najbardziej rozbudowany mały ogródek przydomowy jaki udało mu się gdziekolwiek zobaczyć.
Przejeżdża przez Grojec czasami, ale jak dotychczas nie miał okazji pokazać go Erynii, a tym razem było po drodze. Erynia na „ogródek” popatrzyła, pomyślała i oceniła – „nie moje klimaty”. Fakt, na niewielkim terenie umieszczono wszystko: domek, studnia, wodospadzik, alejki, fantazyjnie cięte drzewa i krzewy, koła czerpalne, a nawet kapliczka i pewnie jeszcze więcej. Niewątpliwie włożono w ten ogródek wiele pracy i w efekcie uzyskano (według Erynii) przeładowanie w stylu „cygańskim”. Nie zmienia to jednak faktu, że ogród jest naj…
Po drodze był również, oczywiście zamknięty, drewniany kościółek leżący na Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce. I tylko tyle można właściwie o nim powiedzieć.
Obejrzawszy pomysły W. ruszyliśmy obejrzeć pomysły Erynii.
Pierwszym z pomysłów był ogród firmy Pudełko. Inscenizacja ogrodu jest wzorowana na ogrodach japońskich – z mnóstwem ciekawych i uroczych miejsc, z pięknymi okazami kwiatów i aranżacją płynącej wody. W. dostał fotograficznego kociokwiku, a Erynia – oczywiście – upolowała Francuza! Mieszka w Polsce z żoną Polką, całkiem ładnie mówi po polsku, a Erynii (znowu) dostała się pochwała jej francuskiego. Niestety polityczne (ś)wirusy dopiero od poniedziałku (sic!) zezwolą na otwarcie bazy restauracyjno-kawiarnianej więc nie mogliśmy zajrzeć do herbaciarni. Zauroczeni przytulnością ogrodu nie zapomnieliśmy o drobnych zakupach – miło rozmawiając przy tym z córką właścicieli, która akurat, przy okazji, promowała wyroby kosmetyczne i zdrowotne na bazie roślinnej.
Niestety w drugim z ogrodów nie było już tak pięknie. Firma Kapias sprawia wrażenie większej, przynajmniej patrząc po wielkości ogrodu, ale niestety i bardziej obleganej przez klientów. Już w momencie dojazdu w pobliże bramy, gdy wszędzie stały zaparkowane samochody, W. zadał pytanie: „Zjeżdżamy stąd?”. W tym momencie zwolniło się jednak miejsce parkingowe tuż przed jego nosem więc zaparkował prawie przy samej bramie. Za bramą było równie tłoczno. Nawet nie próbowaliśmy wejść do części sklepowej – kolejka przekraczała dopuszczalną dla nas długość. Na szczęście wejście do ogrodu nie było kolejkowane, ale tłumy były podobne. Może dlatego W. zajmował się głównie kręceniem nosem. Może i ogród jest przygotowany bezbłędnie technicznie z podziałem na strefy zimowe, letnie, wiejskie, nadjeziorne, biało-czerwone (w barwach narodowych), angielskie, skandynawskie i wiele innych. Wszystko to poprzedzielanie trawniczkami, miejscami zabaw dla dzieci, górkami, a nawet mostkami czy pergolami, a nawet lustrami świetnie współgrającymi z otoczeniem. Wiele pracy musiał w to włożyć architekt krajobrazu, ale (według W.) brakuje ogrodowi tego miłego ciepełka chwytającego za serce. Brakowało tego co, na własny użytek, nazywa artyzmem – „Artysta musi być dobrym rzemieślnikiem, nie każdy jednak dobry rzemieślnik jest artystą”. Może jednak nie da się tego zrobić na tak dużym terenie, a może jak odwiedzimy te ogrody jeszcze z parę razy o różnych porach roku to W. zmieni zdanie. Takie odwiedziny sugerowała nam rodzina spotkana w jednej z „piwniczek na wino” (W.: oczywiście atrapa – wina nigdy nie widziały). A „piwniczkę” odwiedziliśmy bo zerwała się nagle wiosenna burza. Związany z nią deszcz zniechęcił nas również do zwiedzania Goczałkowic-Zdroju, może następnym razem…
W oszalałym ze strachu przed (ś)wirusem świecie Erynia od paru już tygodni gnębiła W. chcąc „gdzieś wyjechać”. W. jak długo mógł, wykręcał się od tego bo nie lubi chodzić w kagańcu. W końcu jednak stracił wszystkie argumenty i musiał się zgodzić, szczególnie że Erynia użyła argumentu: „będziesz mógł kupić roślinki”. Wynalazła również dwa bardzo ciekawe ogrody, przy firmach ogrodniczych. Opracowując trasę W. postanowił pokazać Erynii Parę ogrodów
3 odpowiedzi na Parę ogrodów
Skomentuj Pudelek Anuluj pisanie odpowiedzi
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- Irena - Lipusz, Sominy i Płotowa dwa
- w. - Lipusz, Sominy i Płotowa dwa
- Erynia - Lipusz, Sominy i Płotowa dwa
- w. - Szumy, kajaki i Zwierzyniec
- Irena - Lipusz, Sominy i Płotowa dwa
- Irena - Szumy, kajaki i Zwierzyniec
- w. - Marina i dwa muzea
- Tadeusz - Marina i dwa muzea
- w. - Madera sanatoryjnie
- Pudelek - Madera sanatoryjnie
- Erynia - Klasztor i ciastka
- Asia z Nakła - Klasztor i ciastka
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
- Muzeum i kościół São Pedro
- Blandy’s Wine Lodge
- Spacer… i owocki
- Spacer po Funchal
- Madera sanatoryjnie
- Galeria, osły, Kalawasos i Tochni
- Opactwo i Zamek
- Kirenia
- Salamina i Famagusta
- Larnaka
- Port w Amathous i Limassol
- Nikozja
- Muzeum Morskie i morze
- Wina, azbest i monastery
- Mizoginistyczne monastery
- Choirokoitia i wioski górskie
- Wrak, jaskinie i Maa
- Dzień lenia i kwiat
- Tenta, Kolossi i Apollo
- Pafos, Afrodyta i koty
- „Wlot do” Cypru
- Tokaj & Co
- Piwnica u Begalów
- Najniżej i wyżej
- Malá Tŕňa
- Do słowackiego Tokaju
- Lanckorona po latach
- Pałacyki „a bo to moje”
- Winnica Celtica
- Włodarz i Riese-Mölke
- Sobótka i Ślęża
- Karkówka w Darłowie
- Kraina w Kratę
- Megality nad Łupawą
- Lanzarote praktycznie
- Lanzarote – koniec
- Wulkan, „Płodność”, wyrobisko i plaża
- Dwie rezydencje i widoki
- Wulkan, wąwozy i wino
- César Manrique
- Sól, oliwiny i wino
- Lanzarote – początek
- Grzyby, Chata, kręgi i zamek
- Ptuj – zamek
- Ptuj – miasto
- Grad Vurberk
- Region Jeruzalem
- Maribor
- Celje i Kaloh
- Lublana
- Trzy zamki i jezioro
- Tržič
- Postojna i do Lublany
- Nad Soczą
- Castello di Duino i Monte San Michele
- Izola i Piran
starsze w archiwum
Ten ogródek przydomowy to tylko dodatek do świętej figurki…
Może, ale „nie wygląda”. 😉
Wygląda…