Wyniki wyszukiwania dla: Malta
Malta praktycznie
Opisywanie Malty przez regiony spowodowało konieczność zebrania w jednym miejscu informacji ogólnych o całej wycieczce. Aby uświadomić sobie rzeczywistość Malty (Państwa-Miasta) trzeba zdać sobie sprawę, że jest ono wielkości Wrocławia lub Krakowa. Nie województwa czy powiatu, ale MIASTA! I na dodatek odciętego od dostaw wody pitnej – bo na Malcie nie ma żadnego całorocznego cieku wodnego. Nie … Kontynuuj czytanie
Wspomnienia o bazarach [2]
Korona(ś)wirus sprawił, że wszelkie dalsze podróże zostały odłożone ad kalendas graecas. W tej sytuacji, pozostaje tylko powspominać podróże przeszłe i zaprzeszłe, z taką pewną nieśmiałością myśląc o przyszłości. Kilka lat temu popełniliśmy wpis o bazarach. Od tego czasu, zdążyliśmy zobaczyć kilka nowych, więc warto byłoby dorzucić je do listy. Pełne powabu „oczy” wymalowane na rybackich łodziach, a wypatrzone na … Kontynuuj czytanie
La Palma – praktycznie
Pierwsza rzecz, która przychodzi nam na myśl po powrocie: Kanary Kanarom nierówne. Wbrew obiegowej opinii krążącej o wyspach, La Palma faktycznie jest cicha (bez dyskotek), spokojna, dla nas wręcz sielankowa. Czy tak kameralnie będzie zawsze? Nie sądzimy. Świat się zmienia, w popularnych jeszcze niedawno krajach arabskich trwają wojny albo istnieje groźba ataków terrorystycznych. Co gorsza, ataki terrorystyczne … Kontynuuj czytanie
Santa Cruz de La Palma
Następny dzień postanowiliśmy spędzić trochę owocniej i świtkiem koło południa wyruszyliśmy w stronę Santa Cruz de La Palma – stolicy wyspy. Oczywiście mogliśmy poczekać na autobus, który dowiózł by nas tam w kilkanaście minut, ale spacery uczłowieczają. Są również dobre na kondycję i samopoczucie – przynajmniej W. – ale tym razem to Erynia ruszyła żwawym krokiem na północ i już … Kontynuuj czytanie
Jak nie narzekać po wakacjach!
Przeglądając blogi podróżnicze (i pokrewne), wpadam niekiedy na wpisy autorstwa skądinąd doświadczonych turystów (mimo wszystko podróżnik to inna liga) pełne rozczarowania danym miejscem, typu „10 powodów dla których lepiej nigdy nie jechać do…” – wstaw dowolne. Często czytając to zastanawiam się jak to jest, że gdy sami sobie organizujemy wyjazdy, są one zawsze udane – nawet Danię, … Kontynuuj czytanie
praprzyczyną
Wszystko zaczęło się od zdjęcia. Pewnego dnia koleżanka Erynii wrzuciła na FB zdjęcie kolorowych łódek z oczami. Te oczy urzekły Erynię – chciała zobaczyć to miejsce w naturze. Tym to sposobem Malta znalazła się na liście miejsc do zobaczenia, choć stale przegrywała z przysłowiową lodówką, wróć, Gruzją i Rumunią. Wniosek nasunął się sam, gdy urlop … Kontynuuj czytanie
Kłusaki, megality i saliny
W. zaszalał nastawiając budzik na 5:55, dzięki czemu już o 10:05 udało nam się dotrzeć na Gozo. Na pierwszy ogień miała pójść kolejna świątynia megalityczna – Ġgantija. W tym celu mieliśmy podjechać do Rabatu (Victorii), by stamtąd złapać coś do Xagħry. Plan uległ zmianie po pięciu minutach jazdy, w chwili gdy W. przycisnął stop, bo zauważył drogowskaz na … Kontynuuj czytanie
Gozo: Victoria (Rabat)
Po tygodniu zwiedzania Malty, przeszliśmy płynnie w zwiedzanie drugiej z wysp – Gozo. Mniejszej, spokojniejszej, z autobusami jeżdżącymi punktualnie i (ponoć) lepszym jedzeniem. Spod samego hotelu autobus zawiózł nas do portu promowego w Ċirkewwa – dwadzieścia parę kilometrów w około półtorej godziny – gdzie prawie z biegu weszliśmy na prom. Panuje tu bardzo ciekawy zwyczaj, płaci się tylko za prom z Gozo na … Kontynuuj czytanie
Trzy Miasta
…a właściwie tylko jedno z trzech, Birgu zwane także, z włoska, Vittoriosą. Miasto to, leżące na cyplu pomiędzy Kalkarą, a Sengleą, zauroczyło nas swoimi wąskimi, urokliwymi uliczkami. Dodatkowo port i marina jachtowa oraz plaża z widokiem na Valettę, a nade wszystko cisza i spokój. Co do tej ciszy i spokoju to zdania były podzielone, gdyż z jednej strony przyczynił się do nich podwójny Dzień … Kontynuuj czytanie
