawsze), … Kontynuuj czytanie
Pałac Gorzanów
Przyszedł czas na opis przyczyny całego tego zamieszania. Pewnego dnia, wyświetliła się Erynii na FB, reklama portalu Wspieram.to, oferująca, między innymi, nocleg w Domu Zarządcy przy pałacu w Gorzanowie. Dochód z tego miał wspomóc renowację pałacowych wnętrz. Tak zacny cel nie mógł pozostać bez odzewu. Erynia zareagowała natychmiast. Pozostało jedynie określić termin przyjazdu. Pojechaliśmy i dojechaliśmy na miejsce… od … Kontynuuj czytanie
Kłodzko
Przyszedł w końcu czas na Kłodzko. Byliśmy już tutaj co prawda parę lat temu, ale niewiele wtedy zobaczyliśmy, będąc praktycznie tylko przejazdem. Tym razem mieliśmy trochę więcej czasu. Chcieliśmy zacząć od kirkutu, ale z jednej strony trudno było się do niego dostać, a z drugiej ponoć był zamknięty, więc poszukiwania porzuciliśmy na rzecz głównych atrakcji Kłodzka: Rynku, Twierdzy i podziemi. … Kontynuuj czytanie
Parę pałaców
Kontynuacją powtórki z już widzianych miejsc były odwiedziny w trzech pałacach. Po drodze Erynia zarządzała jednak postoje na zdjęcia pól obsianych miododajną facelią (ma się ten rodzinny sentyment do pszczół), pól i gór, ale w końcu udało nam się dotrzeć do dawno nie widzianego Pałacu w Wojanowie. Dotychczas zazwyczaj witaliśmy się z nim przez bramę i jechaliśmy dalej. Tym razem zebraliśmy się … Kontynuuj czytanie
Kolorowe Jeziorka
Z wielką przyjemnością zrobiliśmy sobie powtórkę z już widzianych miejsc, szczególnie dla nas miłą bo mogliśmy pokazać te miejsca M.Rozpoczęliśmy od sztandarowego punktu Rudaw Janowickich – Kolorowych Jeziorek. Jeszcze 10 lat temu, parkowało się na dziko, pod lasem, teraz prywatnych parkingów namnożyło się od groma. W efekcie działań naganiaczy, zrobiliśmy ciut dłuższą trasę niż początkowo planowaliśmy i zapłaciliśmy więcej … Kontynuuj czytanie
Jawor, browar i ruiny
Po takiej dawce zamków przyszedł w końcu czas na sacrum – Kościół Pokoju w Jaworze. Byliśmy już tam jakiś czas temu, ale przez te lata renowacja została znacząco posunięta i powtórne jego zwiedzenie uznaliśmy za warte grzechu, szczególnie że M. jeszcze tego cuda nie widział. I warto było! Odrestaurowano już prawie całe wnętrze, a właściwie prawie wszystko co widać z centrum. Wygląda … Kontynuuj czytanie
Kamieniołom i trzy zamki
Erynia nie może usiedzieć na czterech literach więc cóż było robić, zaproponowaliśmy M. wyskok na Dolny Śląsk, który mu się marzył już od jakiegoś czasu i po zorganizowaniu paru miejsc noclegowych ruszyliśmy w drogę. Trasa niby prosta, łatwa i przyjemna, ale znowu dopadło nas fatum A4 i pod Strzelcami Opolskimi zatrzymał nas korek. Staliśmy w nim chwil kilka aż … Kontynuuj czytanie
Oleśnica
W końcu dotarliśmy do Oleśnicy, miasta co najmniej z trzynastego wieku (sądząc po pierwszej wzmiance), choć na pierwszy rzut oka tego nie widać – w krajobrazie dominują bloki. Stan ten zawdzięczamy głównie (choć nie tylko) sołdatom Armii Czerwonej, którzy w 1945 roku, nadmiernie świętując 1 i 9 maja, podpalali całe pierzeje kamienic zdobytego miasta. Zniszczenia sięgnęły nawet 80% zabudowy. Wracając … Kontynuuj czytanie
Dobra i Boguszyce
Pobyt u Mamy W. ma między innymi tę zaletę, że w drodze powrotnej zawsze można zrobić skok w bok, a Dolny Śląsk ma miejsc ciekawych dostatek. Tym razem głównym miejscem docelowym miała być Oleśnica, ale W. nie byłby sobą, gdyby nie wyniuchał kilku miejsc po drodze. Na pierwszy ogień poszedł zadbany, acz niepozorny z wyglądu, kościółek Najświętszej Maryi Panny z Góry … Kontynuuj czytanie
Dwór Czarne i Łomnica
O ile Staniszów nas zniesmaczył, o tyle dawno nie widziana Łomnica zachwyciła. Nim jednak tam dotarliśmy, W. zatrzymał się w Jeleniej Górze przy Czarnym Dworze. Niby w renowacji pomogły fundusze unijne, i ponoć nawet jest zamieszkały (nie sprawdzaliśmy mimo rozpadającego się dzwonka u bramy), sprawiał – przynajmniej na razie – nieciekawe wrażenie. Jego otoczenie również. Za to w pięknie odrestaurowanym głównym pałacu w Łomnicy … Kontynuuj czytanie
Kuźnia, zamek i pałace
Poranek spędziliśmy w kuźni, podziwiając olbrzymie, wciąż działające palenisko, przez komin którego św.Mikołaj, wraz z worem prezentów, wszedłby bez najmniejszych problemów. Poza paleniskiem, w kuźni zachowało się jeszcze tyle wyposażenia (kowadło, sztance, etc.), że można tu urządzać warsztaty kowalskie, co zresztą miewało już miejsce. Przez 300 lat (od 1751 r.) przewinęło się tu wiele rodzin, w tym rodzina Hauptmannów, do … Kontynuuj czytanie
Dwór i Sami Swoi
Znad zapory planowaliśmy przejechać prosto do Lubomierza, do muzeum Kargula i Pawlaka, ale W. dał po hamulcach w Maciejowcu, bo rzucił mu się do oczu budynek sprawiający wrażenie kamiennego zamku. Zamek to co prawda nie był, ale zabudowania renesansowego dworu także robiły wrażenie. Teoretycznie Dwór jest w remoncie, ale jakoś specjalnie nie widać by coś się tam działo. … Kontynuuj czytanie
Okolice Wlenia
Mieszkając w gminie Wleń, wypadało chociaż rzucić okiem na tutejsze atrakcje. Zanim jednak dotarliśmy do Wlenia, w samej Przeździedzy mieliśmy okazję obejrzenia pałacu. Został on kupiony przez mieszkańca Niemiec, który co prawda nie wie (do końca) co chciałby z nim zrobić, ale chce być właścicielem pałacu – i akurat to jedno mu się udaje. W samym Wleniu zaczęliśmy od okolicy … Kontynuuj czytanie