Ptaszarnia i saliny
Na ten dzień Erynia miała plany tyleż wąskie co jednoznacznie sprecyzowane: Saliny w nomen omen Salina Bay oraz zachwalany w przewodnikach Bird Park. Ponoć leżały blisko siebie. W. uważa, że na tym wyprysku ziemi na Morzu Śródziemnym wszędzie jest blisko i wprost wstyd nie przejść tego piechotą wzdłuż i wszerz. Tak więc po przejechaniu 9 km (zajęło nam to około … Kontynuuj czytanie
Klify i jaskinie
Jak zazwyczaj wyruszyliśmy świtkiem koło południa, tym razem obejrzeć klify Dingli – to już drugie o podobnej nazwie – poprzednie były w Irlandii – ale te były jakoś mało widokowe. Do miejscowości Dingli dotarliśmy autobusem i dalej ruszyliśmy już piechotą w skwarze, w kierunku wody (najbliższej). Nie było daleko, w końcu na Malcie nigdzie nie jest daleko, a do morza w szczególności, ale … Kontynuuj czytanie
Mosta i Ta’Qali
Leń okrutny usiłował dusić nasze inicjatywy, ale działając wspólnie i w porozumieniu, udało nam się go (tego lenia) udusić, decydując się zobaczyć Mostę. Po śniadaniu wsiedliśmy więc w autobus do Mosty, i na tym nasze szczęście się skończyło. Dalej była „wolna amerykanka”. Bardziej nolens niż volens, W. urządził przymusowy postój w Naxxar. Erynia wykorzystała przerwę do obfotografowania kilku ulic miasta … Kontynuuj czytanie
Megality Malty
W kierunku błękitnej groty zamierzaliśmy jechać z przesiadką przy lotnisku. Jednak po dotarciu na lotnisko plan lekko się zmodyfikował, bo spóźniliśmy się kilka minut na 201. Kolejny za godzinę. Tu wkroczył W., który wyczaił inny przystanek w pobliżu, skąd odjeżdża 71 do Żurrieq. Stamtąd miałoby być circa 1 km do Blue Grotto. W zasadzie wszystko się zgadzało, „oprócz żony … Kontynuuj czytanie
Mdina
(na wstępie drobna uwaga uzupełniająca – Mdinę zwiedzaliśmy przed katedrą św.Jana w Valetcie) Do Mdiny dojechaliśmy autobusem w warunkach klimatyzowanych, a te mają jednak tę wadę, że wychodząc z nich człowiek zderza się z rzeczywistością i ma to niekiedy skutki nieprzewidywane. Tak było i tym razem. Wysiadając z autobusu W. oświadczył, że dzisiaj nie będziemy się pałętać po muzeach i zaraz za rogiem skręcił … Kontynuuj czytanie
Valetta
Motto dla Valetty wymyśliła Erynia: „Nie musimy pędzić z wywieszonym jęzorem odhaczając kolejne punkty programu, możemy się powłóczyć uliczkami Valetty tam gdzie nas oczy i nogi poniosą.” I poniosły, a właściwie „ponosiły” bo zwiedzaliśmy ją na raty, częściowo z własnej winy, a częściowo z powodu świeżo przygotowywanych wystaw, które otwierano „w przyszłą sobotę”. Przy pierwszych odwiedzinach, W. stwierdził po wyjściu z autobusu „jak … Kontynuuj czytanie
Marsaxlokk
Jest to miejsce w jakiś sposób specjalne. W końcu było praktycznie pierwszą praprzyczyną naszych wakacji na Malcie. A gdy usłyszeliśmy, że w każdą niedzielę odbywa się tutaj, znany na całej wyspie targ rybny, Marsaxlokk (czytaj: Marsaszlok) musiał zostać odwiedzony – i już! Problemy z wymową tej jakże wdzięcznej nazwy bynajmniej nie uniemożliwiają jej znalezienia, wystarczy zapytać o „fishing village” – każdy Maltańczyk … Kontynuuj czytanie
Sliema
Opowieść z wakacji rozpoczniemy od miejscowości w której mieszkaliśmy – Sliemy. Miasto, podobnie jak większość maltańskich kurortów, była niegdyś senną rybacką wioską (acz z długą historią), a nazwa pochodzi od maltańskiego słowa „sliem” znaczącego (o ironio!) pokój. Pokój jak pokój, ale o spokój raczej tam trudno, zwłaszcza przy promenadzie. Restauracje gonią hotele, a do tego dochodzą naganiacze zapraszający na wycieczki autokarami czy … Kontynuuj czytanie
2015
Na przełomie roku mieliśmy przyjemność odwiedzić region Baranya. Wcześniejsze wrażenia można znaleźć na końcu opisu roku 2014. Ponieważ 1 stycznia prawie wszystko jest zamknięte postanowiliśmy tego dnia przeważyć szalę doznań estetycznych na stronę winną. A poza tym dobrze jest dobrze rozpocząć rok… I znowu – tak dla równowagi – szalę wrażeń postanowiliśmy obciążyć ciekawą … Kontynuuj czytanie